Nagranie zatytułowane "psychiatryka Gdańsk Srebrniki, oddział 20" zostało opublikowane w internecie pół roku temu. We wtorek o jego treści poinformowało Radio Gdańsk. Wskazano przy tym, że materiał filmowy został przesłany przez rozgłośnię do Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. prof. Tadeusza Bilikiewicza oraz do gdańskiej policji.
Na filmiku trwającym 45 sek. widać salę chorych, w której stoją dwa łóżka, stoliki i krzesła. Drzwi na korytarz są otwarte.
Na nagraniu widać również, jak do sali wchodzi dwóch mężczyzn z maseczkami na twarzy, którzy są ubrani w pomarańczowe stroje charakterystyczne dla pracowników medycznych.
Na filmiku zostało uwiecznione, jak jeden z nich chwycił krzesło i podbiegł z nim w kierunku autora nagrania, po czym przycisnął go do ściany lub podłogi. W tle słychać krzyki i niecenzuralne słowa.
We wtorek szpital poinformował, że pracownik do czasu wyjaśnienia sprawy został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych.
Dyrektor Kaszubowski podkreślił, że nigdy nie było skarg na ratownika medycznego.
We wtorek oficer prasowy gdańskiej policji mł. asp. Marek Kobiałko potwierdził w rozmowie z PAP, że materiał filmowy został przez policję zabezpieczony. Zapewnił przy tym, że funkcjonariusze będą ustalać dokładne okoliczności i szczegóły zdarzenia.
Szpital psychiatryczny wyjaśnia atak pracownika na pacjenta
"Analizujemy to nagranie" - zapewnił w środę PAP dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. prof. Tadeusza Bilikiewicza w Gdańsku dr Mariusz Kaszubowski.
Podkreślił, że nagranie na którym widać pracownika szpitala, który podchodzi do pacjenta z podniesionym krzesłem, zostało zarejestrowane dwa lata temu. "Żeby zachować pełen obiektywizm skierowaliśmy na policję zawiadomienie o popełnieniu szkody na rzecz pacjenta" - zaznaczył i dodał, że pacjent nie zgłosił wcześniej skargi, więc szpital nie wiedział o zaistniałym zdarzeniu.
Jego zdaniem, scena zarejestrowana na nagraniu jest fragmentem dłuższej sytuacji, która "była związana z zastosowaniem środka przymusu bezpośredniego polegającym na unieruchomieniu pacjenta" - stwierdził.
"Pacjent był poinformowany wcześniej, że taka procedura unieruchomienia zostanie wobec niego zastosowana. Widać na nagraniu, że był on przygotowany na to, że przyjdą ratownicy. Powodem tego było jego agresywne zachowanie, ale o szczegółach mówić nie mogę" - tłumaczył dyrektor szpitala.
Dodał także, że interweniujący ratownik użył krzesła jako "osłony przed niebezpiecznym przedmiotem, który trzymał pacjent w ręku i który był skierowanym w stronę ratownika" - zaznaczył Kaszubowski. Nie chciał jednak powiedzieć o jaki przedmiot chodzi.
"Można powiedzieć, że to była wyższa konieczność. Jednak za wcześnie na dokładną ocenę" - podkreślił.
Autor: Piotr Mirowicz
mmi/