"Walka trwa, z determinacją moich prawników. Wkrótce porozmawiamy, dziękuję" - powiedziała b. wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, gdy opuszczała więzienie Haren na północny wschód od stolicy Belgii.
Belgijski sędzia śledczy Michel Claise, prowadzący śledztwo w sprawie domniemanej korupcji na rzecz Kataru i Maroka, która wstrząsnęła Parlamentem Europejskim, zdecydował w środę o zwolnieniu jej z więzienia.
Belgijski wymiar sprawiedliwości podjął w ostatnich dniach podobne decyzje w sprawie dwóch innych podejrzanych, belgijskiego posła do Parlamentu Europejskiego Marca Tarabelli i byłego włoskiego posła do Parlamentu Europejskiego Antonio Panzeriego.
Kaili jest podejrzana o to, że przez kilka lat wstawiała się w PE za obcymi państwami, w tym Katarem, w zamian za wypłaty pieniężne. Twierdzi, że jest niewinna. W połowie grudnia została pozbawiona funkcji wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego.
Czwarty podejrzany, włoski eurodeputowany Andrea Cozzolino, został aresztowany, a następnie umieszczony w areszcie domowym 11 lutego we Włoszech. Zakwestionował przed włoskimi sądami jego przekazanie Belgii na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Rozprawa przed sądem apelacyjnym w Neapolu w sprawie jego ekstradycji do Belgii została odroczona do 2 maja.
Wreszcie asystent parlamentarny Francesco Giorgi, partner Kaili i współpracownik Panzeriego, został umieszczony w areszcie domowym z elektroniczną bransoletką pod koniec lutego, po ponad dwóch miesiącach przetrzymywania w areszcie w Belgii.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
kgr/