Rzeczniczka sądu potwierdziła otrzymanie stosownego pisma - informuje portal. Według informacji "Spiegla" Grupa Springer "dochodzi wobec Reichelta roszczeń płatniczych wynikających z zawartej jesienią 2021 roku umowy o rozwiązaniu umowy o pracę. Oprócz milionowego odszkodowania dla zwolnionego szefa umowa reguluje również różne zobowiązania, które najwyraźniej zostały uzgodnione w kontekście zakończenia stosunku pracy".
Grupa najwyraźniej uważa, że Reichelt naruszył kilka z tych zobowiązań. Między innymi miał on naruszyć umowy o poufności, a także o udostępnianiu i usuwaniu danych wewnętrznych - pisze portal. Reichelt w swojej ugodzie zgodził się również na klauzulę o zakazie odbierania pracowników. Później miał jej nie dotrzymać. Kilku byłych redaktorów i pracowników Springera pracuje obecnie dla medialnego start-upu Reichelta "Rome Medien GmbH".
Reichelt, były naczelny należącego do Springera dziennika "Bild", miał opuścić grupę Axel Springer w październiku 2021 roku. Chodziło m.in. o romanse z podwładnymi i nadużywanie władzy. Reichelt nadal zaprzecza oskarżeniom.
Nie wiadomo, czy pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu "Bilda" ma związek z wyciekiem prywatnych maili, które pisał prezes niemieckiej korporacji Axel Springer, a które wywołały były krytykowane za m.in. wpływanie na politykę.
Afera wokół szefa Axel Springer - Mathiasa Doepfnera
W połowie kwietnia br. wybuchła afera dotycząca szefa niemieckiej korporacji Axel Springer - Mathiasa Doepfnera. Dziennik „Die Zeit" jako pierwszy opublikował maile i wiadomości, pisane przez niego na czacie. Wypowiedzi, w których Doepfner m.in. obraża Niemców Wschodnich, czy instruuje ówczesnego redaktora naczelnego „Bilda”, by przed wyborami pisał więcej o FDP, tym samym wpływał na kampanię wyborczą, wywołały oburzenie i poruszenie. To manipulacja redaktorami i dewaluacja dziennikarstwa - oceniał wówczas premier Turyngii.
Z kolei "Spiegel" cytował wiadomości Mathiasa Doepfnera, który "w kwestii polityki zagranicznej opowiada się za 'wolnym Zachodem, piep... nietolerancyjnych muzułmanów (...)". Jest też 'bardzo za zmianami klimatycznymi'. Bo: 'Cywilizacyjne fazy ciepła były zawsze bardziej udane niż fazy zimna'". Poglądy Doepfnera są po prostu "bzdurami" - komentował wtedy "Spiegel".
Ostatecznie szef koncernu Axel Springer musiał się tłumaczyć i przepraszać.
Była to już kolejna tak poważna afera dotycząca środowiska niemieckich dziennikarzy. W pierwszej połowie marca tego roku z kolei wyszło na jaw, że rząd RFN i podległe mu organy federalne w ciągu ostatnich pięciu lat wypłaciły dziennikarzom około 1,5 mln euro za - jak to określono - moderację, teksty, redagowanie, szkolenia, wykłady i inne wydarzenia. W sprawę zamieszanych jest 200 dziennikarzy, którzy każdego dnia dostarczają niemieckiej opinii publicznej informacje. Co gorsza, lista nie obejmuje dziennikarzy opłacanych i wykorzystywanych przez Federalną Służbę Wywiadowczą. Bo tych władza w Niemczech nie chciała ujawnić.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
js/