Jurij Felsztyński: przemówienie Putina to wielka porażka 

2023-02-23 14:29 aktualizacja: 2023-02-25, 11:10
Władimir Putin. Fot. SERGEI SAVOSTYANOV PAP/EPA
Władimir Putin. Fot. SERGEI SAVOSTYANOV PAP/EPA
Dzień po wizycie prezydenta USA w Kijowie, przemówienie wygłosił też włodarz Kremla. „Myślę, że to była wielka porażka” – stwierdził w rozmowie z PAP.PL rosyjski historyk Jurij Felsztyński. Ocenił, że przemówienie Putina straciło znaczenie na szczeblu międzynarodowym, ponieważ wygłosił je pomiędzy dwoma innymi, znacznie bardziej emocjonującymi wydarzeniami: podróżą Bidena do Kijowa, a następnie do Warszawy.

„Nie da się przecenić znaczenia wizyty Bidena w Kijowie. Ukraińcy walczą już cały rok. Są dzielni i silni, ale są zmęczeni i obawiają się, że świat również zmęczy się wojną i przestanie pomagać” – stwierdził w rozmowie z PAP.PL rosyjski historyk. Właśnie dlatego – w ocenie eksperta – podróż amerykańskiego prezydenta do Kijowa, była przede wszystkim ważnym sygnałem dla Ukraińców.

„To znak, że Ukraina nie zostanie zapomniana, że nadal może liczyć na pomoc, że USA twardo stoją po jej stronie i będą tam do samego końca” – wyjaśnił. 

„Po wizycie Bidena w Kijowie zadzwonił do mnie kolega z Ukrainy. Opowiadał, że dla Ukraińców wizyta amerykańskiego prezydenta była tak zaskakująca, że równie dobrze do Kijowa mógł przyjechać sam Jezus Chrystus. Obudzili się i okazało się, że prezydent USA jest w Kijowie. To niesamowite!” – podkreślił. 

Jednocześnie wskazał, że wizyta to również jasny sygnał dla innych państw, szczególnie pozostałych członków NATO, że USA będą dalej uczestniczyć we wspólnej walce przeciwko rosyjskiej agresji w Europie. Historyk podkreślił, że ten sam przekaz popłynął też do Moskwy.

Komentując przemówienie amerykańskiego prezydenta w Warszawie Felsztyński stwierdził, że było ono „stosunkowo krótkie i mało emocjonalne”.

„Biden przypomniał, że rok temu niewielu wierzyło, że Kijów będzie w stanie przetrwać natarcie wojsk rosyjskich. Zaznaczył, że stało się zupełnie inaczej, bo po roku wojny Ukraina nadal jest niepodległa, a Putinowi nie udało się jej zająć. Następnie skupił się na praktycznych aspektach pomocy dla Ukrainy i zapewnił, że będzie ona kontynuowana” – wyjaśnił historyk. I dodał: „Wierzę, że to właśnie chciał usłyszeć zarówno Wołodymyr Zelenski, jak i naród ukraiński”.

Podczas przemówienia Joe Biden zwrócił się bezpośrednio do Rosjan. Wyjaśnił, że w przeciwieństwie do tego, co mówi Władimir Putin, NATO nie ma agresywnych zamiarów i nie chce zająć Rosji. „To najprawdopodobniej całkowita strata czasu” – skomentował wypowiedź Felsztyński. I dodał: „Można się zastanawiać, czy Rosjanie popierają tę wojnę, czy nie, a jeśli tak, to w jakim procencie... Jednak znalezienie prawdziwej odpowiedzi na to pytanie jest raczej niemożliwe”. 

Felsztyński: Rosjanie nie odgrywają żadnej roli w procesie decyzyjnym, nie mają głosu, nikt nie pyta ich o zdanie i nie zwraca uwagi na to, co myślą

Felsztyński wyraził przekonanie, że rosyjska władza w ogóle nie liczy się ze społeczeństwem. Stwierdził, że Rosjanie nie odgrywają żadnej roli w procesie decyzyjnym, nie mają głosu, nikt nie pyta ich o zdanie i nie zwraca uwagi na to, co myślą. „Biorąc pod uwagę, że od 24 lutego 2022 r. setki tysięcy Rosjan opuściły swój kraj, a granice nadal są otwarte, możemy założyć, że Putin czuje się bardzo komfortowo z tymi, którzy zostali. Co więcej myślę, że ci, którzy cały czas mieszkają w Rosji, czują się równie dobrze z decyzjami podejmowanymi na Kremlu” - wyjaśnił.

O wizycie prezydenta USA w Kijowie, strona amerykańska poinformowała Kreml z wyprzedzeniem. Moskwa nie protestowała ani nie próbowała zapobiec podróży Bidena. 
„Myślę, że po roku wojny Rosjanie zaczynają wierzyć w mit, który sami skonstruowali: ‘to my rozpoczęliśmy wojnę, nie mieliśmy wyboru, cały świat jest zjednoczony przeciwko nam, ale Rosja jest wielka i nikt nigdy jej nie pokona’” – tłumaczył historyk. Dodał, że rosyjską manię wielkości podsyca, wykorzystywana przez Kreml jako straszak, broń jądrowa. 

