W czwartek, po telefonicznej rozmowie prezydenta USA Joe Bidena i kanclerza Niemiec Olafa Scholza, rządy Stanów Zjednoczonych i RFN ogłosiły we wspólnym oświadczeniu opublikowanym przez Biały Dom, że przekażą Ukrainie kolejną partię pomocy wojskowej. Stany Zjednoczone przekażą bojowe wozy piechoty Bradley, a Niemcy BWP Marder. Jak napisano, "Niemcy przyłączą się do Stanów Zjednoczonych i przekażą kolejną baterię obrony powietrznej Patriot". Według mediów chodzi o 50 Bradleyów i do 40 Marderów. Wcześniej Francja ogłosiła, że przekaże Ukrainie AMX-10 RC - kołowe opancerzone pojazdy zwiadowcze uzbrojone w armatę 105mm.
Do tych informacji odniósł się w piątek rzecznik rządu.
"Gdzie są teraz wszyscy 'eksperci' z Platformy Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych, którzy krytykowali nasze zabiegi o dostarczenie przez Niemców systemu Patriot dla Ukrainy? Baliście się krytyki błędnej niemieckiej polityki. Będą jakieś przeprosiny? Przyznanie się do błędu?" - napisał Müller w piątek na Twitterze.
"Wasza uległa polityka doprowadziła kiedyś do sojuszu gazowego Niemcy-Rosja. Do wstrzymywania budowy Baltic Pipe oraz innych działań, które budują polską niezależność. Ten sam sposób myślenia kierował Wami, gdy krytykowaliście budowę przekopu Mierzei Wiślanej" - dodał rzecznik rządu.
W czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podziękował kanclerzowi Scholzowi za decyzję o dostarczeniu baterii systemu obrony powietrznej Patriot. "Wraz z wcześniej przekazanym systemem IRIS-T i samobieżnymi działami przeciwlotniczymi Gepard Niemcy wnoszą znaczący wkład w to, by wszystkie rosyjskie rakiety były przechwytywane" - napisał prezydent na Twitterze.
W piątek poinformował o rozmowie telefonicznej, w której podziękował za "potężny pakiet obronny" zawierający kilkadziesiąt wozów Marder i system Patriot. Przekazał, że tematem rozmowy było dalsze wzmocnienie ukraińskiej armii.
20 listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie Polski należącymi do Bundeswehry zestawami Patriot i myśliwcami Eurofighter, które wzmocniłyby ochronę polskiej przestrzeni powietrznej. Propozycja wiązała się z wydarzeniem z 15 listopada, gdy podczas rosyjskiego ostrzału rakietowego Ukrainę na polskie terytorium blisko granicy polsko-ukraińskiej w Przewodowie spadł pocisk, powodując śmierć dwóch osób. Według polskich władz najprawdopodobniej był to wypadek spowodowany upadkiem rakiety ukraińskiej obrony powietrznej.
21 listopada wicepremier szef MON Mariusz Błaszczak oświadczył na Twitterze, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony. Zapowiedział, że zaproponuje, by system stacjonował przy granicy z Ukrainą. Dwa dni później poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie zostały przekazane Ukrainie. Następnego dnia niemiecka minister obrony stwierdziła, że proponowane Polsce Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium Sojuszu.
Na początku grudnia Błaszczak przekazał, że strona niemiecka zgodziła się, aby zestawy Patriot Bundeswehry zostały wpięte w polski system dowodzenia.
21 grudnia, podczas wizyty Zełenskiego w Waszyngtonie, USA zapowiedziały przekazanie Ukrainie zestawu Patriot.
Decyzję Niemiec skomentował w czwartek Mariusz Błaszczak. "To, co według opozycji było niemożliwe, stało się realne. Niemcy przekażą Ukrainie wyrzutnie Patriot" – napisał na Twitterze. "Kiedy proponowałem takie rozwiązanie, 'znawcy wojska' z PO jak zwykle twierdzili, że 'się nie da'. Mnie zależy na bezpieczeństwie Polski, a ta decyzja wpływa na jego zwiększenie" – dodał Błaszczak.
Decyzję Niemiec o przekazaniu baterii Patriot Ukrainie skomentowała także wicerzeczniczka PiS Urszula Rusecka. "Materializuje się inicjatywa wspierana tak mocno przez rząd PiS. Inicjatywa, która dla Tuska i opozycji była bawieniem się bezpieczeństwem narodowym" - napisała. (PAP)
mj/