W rozmowie z gazetą wiceminister Ozdoba był pytany o kolejne informacje na temat tzw. afery śmieciowej w Warszawie. "Jeżeli sąd zgodzi się z prokuraturą i będzie wyrok skazujący, to pozostaje odpowiedź na pytanie, kto jest capo di tutti capi. Mamy do czynienia z kilkoma czynnikami. Po pierwsze, stworzono odpowiednie warunki do takiego zarządzania gospodarką śmieciową w Warszawie. Mamy byłego ministra w rządzie Platformy Obywatelskiej Włodzimierza K. Mamy jego zastępcę Rafała B. Mamy zebrany materiał dowodowy i działania CBA. Wszystko to potwierdziło się w sądzie. Areszt tymczasowy zastosowany, patrząc na funkcjonującą doktrynę Neumanna w polskim sądownictwie, jest utrzymany. Sąd potwierdził, że zebrany materiał dowodowy jest mocny i istnieje obawa matactwa. Kolejny wątek jest zastanawiający" - mówił wiceminister.
Wyraził przy tym zaskoczenie działaniami prezydenta stolicy. "To w jego kompetencjach leży zagospodarowanie odpadów. Nawet gdy ktoś działa z upoważnienia i będzie potwierdzone, że te nieprawidłowości były wynikiem przestępstw, to brak nadzoru również jest przyczynkiem do pociągnięcia do odpowiedzialności najwyższych urzędników w mieście stołecznym Warszawa. Rafał Trzaskowski się nie odnosi do tej sprawy w jakiś wyjątkowy sposób. Nie organizuje specjalnej konferencji. Ma czas na wszystko, w tym np. na wyjazdy zagraniczne niezwiązane z jego kompetencjami, a miastem nie jest - jak widać - zbyt zainteresowany" - powiedział Ozdoba.
Na pytanie, czy możliwe jest, że Rafał Trzaskowski nie wiedział, odparł: "Mam déjà vu. Jeżeli wszystko się potwierdzi, to czeka nas konferencja jak za czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz, z której wynikało, że w ratuszu i poza ratuszem działała zorganizowana grupa przestępcza. Na dzisiaj jednak nie jestem w stanie tego stwierdzić. Mogę powiedzieć jedno. Jeżeli Rafał Trzaskowski wiedział, to mamy zjawisko korupcji i bardzo poważne wątpliwości co do jego osoby, ale jeśli nie wiedział, a ten proceder trwał, to pojawia się pytanie, po co jest prezydentem, skoro nie interesuje się przetargami o wartości 3 mld zł. Takie lekceważenie jest czymś niedopuszczalnym. W kompetencjach miasta jest gospodarka odpadowa i tym obszarem Trzaskowski powinien być zainteresowany". (PAP)
kgr/