Rosyjski establishment nie zareagował na wizytę i przemówienie Bidena. „Wszyscy czekali na reakcję Putina i jego przemówienie. Nikt nie zdecydowałby się na wygłaszanie komentarzy, nie znając jego zdania na ten temat. A ponieważ Putin nie wspomniał o wizycie, oni również o niej nie wspominali” – powiedział Felsztyński. 

Nieformalny zakaz wypowiadania się na temat wizyty Bidena w Kijowie nie objął jednak rosyjskich propagandystów. „Sugerowali, że Rosja powinna zabić Bidena i Zełenskiego jednym pociskiem. Jak mówi rosyjskie przysłowie ‘zabić dwa króliki jedną kulą’. Ale nic co produkuje rosyjska telewizja, już nas nie zaskakuje” – stwierdził rozmówca PAP.PL. 

Felsztyński: przemówienie Putina to wielka porażka 

Dzień po wizycie prezydenta USA w Kijowie, przemówienie wygłosił też włodarz Kremla. „Myślę, że to była wielka porażka” – skomentował rosyjski historyk. Zdaniem Felsztyńskiego, przemówienie Putina straciło znaczenie na szczeblu międzynarodowym, ponieważ wygłosił je pomiędzy dwoma innymi, znacznie bardziej emocjonującymi wydarzeniami: podróżą Bidena do Kijowa, a następnie do Warszawy. „Po drugie, wystąpienie trwało prawie dwie godziny i było potwornie nudne. Podobne przemówienia wygłaszał Breżniew, a Rosjanie szczerze ich nienawidzili, bo były długie i męczące. Tak więc w kraju też nie było to ‘rozrywkowe’ wydarzenie. Putin nie powiedział niczego nowego, nie złożył żadnych obietnic” – podsumował. 

Zwrócił jednak uwagę na zacieśniające się relacje rosyjsko-chińskie. „Musimy teraz bardzo uważnie obserwować, z jakimi propozycjami chińska delegacja przyjedzie do Moskwy, ale też - z jakimi postanowieniami z niej wyjedzie. Myślę, że sytuacja będzie się rozwijała bardzo dynamicznie, a po wizycie nastąpi ważne oświadczenie chińskiego przywódcy” – przewiduje Felsztyński. 

Czego możemy spodziewać się po Rosji w rocznicę wybuchu wojny? „Myślę, że nie należy się spodziewać niczego wyjątkowego, żadnego zwycięstwa do ogłoszenia, żadnych konkretnych planów na przyszłość. Nic do świętowania” – stwierdził historyk. „Jestem pewien, że rosyjska telewizja wspomni, że wielka bitwa o wyzwolenie Ukrainy od faszystów rozpoczęła się rok temu, ale ponieważ NATO przyłączyło się do Ukrainy, na zwycięstwo Rosji trzeba jeszcze poczekać” – dodał. 

Rosja zawiesiła swoje zaangażowanie w New START. Czy Zachód powinien się tym martwić? Jak podkreśla Felsztyński, wycofanie się z traktatu nie zmienia obecnego stanu rzeczy, bo stan ciągłego zagrożenia trwa od 24 lutego 2022 roku.

Felsztyński: to, czy Rosja podejmie decyzję o użyciu broni jądrowej, nie zależy od konkretnego traktatu, który istnieje lub został złamany

„Bardzo szybko po rozpoczęciu wojny od rosyjskich przywódców zaczęły płynąć oświadczenia, że mogą rozważyć użycie broni jądrowej przeciwko Ukrainie lub innym narodom. Te groźby są regularne, stały się częścią rosyjskiej kampanii szantażu wobec Zachodu. Oczywiście, Zachód reaguje nerwowo za każdym razem, kiedy pojawia się kolejne tego typu oświadczenie, czy też 'fraszka' od byłego prezydenta Miedwiediewa, który uwielbia straszyć świat, ale jednocześnie stało się to nową rutyną. Europa już odmówiła kapitulacji z powodu tych gróźb, odmówiła wstrzymania pomocy dla Ukrainy. Po roku wojny, kiedy nie użyto broni jądrowej, zaczęliśmy zapominać o tym potencjalnym zagrożeniu, zaczęliśmy ignorować te przerażające wypowiedzi” – wskazał historyk.

Dlatego Putin stara się przypominać o broni jądrowej w rękach Rosji. „Niedawno wysłał uzbrojone w broń atomową okręty w pobliże Norwegii, a teraz zapowiada wycofanie się z bardzo technicznego porozumienia, o którym opinia publiczna nie wie zbyt wiele i nie bardzo ją to obchodzi. To, czy Rosja podejmie decyzję o użyciu lub nieużyciu broni jądrowej, nie zależy od konkretnego traktatu, który istnieje lub został złamany” – powiedział Felsztyński. „Putin wkroczył na drogę wojny i lepiej przygotujmy się na eskalację rosyjskiej agresji, chyba że znajdziemy sposób na powstrzymanie i pokonanie go na Ukrainie” – zakończył.

Autorka: Daria Al Shehabi

js/dsk/