Dla tej drugiej co do wielkości sieć domów towarowych w Europie, ostatnie lata były pełne kryzysów. „To niewątpliwie trudny dzień dla nas wszystkich” – skomentował w poniedziałek, po ogłoszeniu listy placówek przeznaczonych do zamknięć, generalny przedstawiciel Galerii Arndt Geiwitz.
Dwie sieci - Karstadt i Kaufhof – działające obecnie pod wspólną nazwą Galeria, należą w całości do austriackiego Signa Holding i borykają się z problemami od pewnego czasu. „Dom towarowy nie jest już tak ważny dla centrum miasta, jak był kiedyś. Nie trzeba za nim płakać, trzeba szukać nowych konceptów dla handlu w centrum miasta” – skomentował dyrektor zarządzający Institute for Trade Research, Boris Hedde.
Za pomysłodawców idei domu towarowego – miejsca, gdzie można było nabyć produkty z wielu branż – należy rodzina żydowskich przedsiębiorców Tietz. Pierwsze obiekty tego typu powstały pod koniec XIX wieku – początkowo w mniejszych miastach (Gera, Bamberg, Erfurt, Rostok), a stał za tym Hermann Tietz i jego bratanek Oscar. Od ok. 1900 roku siedziba firmy mieściła się w Berlinie. Stworzona przez nich sieć Hertie (nazwa pochodzi od imienia i nazwiska założyciela rodzinnego biznesu - Hermanna Tietza) w 1994 roku została wchłonięta przez grupę Karstadt.
Na zachodzie Niemiec działał brat Oscara – Leonhard Tietz, który w 1891 roku otworzył sklep w Kolonii, rok później w Akwizgranie, a w 1899 – dom handlowy w Duesseldorfie. Po śmierci Leonharda w 1914 roku firmę, – z której wywodzi się sieć Kaufhof - prowadził jego syn Alfred Leonhard Tietz. Na początku lat 30. XX wieku firma zatrudniała około 15 tys. osób w 43 lokalizacjach.
Po dojściu do władzy w Niemczech nazistów w 1933 r. i wprowadzeniu aryzacji, rodzina Tietz musiała sprzedać swoje udziały w firmie Westdeutsche Kaufhof AG bankom – znacznie poniżej wartości. Tietzowie wyemigrowali, po wojnie otrzymali odszkodowanie w wysokości 5 mln DM.
Na początku XX wieku sieć Hertie, należąca do Hermanna i Oscara Tietzów, posiadała 10 obiektów i 1300 pracowników tylko w samym Berlinie. „Domy towarowe uchodziły za luksusowe placówki, w których każdy mógł cieszyć się niskimi cenami i ogromnym asortymentem. Chyba najbardziej znanym domem towarowym jest dzisiejszy KaDeWe” – pisze na swojej stronie internetowej firma Hertie.
Losy firmy w czasach niemieckiego nazizmu Hertie opisało zwięźle: „Wraz z powstaniem narodowego socjalizmu imperium Hertie Hermanna Tietza zachwiało się po raz pierwszy. Budynki Hertie padały ofiarami kampanii rasistowskich, a rodzina Tietz została obciążona +specjalnym podatkiem od domów towarowych+. W 1923 r. zmarł Oscar Tietz. (…) Firma została +aryzowana+ przez państwo w 1933 roku, a na czele Hertie stanął Georg Karg. Dzięki temu domy towarowe Hertie zostały oszczędzone podczas pogromów”.
„Fakt, że za nazwą Hertie kryje się los niemieckich Żydów, którzy stracili swój majątek w wyniku represji reżimu nazistowskiego, jest w dużej mierze zapomniany” – przyznał historyk Johannes Baehr w rozmowie z Deutschlandfunk w listopadzie 2020. Jak podkreślił, po „aryzacji” domów towarowych Hertie, czyli firmy Hermann Tietz OHG w 1933 roku, nowym dyrektorem zarządzającym z nadania narodowych socjalistów został Niemiec Georg Karg.
„Domy towarowe były na celowniku NSDAP od dawna, ich wywłaszczenia żądano już w pierwszym programie partyjnym z 1920 roku, ponieważ wszystkie były uważane za – w cudzysłowie – żydowskie” – wyjaśnił Baehr. Po przejęciu władzy przez narodowych socjalistów w 1933 roku firma Hertie miała problemy z płynnością finansową. Kredytu udzieliło jej „bankowe konsorcjum Deutsche Bank, Dresdner Bank i Commerzbank i inni”, którzy następnie założyli Hertie GmbH jako spółkę przejmującą udziały. „Stopniowo Hermann Tietz OHG był zmuszany do sprzedaży udziałów firmie Hertie” – dodał historyk.
Wyjaśnił także, że pozostawienie przez Karga „żydowskiej” nazwy Hertie było spowodowane motywami komercyjnymi – „były to wspaniałe domy towarowe, katedry konsumpcjonizmu, pozytywnie kojarzące się klientom”.
W latach powojennych Tietzowie próbowali walczyć o swój majątek z rodziną Karg. „Z dzisiejszego punktu widzenia można się zastanawiać, dlaczego poszkodowane rodziny były po wojnie dość chętne do zawierania ugody z Aryjczykami, bo tak działo się w wielu przypadkach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nie mieli oni zbyt dużego pola manewru - z reguły byli to ludzie już starsi, którzy nie mogli sobie pozwolić na długie procesy. A te procesy restytucyjne w RFN – wiadomo przecież, jaki był wówczas skład sądownictwa – często trwały po 10-12 lat” – podkreślił Boehr.
Jak dodał historyk, patrząc w „szerokim spektrum na historie dużych domów towarowych w Niemczech, to Hertie jest jedynym, który nadal odzwierciedla w nazwie pochodzenie ich żydowskich założycieli”. „Patrząc szerzej na te wszystkie nazwy domów towarowych: na Kaufhof, na Karstadt, na Horten czy Neckermanna, to ich korzenie sięgają żydowskich kupców, którym naziści odebrali ich majątek, a często nawet życie” - podsumował. Historie te zostały zbadane „tylko do pewnego stopnia”, brakuje jednak ogólnego opracowania – dodał historyk, podkreślając, że „problem polega na tym, że wiele z nich, np. Neckermann, nie posiada już archiwum firmowego”. (PAP)
kgr/