Pierwszy bocian w Polsce z dwudniowym spóźnieniem. Przeloty ptaków można śledzić na Facebooku

2023-03-11 10:21 aktualizacja: 2023-03-12, 10:23
Bocian Maciuś, Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Bocian Maciuś, Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Od kilkunastu dni nasze bociany lecą z zimowisk - mówi PAP dr Ireneusz Kaługa, przyrodnik i prezes Grupy EkoLogicznej z Siedlec. Szlaki ich wędrówek przyrodnicy śledzą dzięki nadajnikom GPS. I choć wiele wiadomo o zwyczajach bocianów w Polsce, to ich zachowanie w Afryce nadal zaskakuje.

Pierwszy tegoroczny bocian na teren powiatu siedleckiego (miejscowość Brzozów, gm. Suchożebry) przybył w środę 8 marca. Ptak wylądował na łące, w pobliżu gniazda, i od razu rozpoczął poszukiwanie pokarmu. Dr Kaługa w rozmowie PAP zauważa, że przez ostatnie trzy sezony pierwsze bociany z powiatu siedleckiego wracały z zimowisk nieco wcześniej, bo 6 marca. "W tym roku warunki pogodowe były fatalne. Pierwszy bocian miał więc dwa dni 'spóźnienia'" - podsumował.

Według przyrodnika pierwsze sygnały na temat obserwacji bocianów w Polsce - na terenach Mazurskiego Parku Krajobrazowego - pojawiały się już 2-3 tygodnie temu. Chodziło tam jednak najprawdopodobniej o ptaka z ośrodka rehabilitacji. Zimujący bocian pojawiał się też na jednym gnieździe na terenie powiatu łukowskiego. Sporo "bocianich" alertów - dodaje przyrodnik - bierze się też z pomyłek, kiedy ludzie z daleka widzą na łąkach żurawie.

Szef Grupy EkoLogicznej podkreśla jednocześnie, że bociany od kilkunastu dni są już w drodze, a prognozy dotyczące warunków z Bułgarii czy Rumunii są dla nich raczej sprzyjające.

"Obserwatorzy ptaków z Libanu dają sygnał, że każdego dnia przelatuje tam po kilkadziesiąt-kilkaset bocianów, choć nie jest to jeszcze masowy przelot. W Izraelu w ubiegłym tygodniu przyleciała pierwsza grupa kilkunastu ptaków, a z każdym dniem docierały kolejne. Najwięcej informacji pochodzi obecnie z Egiptu. W piątek nad lotniskiem w Hurgadzie widziano wielkie grupy bocianów. Są też informacje z okolic Lwowa, że cztery dni temu przelatywała tam grupa kilkuset osobników. To z pewnością ptaki migrujące" - mówi.

Dr Kaługa dodał, że w rejonie Siedlec pierwsze grupy bocianów zjawiały się zwykle 19-24 marca, zaś szczyt przelotów przypadał na ok. 10 kwietnia.

Również inne gatunki ptaków przejawiają wiosenne ożywienie.

"Nie mamy jeszcze ptaków typowo migrujących: na lecące z daleka orliki jeszcze trochę poczekamy. Ale miejscowe bieliki już przystąpiły do lęgów. W parach są już kruki, niektóre siadają na gniazdach. Do skrzynek lęgowych zaglądają kawki, pewnie zaraz będą robić porządki. Nawołują sikory, i - podobnie jak sroki - znoszą materiał na gniazda. Gawrony są już w koloniach. Intensywnie lecą gęsi. Już przyleciały stada żurawi, z których niektóre wysiadują jajka. Na łąkach można zobaczyć, jak chodzą w parach. Jeśli chodzi pojedynczy - to znaczy, że drugi ptak z pary prawdopodobnie już wysiaduje" - opowiada przyrodnik.

Widać też pierwsze grzywacze, które na zimę migrują na południe Europy. A dwa tygodnie temu w okolicach Siedlec można było obserwować duże, liczące do 150 osobników, grupy skowronków.

