Sejm w czwartek rano zajął się sprawozdaniem Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach dotyczącym trzech projektów zmian w Kodeksie wyborczym. Komisja pracowała nad dwoma projektami rządowymi oraz projektem posłów PiS, przygotowując jedno sprawozdanie.
Projekt zmian w Kodeksie wyborczym autorstwa posłów PiS zakłada m.in. zwiększenie dostępu do lokali wyborczych dla mieszkańców małych miejscowości, bezpłatne przewozy dla wyborców w gminach bez publicznego transportu, a także zmiany związane ze sposobem procedury ustalania wyników głosowania przez członków obwodowych komisji.
Premier: projekt idzie w dobrym kierunku
Premier na czwartkowym briefingu pytany o te zmiany podkreślił, że projekt "idzie w kierunku zwiększenia szans na wzięcie udziału w wyborach dla setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi". "Oceniam go bardzo dobrze" - dodał.
Premier wyraził też poparcie dla zmian, które idą w kierunku transparentności. "Jestem zwolennikiem jak najszerszej transparentności wyborów, aby żaden głos nie był zmarnowany i każdy głos był uczciwie przeliczony" - podkreślił.
Dziennikarze zapytali z kolei wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego o powód zmian w Kodeksie wyborczym na kilka miesięcy przed wyborami.
"Chodzi o zwiększenie frekwencji wyborczej, bo frekwencja jest jedną z najniższych w Europie w czasie wyborów i temu mają służyć zmiany" - odpowiedział Terlecki. Pytany o postulat, by wprowadzić wybory korespondencyjne nie odpowiedział.
KO: zmiany proponowane przez PiS nie zmierzają do realnego zwiększenia frekwencji
Zdaniem posła KO Roberta Kropiwnickiego, nie jest prawdą, że PiS generalnie chce działać na rzecz zwiększenie frekwencji. "Tymczasem wyrzucacie artykuł 37 d, który mówi o tym, że trzeba poinformować wyborców, że się odbywają wybory i w jakim miejscu" - mówił.
Poseł KO mówił, że jeśli PiS chce zwiększenia frekwencji, to powinno powiedzieć się za poprawką, którą zgłosi klub KO, dotyczącą przywrócenia głosowania korespondencyjnego. Podkreślał, że ta zmiana poprawiłaby znacząco frekwencję między innymi u Polonii, która ma zagwarantowane w konstytucji prawo do głosowania, ale też i duży problem z dotarciem do swoich komisji wyborczych. Mówił, że w przypadku poprzednich wyborów prezydenckich ten sposób głosowania był dozwolony i PiS nie miał nic przeciw jego stosowaniu.
Co do zmian proponowanych przez PiS - mówił Kropiwnicki - "KO nie jest przeciw co do zasady; tylko trzeba robić to w czasie takim, by gminy mogły to faktycznie zrealizować, a nie na łapu-capu". "Przecież sama procedura, którą wprowadzacie, daje pół roku na przygotowanie tych obwodowych komisji wyborczych, a do wyborów zostało już mniej niż pół roku - do rozpoczęcia czynności wyborczych. A o tym nie chcecie dyskutować, choć mówią wam to samorządowcy, mówią i eksperci, a wy niby wszystko wiecie lepiej, a kończy się to tak, jak wybory (Jacka) Sasina - czyli jednym wielkim bajzlem i marnowaniem publicznych pieniędzy" - powiedział poseł KO.
"Składamy wniosek o odrzucenie projektu PiS nowelizacji Kodeksu wyborczego; jeśli zostanie on odrzucony, zgłosimy poprawki, między innymi przywracającą głosowanie korespondencyjne" - zapowiedział poseł KO.
Lewica, PSL i Polska 2050: za późno na zmiany w Kodeksie wyborczym
Przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił, że na Lewicy panuje przekonanie, iż Kodeks wyborczy można i trzeba poprawiać, "ale trzeba to robić w czasie, który nie budzi wątpliwości". "Dlatego ten 2023 rok jest tak specyficzny. Mieliśmy trzy lata, żeby nad tym prawem pracować, nikt się nad tym nie pochylił, pomimo że wielokrotnie politycy PiS-u o tym mówili i zapowiadali" - podkreślił Gawkowski.
Według niego zmiany w ustawie, które proponuje PiS, budzą duże kontrowersje na wielu polach. "Wydłużenie pracy komisji (...) doprowadzenie do sytuacji, w której będziemy mieli brak możliwości zgłaszania mężów zaufania bez ominięcia systemów informatycznych, czyli wykluczenie dużej części społeczeństwa, która nie ma na przykład jeszcze dzisiaj profilu zaufanego" - mówił poseł Lewicy.
Gawkowski oświadczył, że Lewica składa poprawki, "które mają naprawić tę ustawę". "Chcemy, aby Kodeks wyborczy był porządny, żeby każdy obywatel mógł i wiedział, że państwo, rząd i Sejm go szanuje, bo to wszystko jest możliwe do zrobienia, ale wystarczy dobra wola. I o tą dobrą wolę apeluję, składając poprawki do projektu. Mam nadzieję na ich przyjęcie" - powiedział szef klubu Lewicy.
Poseł Ireneusz Raś (KP-PSL) ocenił, że czas wprowadzania zmian w Kodeksie wyborczym jest zbyt późny. "Rządzący mieli czas na to, żeby w zeszłym roku spokojnie przeprowadzić pewne działania legislacyjne i żeby dziś nie było kompromitacji" - powiedział Raś.
"W dniu, kiedy spotykamy się po raz kolejny nad Kodeksem wyborczym, kiedy tego czasu do wyborów jest jeszcze mniej, państwo przynosicie 21 poprawek, których nikt z nas nie widział. Naprawdę tego nie da się obronić. I jest to argument, który wam powinien przyświecać, żeby wycofać się z tych propozycji" - mówił poseł KP-PSL, zwracając się do posłów PiS.
Poinformował, że jego klub składa trzy poprawki do projektu, które powinny być głosowane łącznie; dotyczą głosowania przez internet.
"Projekt PiS wprowadzi ogromy chaos"
W ocenie posła Michała Gramatyki (Polska 2050) zmiany w Kodeksie wyborczym, które proponuje PiS nie zwiększą frekwencji w wyborach, a ograniczą możliwość głosowania niektórym grupom Polek i Polaków.
Gramatyka zwracał uwagę, że problemy dotkną w szczególności Polonii. "Za granicą będzie trudniej dopisać się do spisu wyborców" - mówił poseł Polski 2050.
Według niego, gdyby partia rządząca naprawdę chciała podnieść frekwencję w wyborach, to przywróciłaby możliwość głosowania korespondencyjnego dla wszystkich zainteresowanych. "Ten sposób działa i jest sprawdzony" - powiedział Gramatyka.
Zapowiedział też złożenie poprawek, tych które jego klub składał podczas pierwszego czytania. "Mam nadzieję, że pozwolą one rzeczywiście podnieść frekwencję w głosowaniu" - podkreślił Gramatyka.
Poseł Krystian Kamiński (Konfederacja) zapowiedział złożenie wniosku o odrzucenie projektu. "Do niczego on się nie nadaje, wprowadzi ogromy chaos i nikt z tego nie będzie miał żadnych korzyści" - powiedział. (PAP)
Autorzy: Edyta Roś, Piotr Śmiłowicz, Agnieszka Ziemska, Aleksander Główczewski
mmi/