Studia polskich studentów za granicą, studia studentów zagranicznych w Polsce, wymiana w tym zakresie, to jeden z elementów tego programu.
Erasmus + UE jest dedykowany wielu różnym przedsięwzięciom edukacyjnym, szkoleniowym na wielu poziomach edukacji i nie tylko.
Poszytek poinformował, że budżet programu Erasmus + na całą Europę będzie w nowej perspektywie finansowej 2021-2027 wynosić 28 mld euro, na lata 2014-2020 było to 14,7 mld euro.
"Tylko na ten rok budżet (programu) w Polsce to jest 1 mld zł. W następnych latach to będzie 1,5-2 mld, bo musimy dobić do końca perspektywy na współczynnik razy dwa w porównaniu do perspektywy 2014-2020. Są to spore pieniądze" - powiedział PAP dr hab. Paweł Poszytek.
Wskazał, że dotąd co roku w ramach programu z Polski do innych krajów wyjeżdżało kilkanaście tysięcy studentów i zaczyna tyle samo rocznie przyjeżdżać na studia do Polski.
"W tej chwili taka bardzo dobra sytuacja się wytworzyła, że ta liczba przyjeżdżających studentów zaczyna się wyrównywać, a nawet punktowo, w niektórych miejscach, na niektórych uczelniach jest wyższa" - powiedział i dodał, że to dobry trend. Przypomniał, że gdy program zaczynał się jeszcze przed wejściem Polski do UE ta relacja była 1:10.
"Przez tych dwadzieścia parę lat programu Erasmus + w Polsce udało się doprowadzić do sytuacji, że mamy tę równowagę" - powiedział Poszytek. W jego ocenie jest to i efekt pracy polskich uczelni, które przyciągają zagranicznych studentów, ale też obrazu Polski w oczach studentów zagranicznych. Dodał, że były przeprowadzone badania tego tematu przez różne europejskie stowarzyszenia studenckie i polskie uczelnie wskazano w czołówce tych, które najbardziej sprzyjają studentom z Erasmusa.
Dużym powodzeniem wśród studentów zagranicznych cieszą się np. polskie uczelnie techniczne, medyczne, znacznie mniej popularne są studia na takich kierunkach jak prawo czy nauki humanistyczne.
Polscy studenci najchętniej w ramach Erasmusa wyjeżdżają do Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Portugalii - podał Poszytek.
"Polska jest popularnym kierunkiem dla studentów z Portugalii. Największa liczba Portugalczyków wyjeżdżających do Europy, właśnie ląduje w Polsce" - dodał.
Realizujący program widzą, że zmieniają się potrzeby studentów i co za tym idzie konieczne są elastyczne rozwiązania zarówno w kwestii czasu i formuły studiów oraz miejsca ich odbywania.
"Sytuacja się zmienia, dlatego, że z jednej strony program stał się powszechny, mamy dużo środków finansowych, uczelnie mogą wysyłać duże liczby studentów, ale z drugiej strony zmieniły się zasady gry na rynku pracy" - powiedział Poszytek. Wyjaśnił, że obecnie wielu studentów trzeciego czy czwartego roku zaczyna już równolegle ze studiami pracę, dlatego np. wyjazd na semestr za granicę zaczyna być problematyczny.
"Dla nich staje się ważniejsze jednak zachować tę pracę, wyjazd z Erasmusa by im jakoś w tym przeszkodził. Ważniejsza jednak staje się praca niż to międzynarodowe doświadczenie" - ocenił dyrektor narodowej Agencji Programu Erasmus+.
Zaznaczył, że w związku z tym realizatorzy programu przekazują uczelniom, że wyjazdy ma być można realizować w krótszej formule.
"To nie musi być cały semestr. To mogą być wyjazdy tygodniowe, dwutygodniowe tylko po to, żeby np. pojechać na uczelnię zagraniczną partnerską na jakiś krótki, bardzo konkretny kurs, żeby czegoś się szybko nauczyć" - tłumaczył Poszytek. Dodał, że także takie kursy przydadzą się młodym w poszerzaniu kwalifikacji, powiększaniu kompetencji zawodowych, a też wpisuje się to w idee programu. Kurs czy szkolenie oczywiście musi być poświadczone.
"Być może uczelnia macierzysta uzna to też jako część swojego innego kursu, a potem pracodawca też to potraktuje jako dobry punkt w CV" - dodał Poszytek, który jest dyrektorem generalnym Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji i dyrektorem Narodowej Agencji Programu Erasmus+ i Europejskiego Korpusu Solidarności.(PAP)
Autorka: Izabela Próchnicka
kw/