Ekspert: w obecnej sytuacji wszelkie szybkie wzmocnienia wojsk lądowych trzeba oceniać pozytywnie

2023-01-07 07:41 aktualizacja: 2023-01-08, 07:57
Czołg Abrams. Fot. PAP/Adam Warżawa
Czołg Abrams. Fot. PAP/Adam Warżawa
Obecnie wszelkie działania, które pozwalają na szybkie wzmocnienie wojsk lądowych nowocześniejszym sprzętem, trzeba ocenić pozytywnie; zamówione czołgi M1A1 Abrams, które dotrą do Polski w tym roku, będą zunifikowane z najnowszymi M1A2 SEPv3 - powiedział PAP ekspert "Wojska i Techniki" Andrzej Kiński.

Redaktor naczelny "Wojska i Techniki" został zapytany przez PAP o zatwierdzoną w środę umowę na dostarczenie Siłom Zbrojnym RP 116 czołgów M1A1 Abrams używanych do tej pory przez wojska amerykańskie.

"Jeżeli jesteśmy w takiej rzeczywistości, w której za naszą granicą toczy się wojna i jesteśmy dopiero w trakcie procesu modernizacji technicznej własnych sił zbrojnym, w tym wojsk lądowych, które pozostają najważniejszą siłą uderzeniową i obronną państwa - to wszelkie działania, które pozwalają na szybkie poprawienie sytuacji sprzętowej poprzez szybkie nasycenie jednostek względnie nowoczesnym sprzętem, należy oceniać pozytywnie. W takim właśnie kontekście należy patrzeć na ten zakup" - ocenił Kiński.

Kiński: na dostawę 250 Abramsów w obecnie najnowszej wersji M1A2 SEPv3 należy poczekać około trzech lat

Zwrócił uwagę, że w przypadku zawartej w kwietniu ub.r. umowy na dostawę 250 Abramsów w obecnie najnowszej wersji M1A2 SEPv3, na dostawę pierwszych wozów należy poczekać około trzech lat. "Te czołgi powstają na bazie wcześniej wyprodukowanych, ale de facto to jest to wytwarzanie od podstaw - czołgi te otrzymują wiele nowych elementów, m.in. nową wieżę - stąd czas dostawy jest tak długi" - zaznaczył ekspert.

"Te czołgi w wersji M1A1, a więc starszej od M1A2, tak faktycznie reprezentują poziom końca lat 90., choć były modernizowane już w latach dwutysięcznych. Zaletą jest szybka dostawa - umowę podpisaliśmy na początku stycznia, pod koniec roku będziemy mieli batalion" - powiedział Kiński. Jak wskazał, na mocy poprzedniej umowy w Polsce są już wypożyczone Abramsy służące do szkolenia polskich załóg. Podkreślił, że w przypadku części członków załóg - np. ładowniczego czy kierowcy - służba na obydwu wersjach czołgów jest de facto taka sama.

Jak wskazał, różnice występują głównie w przypadku dowódców czołgów. "To są Abramsy i to Abramsy, jakiejś przepaści między nimi nie ma, poza wyposażeniem optoelektronicznym oraz systemami łączności i dowodzenia, które zostaną na polskie zlecenie wymienione starszych czołgach i zostanie zunifikowane z zastosowanym w M1A2 SEPv3" - ocenił ekspert.

"Czołgi, które w tej chwili zamawiamy, będziemy mogli zunifikować z tymi zakupionymi rok temu. One i tak będą przechodziły proces rewizji technicznej, a przy okazji będzie można wdrożyć pewne zabiegi modernizacyjne - będą one przede wszystkim dotyczyły sprzętu łączności i dowodzenia. Czołgi otrzymają analogicznego typu radiostacje, jak te w wersji M1A2 SEPv3 i podobne systemy wspomagania dowodzenia, więc pod tym względem będą w pełni kompatybilne" - wskazał ekspert.

Zauważył, że gdy ukończone zostanę dostawy czołgów w wersji M1A2 SEPv3, starsze wozy będą mogły zostać poddane modernizacji do takiej wersji, jaka będzie wtedy najnowsza. Modernizację taką mogłyby przeprowadzić zakłady amerykańskie, co jednak wymagałoby, poza odpowiednimi kosztami, wysłania czołgów do USA.

"Jest jeszcze jeden ważny aspekt wynikający ze zgody Departamentu Stanu USA na sprzedaż Polsce czołgów M1A1 Abrams. W pakiecie, który zaakceptował Departament Stanu i potem Kongres w grudniu 2022 r., znalazły się bardzo duże ilości amunicji czołgowej. Będzie ona kupowana etapowo. Jeszcze w tym roku zostanie zamówiona amunicja, która została wcześniej wyprodukowana na potrzeby sił zbrojnych USA i znajduje się w składach, więc może być szybko dostarczona. Drugi etap to najnowocześniejsze typy amunicji - m.in. podkalibrowa M829 A4, wielozadaniowa M1147. Jej pozyskanie wymaga złożenia zamówienia w przemyśle i wyprodukowania, więc czas oczekiwania będzie dłuższy. Ale generalnie to jest amunicja przeznaczona i dla czołgów w wersji M1A1, i dla wersji M1A2 SEPv3" - zwrócił uwagę ekspert.

