Przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Ropczycach na Podkarpaciu spotkał się z właścicielami firmy produkującej jachty - Rega Yacht – Waldemarem Królikowskim i Tomaszem Babiczem.
Obaj przedsiębiorcy zaznaczyli w rozmowie z Tuskiem, że konkurencyjność firmy stopniała do zera. „Przegrywamy z firmami z Włoch, Hiszpanii, Grecji, nawet z Anglią zaczynami przegrywać” – skarżyli się.
Przedsiębiorcy mówili, że zatrudniali 150 osób, ale obecnie jest to tylko 100 pracowników. Zapowiedzieli, że poważnie rozważają sprzedaż zakładu. „Jeśli nie znajdziemy klientów, to w przyszłości w tej firmie zatrudnionych będzie tylko ok. 50 osób. To wszystko” – stwierdził Babicz.
"Nie potrzebujemy pomocy, chcemy tylko stabilności"
Jak tłumaczył Królikowski, największym problemem jest brak stabilności, "bo biznes potrzebuje stabilności".
"My nie potrzebujemy pomocy, my chcemy tylko stabilności. Jak dziś można tworzyć jakikolwiek biznesplan, jeśli nie wiemy, co będzie jutro. Zastanawiamy się, czy ludzi zwalniać, czy zatrudniać. W tamtym roku osiągnęliśmy wzrost obrotów o 30 proc., ale w żaden sposób nie przełożyło się to na zyskowność. Koszty zjadły nam i obrót, i dochód” – powiedział.
Królikowski tłumaczył, że jeśli zakład podnosi stawkę godzinową załogi, wzrastają koszty i ceny jachtów muszą być wyższe, wówczas kupujący się wycofują. „Nasza stawka roboczogodzinowa jest tak duża, jak w innych krajach, dlatego nasz klient może dzisiaj wybierać. Kiedyś przychodzili do nas, bo byliśmy konkurencyjni, dziś już nie jesteśmy” – powiedział.
Królikowski podkreślił, że od rządu oczekiwałby jednego - przewidywalności. „Nie chcemy pomocy, bo my sobie poradzimy, ale niemożliwe to będzie bez stabilności” – stwierdził.
Właściciele ropczyckiej firmy mówili, że poszukują nowych rynków zbytu i nowych branż, wśród nich jest m.in. zbrojeniówka. Jak powiedział Babicz, zakład wyprodukował działa przeciwlotnicze dla okrętu morskiego. „To może nas obronić przed likwidacją zakładu” – dodał.
Właściciele przekonywali, że są w piątce firm w Europie, które potrafią budować w najnowszej technologii tak duże jednostki pływające.
Tusk nie krył podziwu, że jednostki pływające powstają na południu Polski, w Ropczycach, tak daleko od morza. „Was powinni na rękach nosić, bo na takie biznesy powinno się dmuchać i chuchać. To jest imponujące. To byłoby coś niewyobrażalnego, gdyby tego typu firmy, ambitni ludzie jak wy, musieli zwijać swoją działalność” – mówił b. premier.
Tusk zaznaczył, że na dotychczasowych spotkaniach z przedsiębiorcami prawie wszyscy mówili dokładnie to, co usłyszał w Ropczycach. „Przedsiębiorcy nie chcą pomocy ze strony państwa, tylko elementarnej przewidywalności. Żeby wiedzieć, co będzie za rok czy dwa lata. Żeby nie było zamieszania z podatkami, tak jak było w przypadku Polskiego Ładu” – powiedział lider PO.
Tusk: mogą starać się ze mnie zrobić ściganego, ale będą rozliczeni z każdego zła, które zrobili
Z kolei podczas wyjazdowego posiedzenia klubu KO w Rzeszowie, Tusk odniósł się do wszczęcia śledztwa przez prokuraturę w jego sprawie.
Portal tvp.info podał w poniedziałek, że warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w 2014 r. przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Zawiadomienie w listopadzie zeszłego roku złożył skazany w tzw. aferze podsłuchowej biznesmen Marek Falenta i odnosiło się ono do kontroli w spółce Składy Węgla, której był współwłaścicielem.
"(Minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew) Ziobro i jego prokuratura prowadzą śledztwo przeciwko mnie w związku z oskarżeniem, że ograniczyłem, będąc premierem, import rosyjskiego węgla" - powiedział lider PO.
Jak dodał, absurdalność tego śledztwa „to jest jedna rzecz”. „Ja już się przyzwyczaiłem do takich działań PiS-owskiej ekipy, które budzą równocześnie i śmiech, a czasami rozpacz” - zaznaczył Tusk.
„Mogą starać się z was, ze mnie, zrobić ściganego, ale dobrze pamiętamy, że ten film się dobrze kończy i ci, którzy ścigają, będą rozliczeni z każdego zła, które zrobili” - podkreślił lider PO nawiązując do słynnego amerykańskiego filmu sensacyjnego „Ścigany” z 1993 r.
Tusk zapewnił też parlamentarzystów KO, że ta formacja wygra wybory. „My wygramy te wybory i nie jednym głosem, tylko musimy pomóc ludziom spełnić ten jeden podstawowy warunek - żeby się nie bać, żeby otwarcie mówić, co o tej ekipie (rządzącej) myślimy. I nie ma takich miejsc w Polsce, które są skazane na rządy PiS-u” - zaznaczył szef Platformy. (PAP)
Autorzy: Wojciech Huk, Agnieszka Pipała
mmi/