W Niemczech wyburzą całą wieś. Ostre starcia obrońców z policją. Barykady, blokady i ludzkie łańcuchy

2023-01-10 14:21 aktualizacja: 2023-01-10, 21:20
Starcia aktywistów broniących wsi z policją Fot. Oliver Berg/PAP/DPA
Starcia aktywistów broniących wsi z policją Fot. Oliver Berg/PAP/DPA
Policja rozpoczęła we wtorek usuwanie barykad na terenie dojazdowym do wsi Luetzerath na zachodzie RFN, która ma zostać wyburzona, aby niemiecka korporacja RWE mogła wydobywać znajdujący się tam węgiel. Osada jest okupowana przez aktywistów klimatycznych, którzy we wtorek utworzyli ludzkie łańcuchy i blokady.

Policja zaapelowała przez głośniki do aktywistów klimatycznych okupujących wieś, aby "natychmiast opuścili swoje blokady". W przeciwnym razie trzeba by ich eksmitować "na siłę" - informuje telewizja ARD.

"Spadajcie!”, "Wstydźcie się!", "Na barykady!" oraz "Ochrona klimatu to nie przestępstwo!" - krzyczeli demonstranci w stronę policji. Według niemieckiej agencji informacyjnej dpa ton w stosunku do służb jest czasem agresywny.

Niemiecka korporacja RWE chce wyburzyć wioskę Luetzerath na zachodzie RFN, aby wydobywać znajdujący się tam węgiel brunatny. Aktywiści klimatyczni zajęli jednak opuszczoną osadę i chcą przeciwstawić się tym planom. "Mamy nadzieję, że uda się utrzymać Luetzerath przez sześć tygodni" - powiedziała w niedzielę rzeczniczka Inicjatywy Luetzerath. Policja zamierza usunąć aktywistów.

Protestujący aktywiści planują między innymi blokady oraz obronę zajętych domów i zbudowanych przez siebie domków na drzewach. W związku z eksmisją w Luetzerath policja Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW) ma otrzymać pomoc z całych Niemiec.

Domy i grunty w Luetzerath należą do niemieckiej korporacji energetycznej RWE, która planuje wznowienie prac odkrywkowych i wydobycie węgla. Sprzeciwiają się temu aktywiści klimatyczni, którzy żyją tu w zajętych budynkach, namiotach i domkach na drzewach.

W ubiegłym tygodniu w Luetzerath doszło już do kilku starć między policją a aktywistami klimatycznymi. Od środy może rozpocząć się faktyczna eksmisja.

Z Berlina Berenika Lemańczyk 

mar/