Jak przekazuje, tamtejsze zespoły ratownicze informują, że wiele budynków zostało uszkodzonych lub zniszczonych, a ludzie pozostają uwięzieni pod gruzami.
Region Aleppo jest domem dla milionów uchodźców, przesiedlonych w wyniku wojny domowej w Syrii. To jedno z miejsc na północy kraju, kontrolowanych przez syryjski rząd, który wciąż walczy tam z siłami opozycji. Z kolei część okolicznych wsi jest kontrolowana przez rebeliantów.
BBC podkreśla, że już wcześniej wiele obszarów w mieście było zrujnowanych w wyniku konfliktu zbrojnego, a poniedziałkowe trzęsienie ziemi dopełniło zniszczeń.
Mocno ucierpiał także Idlib, ostatnia enklawa opozycji na północy, jedna z najbardziej niedostępnych dla organizacji humanitarnych części świata - do miasta prowadzi tylko jedno małe przejście przez Bab al-Hawa na granicy z Turcją.
Na tę jedyną drogę ratunkową zezwolenie wydał syryjski rząd, który wraz z sojuszniczą Rosją kontroluje większość kraju. Teraz ten obszar Syrii, z około 4 mln ludzi, którzy już wcześniej żyli na krawędzi ubóstwa, potrzebuje jeszcze pilniejszej pomocy.
Mark Kaye z Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego zaapelował o wykluczenie polityki z pomocy: "Społeczność międzynarodowa musi okazać tutaj solidarność; ważne jest przypomnienie, że to jest kryzys w kryzysie. W tamtym tygodniu ostrzegaliśmy już przed ujemnymi temperaturami, które nawiedzą ten region" - mówił, cytowany przez BBC.
Do tej pory w północnej Syrii zginęło ponad 1300 osób. Obecnie nie wiadomo, ile ofiar śmiertelnych jest w Aleppo i w Idlibie. (PAP)
mj/