PAP: Jak to się stało, że tyle lat po wojnie i odbudowie Warszawy zainteresował się Pan historią „powstania” stolicy z gruzów tworząc wystawę „Zgruzowstanie Warszawy 1945–1949”?
Adam Przywara: W 2015 roku podczas spaceru po mokotowskim parku Morskie Oko, przez który przebiega skarpa wiślana, zauważyłem, że deszcz wymył spod ziemi cegły. Na cegłach odczytałem sygnatury nieistniejących już przedwojennych cegielni. To przypadkowe znalezisko, było dla mnie punktem wyjścia do wieloletnich badań nad odbudową Warszawy. Napisano już wiele o polityce tamtego czasu, o architektach i planistach, ja postanowiłem zgłębić historię gruzów i ludzi, którzy przy nich pracowali. Jest to próba zupełnie nowego spojrzenie na założycielski mit Warszawy i jedną z najbardziej fascynujących kart jej historii.
Historia odbudowy z gruzów jest też niezwykle aktualna. Dużo mówi się dziś o konieczności budowania w sposób zrównoważony środowiskowo. Jednym ze sposobów na takie budownictwo jest gospodarowanie materiałami z rozbiórek, ich ponowne użycie i recykling w budownictwie.
Jak wykazały moje badania, te praktyki mają swoje historyczne korzenie w odbudowie po II wojnie światowej. Życie społeczne, ekonomiczne i polityczne stolicy w pierwszych latach po wojnie toczyło się wśród ruin. Przy odgruzowywaniu, wyburzaniu ruin, odzyskiwano cegły i żelazo, a miał gruzowy służył m.in. do produkcji gruzobetonu. To z tych materiałów warszawianki i warszawiacy tworzyli przyszłość swoją i powojennej Warszawy.
PAP: Na czym polegało zatem „zgruzowstanie” Warszawy?
A.P.: Po wojnie w Warszawie zalegało 22 milionów metrów sześciennych gruzów. Kolejne kilka milionów gruzu powstało podczas wyburzenia ruin. Była to masa tak ogromna, że szacowano, iż jej wywiezienie z miasta codziennymi transportami pociągami towarowymi zajęłoby 20 lat. Nie było to możliwe i gruz pozostał w mieście, nie został wywieziony.
PAP: Jak to nie został wywieziony, przecież na niektórych archiwalnych zdjęciach widać furmanki zaprzężone w konie wywożące właśnie gruzy?
A.P.: Gruzy początkowo traktowane były jako odpad wojny, które należy usunąć z miasta. I rzeczywiście gruz sprzątany był z ulic, chodników czy prywatnych posesji. Furmani przyjeżdżający z podwarszawskich wsi wywozili go na zwałki, które znajdowały się w obrębie miasta lub na jego obrzeżach.
Od 1947 roku odgruzowywanie stało się też istotnym elementem życia społecznego i politycznego stolicy. Akcje odgruzowywania, spotykały się ze społecznym zrozumieniem, a nawet entuzjazmem. Uczestniczyły w nich różne grupy zawodowe, członkowie ugrupowań politycznych, a także wolontariusze z zagranicy. Jednak odgruzowywanie nie sprawiło, że gruz zniknął z miasta. Zmienił jedynie miejsce.
PAP: A zatem gruzy pozostały?
A.P.: Pozostały, ale zaczęły być traktowane jako surowiec, z którego można uzyskać materiały budowlane. Z hałd gruzu i z rozbiórek ruin odzyskiwano cegły, które po oczyszczeniu mogły zostać użyte ponownie w pracach budowlanych. Od 1947 roku część gruzu przetwarzano również na kruszywo i piasek do tzw. gruzobetonu. Reszta zostawała na miejscu, lub była wywożona na zwałki.