Bociany z GPS-em

Grupa EkoLogiczna z Siedlec co roku zakłada bocianom nadajniki GPS. Te niewielkie urządzenia wysyłają sygnały, pozwalające precyzyjnie śledzić lokalizację ptaków. Względna ciągłość sygnałów (oprócz sytuacji, gdy bocian znajduje się na terenach pozbawionych zasięgu) pozwala uzyskać wiele danych na temat konkretnych osobników. Łącząc te dane z innymi, np. pogodowymi, naukowcy wnioskują na temat ptasich decyzji dotyczących przemieszczania się i postojów. Naukowcy analizują zasięgi ptaków i to, gdzie np. żerują. Informacje na temat ptaków uzyskuje się też z odczytów obrączek. Dane te są jednak bardziej wybiórcze i przypadkowe.

Obecnie nadajniki GPS posiada dziesięć bocianów z powiatu siedleckiego. Na facebookowym profilu grupy EkoLogicznej udostępniane są mapy z trasami przelotów. Śledzą je tysiące osób w Polsce i za granicą.

Wiadomo, że dwa ptaki z nadajnikami są w drodze do Polski od kilkunastu dni. Obecnie znajdują się w Egipcie, pozostało im zatem 4 tysiące kilometrów. "Bocianica Zbysia lada chwila doleci do Izraela i miejmy nadzieję, że w ciągu 10-12 dni zamelduje się u nas. To jej czwarty rok z nadajnikiem. Dzięki niemu wiemy, że nigdy nie gnieździła się w tym samym gnieździe, w którym otrzymała nadajnik. Już dwa razy, w dwóch różnych gniazdach, zatrzymała się na terenie powiatu łosickiego, raz - na terenie powiatu łukowskiego. Za każdym razem szczęśliwie odchowała pisklęta. Zastanawiamy się, gdzie teraz przyleci i jakie gniazdo zajmie" - mówi dr Kaługa.

Drugi bocian z nadajnikiem, Vito, pochodzi z gniazda w miejscowości Kownaciska w gminie Suchożebry. Obecnie jest w Egipcie. Leci dość szybko, po 300 kilometrów dziennie.

"Wędrówkę kolejnego bociana z nadajnikiem, Atamana, śledzi pół świata - podkreślił przyrodnik z Siedlec. - To szalony ptak. Kiedy wszystkie inne zaczynają wracać na północ - on leci do RPA. Pozostawał tam przez ostatni miesiąc. Z Sudanu, gdzie zimował, leciał tam pięć tygodni. Przybył po południu jednego dnia, a następnego dnia późnym rankiem znów ruszył na północ. Pokonał około 300 kilometrów i został w RPA na jednym ze składowisk odpadów. Cztery dni temu Ataman, jakby nigdy nic, ruszył do Zambii i Zimbabwe, pokonując 800 km w ciągu 3-4 dni. Jeśli miałby wrócić do Polski, musi pokonać 7-8 tys. km. Czy zdąży dotrzeć w sezonie?".

W ubiegłym roku przyleciał do Polski dopiero w połowie maja. W "jego" gnieździe była inna para, którą - wraz z jajami - wyrzucił, po czym pilnował gniazda. Odleciał we wrześniu.

Kolejne bociany z nadajnikami, Traper i Ryś, zimowały na południu Sudanu, krążąc po 150-200 km w okolicy miejscowości Nyala. "Traper w tym roku najwyraźniej nie zamierza wracać" - mówi dr Kaługa, który śledzi też młode bociany - Marsa i Juniora, wyposażone w nadajniki jeszcze w gnieździe (na razie nie dają one znaku), a także starsze ptaki - Tajfuna i Gabrysia, które ostatnie sygnały przysłały z Syrii we wrześniu.

Naukowcy dość dobrze znają zachowanie bocianów w Polsce. Odczytując zaskakujące informacje z nadajników mówią o potrzebie dalszych badań tych ptaków w Afryce.

"Zawsze mówiło się, że 'nasze' bociany zimują w Afryce, a potem wracają do Europy na lęgi. Dzięki zakładaniu nadajników GPS, które pozwalają dokładnie śledzić położenie danego ptaka - okazuje się, jak skomplikowane ruchy podejmują bociany w Afryce, jak mało wiadomo o ich trasach, zwyczajach i zachowaniu. Co roku dowiadujemy się czegoś nowego. Wydaje się, że coś na ich temat wiemy - ale każdego dnia obserwowane przez nas ptaki łamią stereotypy, pokazując nowe możliwości" - mówi dr Kaługa. (PAP)

Anna Ślązak

kw/

TEMATY: