Prokurator Alaksandr Karol zażądał także kary 11 lat więzienia dla współpracownika Bialackiego Walancina Stefanowicza i dziewięciu lat więzienia dla innego działacza Wiasny Uładzimira Łabkowicza. Bialacki i jego koledzy są więzieni od ponad półtora roku; zostali zatrzymani w lipcu 2021 roku.
Wypowiedź prokuratora, o której poinformował portal Nasza Niwa oznacza, że oskarżenie domaga się maksymalnego wymiaru kary dla Bialackiego. Zarzuty, które mu postawiono grożą karą od 7 do 12 lat pozbawienia wolności.
Zaocznie na procesie sądzony jest także inny działacz Wiasny, Zmicier Sałajeu, któremu udało się uciec z Białorusi. Prokurator zażądał dla niego 10 lat więzienia.
Ponadto zażądał kary grzywny dla każdego z działaczy w wysokości 185 tys. rubli (ponad 73,2 tys. USD).
Akta sprawy liczyły 283 tomy, po 300 stron każdy; jest to rekord w procesie politycznym działaczy Wiasny, podczas którego wyznaczono również około 100 świadków i przeprowadzono 120 rewizji w całym kraju - pisze Nasza Niwa.
60-letni dziś Bialacki założył Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" w 1996 roku. Organizacja została zdelegalizowana przez reżim Alaksandra Łukaszenki w 2003 roku, jednak nigdy nie przerwała działalności. Na fali represji po protestach powyborczych na Białorusi w 2010 roku Bialacki został skazany na 4,5 roku więzienia za rzekome niepłacenie podatków. W 2014 roku wyszedł na wolność w ramach amnestii.
W 2021 roku został umieszczony w areszcie pod sfingowanymi zarzutami. Początkowo władze oskarżały go o "niepłacenie podatków". Potem zarzuty zmieniono na "kontrabandę" i "finansowanie protestów".
W 2022 roku Bialacki został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla wraz z rosyjską organizacją badającą zbrodnie stalinowskie Stowarzyszeniem Memoriał i ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskich. (PAP)
kgr/