Na gruzach getta warszawskiego wybudowane zostało osiedle Muranów. Zwałki gruzu wyznaczono np. na Szczęśliwicach i tak powstała Górka Szczęśliwicka. Z gruzów usypano też Górkę Moczydłowską czy Kopiec Czerniakowski w latach 90. przemianowany na Kopiec Powstania Warszawskiego. Odbudowa była procesem, który ukształtował nie tylko architekturę, ale także krajobraz Warszawy.
PAP Ruszyła odbudowa miasta ze starych cegieł?
A.P.: Tak. Po latach wojny i okupacji nowej cegły właściwie nie produkowano. Dlatego już od stycznia 1945 cegły wydobywane z gruzów były chodliwym towarem w odbudowującej się stolicy. Gdy w 1947 roku rozpoczęły się większe budowy z inicjatywy rządu, okazało się, że cegieł może zabraknąć. Dlatego pod koniec 1948 roku rozpoczęto akcje masowych wyburzeń w innych miastach powojennej Polski, które miały na celu pozyskanie pół miliarda cegieł na potrzeby odbudowy stolicy. Najwięcej cegieł odzyskano w miastach na Ziemiach Zachodnich, takich jak Wrocław czy Szczecin. Cegły te zasiliły place budowy w Warszawie, Nowej Hucie pod Krakowem, a także w regionach, w których prowadzono wyburzenia.
PAP: Odbudowa stolicy wpłynęła też na życie warszawiaków, którzy w większości nie mieli dokąd wracać.
A.P.: Po wojnie do lewobrzeżnej Warszawy zaczęli napływać dawni mieszkańcy, a później przybysze z całego kraju. Ci ludzie zasiedlali ruiny starając się przeżyć, często w strasznych warunkach. W odkrywaniu ich historii ważne i inspirujące były dla mnie świadectwa historii mówionej utrwalone w Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią. Także w biografiach i tekstach z tamtego okresu można odnaleźć opisy tego zrujnowanego miasta, którego już dziś nie ma. Miasta ruin, a jednocześnie – miejsca, w którym odradza się życie. Wystawa „Zgruzowstanie Warszawy 1945–1949” ukaże materialny charakter tego momentu. Momentu, w którym życie odradzało się w gruzach.
PAP: Co jeszcze można było odczytać z gruzów, cegieł, strzępów materialnego świata przedwojennego miasta?
A.P.: Gruzy, materiały budowlane, fragmenty odnalezione w zrujnowanym mieście rzeczywiście znajdują się w centrum opowieści, którą przedstawiamy na wystawie. Pokazujemy pochodzące z bogatej kolekcji Muzeum Warszawy, fragmenty oprawy kamieniarskiej Pałacu Brühla czy Pałacu Saskiego zniszczonych w czasie wojny, elementy przedwojennych wnętrz, jak kafle piecowe - Muzeum Warszawy ma zbiór ponad trzech tysięcy takich kafli, fragmenty ceramicznych zastaw stołowych wydobytych podczas odgruzowywania Starego Miasta, no i jeszcze raz przypomnę – materiały używane do odbudowy: cegły rozbiórkowe i gruzobeton.
Wystawa eksponuje gruzy na tle bogatego materiału historycznego — niepublikowanych wcześniej fotografii, historycznych grafik i obrazów, map, kronik filmowych czy nagrań dźwiękowych. Eksponowane też będą przygotowane specjalnie na wystawę prace współczesnych artystek Diany Lelonek, Antoniny Gugały, czy pracowni architektonicznych Centrala i Archigrest.
Intencją naszą przy organizowaniu wystawy było to, aby odwiedzający ekspozycję, znaleźli się wśród gruzów i choć po części doświadczyli miasta jakim w latach odbudowy była Warszawa. Jednocześnie, aby znaleźli się wśród rzesz ludzi biorących udział w odbudowie: architektów z Biura Odbudowy Stolicy, inżynierów z Instytutu Badań Budownictwa, robotników ze Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego czy też rzemieślników, ochotników i mieszkanek miasta biorących udział w odgruzowywaniu stolicy.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
gn/