Kiński: wszystkie typy czołgów są wyposażone w armaty o zunifikowanej, standardowej w NATO balistyce

Jak podkreślił, w obliczu faktu, że polskie wojsko korzystać będzie z różnego typu czołgów - Abramsów, zamówionych w Republice Korei K2 oraz używanych obecnie Leopardów 2 produkcji niemieckiej - MON zdecydowało się rozdzielić je do poszczególnych dywizji, by m.in. uniknąć problemów związanych ze szkoleniem czy logistyką.

"Będzie to realizowane w ten sposób, że czołgi Abrams w całości trafia do 18. Dywizji Zmechanizowanej - to docelowo 366 czołgów. Koreańskie czołgi K2 trafią do 16 Dywizji Zmechanizowanej - w tej chwili zamówiono 180 czołgów, będą kolejne zamówienia. No i czołgi Leopard 2 - 105 wozów Leopard 2A5 i 147 wozów Leopard 2A4, które są sukcesywnie modernizowane do standardu 2PL - do 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej" - wyliczył. Jak wskazał, do czwartej, 12 Dywizji Zmechanizowanej i piątej, dopiero planowanej, trafią najprawdopodobniej także koreańskie K2.

Kiński dodał, że wszystkie te typy czołgów są wyposażone w armaty o zunifikowanej, standardowej w NATO balistyce, co pozwoli na wykorzystanie tych samych typów amunicji.

Ekspert zwrócił również uwagę, że pełnowymiarowa wojna na Ukrainie uwidoczniła stan, w jakim znajdują się siły lądowe niektórych państw sojuszniczych Polski. "Na przykład okazuje się, że niemiecka Bundeswehra ma mniej sprawnych czołgów niż w tej chwili Polska, a kiedyś była uznawana za potęgę. W związku z tym - poza Amerykanami - nie za bardzo możemy liczyć na sojusznicze wsparcie w tym obszarze. Dlatego należy liczyć przede wszystkim na siebie, w związku z tym przyspieszona rozbudowa naszego potencjału. Dotyczy to nie tylko sił pancernych, ale także np. artylerii lufowej i rakietowej" - ocenił Kiński.

W 1. Warszawskiej Brygadzie Pancernej w warszawskiej Wesołej została w środę podpisana i zatwierdzona umowa na 116 czołgów M1A1 Abrams, 12 wozów zabezpieczenia technicznego, 8 mostów towarzyszących, 6 wozów dowodzenia i 26 warsztatów na podwoziu Humvee, a także pakiety szkoleniowy i logistyczny.

Wartość umowy wynosi ok. 1,4 mld USD netto, z czego blisko 200 mln dolarów pokryła strona amerykańska w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych. Dostawy czołgów i pozostałego sprzętu wojskowego rozpoczną się w bieżącym roku i zostaną zrealizowane do końca 2024 r. Czołgi dla Polski przejdą szczegółowy przegląd i zostaną dostarczone z wyzerowanymi przebiegami.

Trwają negocjacje umowy o dostawach amunicji, która ma zostać dostarczona w dwóch etapach - pierwsze partie będą pochodziły z amerykańskich składów wojskowych, w drugim etapie Polska ma otrzymywać najnowszą amunicję z linii produkcyjnych.

Czołgi M1A1 znajdą się na wyposażeniu 18. Dywizji Zmechanizowanej, obok zakontraktowanych w kwietniu ub. r. roku 250 czołgów M1A2 SEPv3, kupionych za 4,75 mld dolarów wraz ze sprzętem towarzyszącym, obejmującym 26 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules i 17 mostów towarzyszących M1074 Joint Assault Bridge, a także pakietem szkoleniowym i logistycznym oraz zapasem amunicji.

Dostawy czołgów Abrams w najnowszej wersji zostały przewidziane na lata 2025-2026, jednak w miarę możliwości terminy dostaw pierwszych wozów mają zostać przyspieszone.

W ubiegłym roku 2022 r. na podstawie odrębnego porozumienia Armia Stanów Zjednoczonych przemieściła na terytorium Polski 28 czołgów M1A2 SEPv2 ABRAMS wraz z instruktorami do szkolenia polskich załóg, w ramach Akademii Abrams, uruchomionej w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu.(PAP)

Autor: Mikołaj Małecki

dsk/