Klub Sportowy Polskie Himalaje im. Wandy Rutkiewicz oraz Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki zorganizowały we wtorek spotkanie „Broad Peak 2013-2023. Góra sukcesu i dramatu” w warszawskim kinie Luna. Wydarzenie było poświęcone pamięci zmarłych w górach wspinaczy: Macieja Berbeki, Tomasza Kowalskiego, Tomasza Mackiewicza oraz zmarłej w tym roku himalaistki Anny Czerwińskiej.
Walka o zdobycie K2 zimą i akcja na Broad Peak
Krzysztof Wielicki oraz Aleksander Lwow wspominali pierwszą polską zimową wyprawę na K2 z przełomu 1987-1988 roku organizowaną przez Andrzeja Zawadę. Jednak pogoda pokrzyżowała plany.
„Już w połowie lutego stało się dla mnie jasne, że szansa na zdobycie góry gwałtownie maleje, zdążając do zera. Od tamtej pory nie opuszczała mnie myśl o Broad Peaku. Jego trzy wierzchołki dominują nad bazą, a widoczna jak na dłoni droga do szczytu kusi pozorną łatwością” – relacjonował później w swojej książce „Zwyciężyć znaczy przeżyć” Lwow.
Kiedy było już pewne, że Polakom nie uda się wejść na szczyt, Lwow z Maciejem Berbeką odłączyli się od zespołu, by spróbować zdobyć znajdujący się niedaleko Broad Peak – niezdobyty dotąd zimą. Jednak powodzenie i tej wyprawy stanęło pod znakiem zapytania również przez pogodę. Podczas ataku szczytowego ta zaczęła się diametralnie pogarszać. Wyczerpany Lwow zawrócił. Berbeka samotnie szedł w kierunku szczytu. „O godzinie 18 byłem na szczycie, tonąc we mgle”- relacjonował później dziennikarzom Berbeka.
Ale prawda okazała się inna. Berbeka nie zdobył szczytu. Doszedł o oddalony od szczytu o 23 metry w linii prostej – godzinę drogi - przedwierzchołek Rocky Summit.
Fałszywa wiadomość przekazana mediom
„Wiadomość puszczona w świat była... fałszywa. Wiedzieli o tym wszyscy uczestnicy wyprawy z wyjątkiem... Berbeki, który odleciał do Skardu święcie przekonany, że zdobył Broad Peak. Aż do ostatnich chwil przed zgłoszeniem się „ze szczytu”, a de facto z „Rocky Summit”, jego wspinaczka była obserwowana z bazy przez lornetki. Mimo zmierzchu i nadciągającego załamania pogody było go widać jak na dłoni, gdyż dopiero za „przedwierzchołkiem” grań znika z pola widzenia bazy. W momencie, w którym Maciek odezwał się przez radiotelefon z wierzchołka, bazową radiostację (zastępując Bogdana Jankowskiego) obsługiwał Leszek Cichy, a rozmowy były nagrywane.
– On jest na przedwierzchołku! – słychać na taśmie głos Cichego, zwracającego się do siedzącego obok Wielickiego, i dopiero potem padają zdania skierowane w eter, do Berbeki, lecz o tym ani słowa” – wspominał w swojej książce Lwow.
„Błędem nie było okłamanie Maćka. Zawada popełnił błąd przekazując dalej informację o rzekomym zdobyciu szczytu” – ocenił podczas spotkania Wielicki. Berbeka poznał prawdę z artykułu opublikowanego w „Taterniczku”, którego autorem był Lwow.
Ujawnienie prawdy o "zdobyciu" Broad Peak zimą
„Czas mijał, ale nikt nie kwapił się, aby sprawę odkręcić. Po kilku tygodniach od powrotu do kraju opublikowałem więc tekst, którego tytułu użyłem teraz do nazwania niniejszej książki, a w nim, słowami przytoczonymi wyżej – czyli bardzo, ale to bardzo powściągliwymi, napisałem prawdę o wejściu Berbeki. Prawie mimochodem, i to w jednym z końcowych akapitów „ujawniłem” prawdę: „(...) w rzeczywistości wszedł na przedwierzchołek (...)”. I wcale nie po to, by odbierać mu sławę, deprecjonować sukces, czy wtykać kij w mrowisko. Dla alpinistycznej rzetelności” – tłumaczył swoją decyzję o poinformowaniu opinii publicznej, że Berbeka nie był na szczycie Lwow. I podkreślił: „Jeśli zatem robimy na naszym wejściu sławę, pieniądze albo budujemy swój image i przyjmujemy medale, to w takim wypadku dokładność naszych informacji powinna być aptekarska. Nie było tak (i to z pełną świadomością wszystkich – minus jeden [Berbeka] – uczestników wyprawy) w przypadku rzekomego zimowego wejścia na Broad Peak”.
Wyprawa na Broad Peak. Zdobycie szczytu zimą
Himalaiści wspominali też wyprawę z 2013 roku, kiedy to wreszcie udało się po raz pierwszy zdobyć Broad Peak zimą. Dokonał tego polski zespół w składzie: Maciej Berbeka, Artur Małek, Adam Bielecki i Tomasz Kowalski. „Skład zespołu otrzymałem od Artura Hajzera (himalaista, współtwórca programu Polski Himalaizm Zimowy, zm. 7 lipca 2013 na Gaszerbrumie I - PAP). Ja zdecydowałem o dołączeniu Berbeki” – podkreślił Wielicki.
Do ataku szczytowego doszło 5 marca. Cała czwórka stanęła na Broad Peaku. Bielecki o godz. 17.20, pół godziny później Małek. Ostatni weszli Berbeka i Kowalski – o godz. 18. Także do obozu wrócił najpierw Bielecki, potem Małek. Z Berbeką i Kowalskim nie było kontaktu. „Jedyne co mogłem robić, to godzinami powtarzać do radioodbiornika ‘Maciek, Maciek, Maciek’. To była jedna z najgorszych nocy w moim życiu” – wyznał Wielicki. „Kierownik nie ma nic do powiedzenia, każdy na górze podejmuje decyzję sam” – dodał Lwow.
Ostatnia rozmowa z Berbeką
Wielicki wspominał ostatnią rozmowę z Berbeką. „Maciek rozmawiał ze mną po raz ostatni, najpewniej z odbiornika Tomka, bo z własnego nie korzystał. Gdy straciłem kontakt z Berbeką wiedziałem, że zginie” – wyznał. Berbeka i Kowalski 8 maja zostali uznani za zmarłych. Wielicki uznał, że szanse na przeżycie dwójki zaginionych po spędzeniu dwóch nocy bez sprzętu biwakowego w ekstremalnie trudnych warunkach są zerowe.
„Wygodnie jest mówić, że to pogoda o wszystkim decyduje, choć jest ona niezwykle istotna. Na pewno bardzo ważny jest też czynnik ludzki i to, czy będziemy wystarczająco odporni. Dla mnie to nawet ważniejsze. Nawet najlepszy sprzęt i sprzyjające warunki nie zastąpią osoby, która będzie się tam wspinała i próbowała wejść na górę” – stwierdził w jednym z wywiadów cztery miesiące przed wyprawą na Broad Peak Berbeka.
Broad Peak to dwunasty co do wielkości szczyt nad poziomem morza (8051 m). Leży na pograniczu Chin i Pakistanu. Posiada cztery przedwierzchołki: Rocky Summit (8028), Broad Peak Central (8011 m), Broad Peak North (7490 m) oraz Kharut Kangri (6942 m).
Autorka: Klaudia Grzywacz
kgr/