"Wciąż obserwowane są próby infekowania opinii publicznej nieprawdziwymi informacjami o rzekomym zagrożeniu radiacyjnym w Polsce. To kłamstwo mające wywołać niepokój. Wiarygodne informacje na stronie Państwowej Agencji Atomistyki!" - napisał w środę na Twitterze sekretarz stanu w kancelarii premiera.
Wciąż obserwowane są próby infekowania opinii publicznej nieprawdziwymi informacjami o rzekomym zagrożeniu radiacyjnym w PL. To kłamstwo mające wywołać niepokój.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) May 17, 2023
Wiarygodne informacje do znalezienia na stronie Państwowej Agencji Atomistyki @PAAtomistyki!https://t.co/kjP0YUEBpv
PPA komunikacie na stronie internetowej poinformowała w środę, że sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie. Wydała go "w związku z coraz liczniej powielanymi w mediach nieprawdziwymi informacjami na temat zagrożenia radiacyjnego w Polsce".
"Czasowe, podwyższone wartości naturalnego tła promieniowania nie są niczym nadzwyczajnym i występują regularnie m.in. w trakcie opadów deszczu" - wskazała w materiale na stronie internetowej Agencji (www.gov.pl/web/paa/uwaga-na-dezinformacje--sytuacja-radiacyjna-w-kraju-jest-w-normie).
"Mamy dostęp do międzynarodowego systemu wczesnego powiadamiania o zdarzeniach radiacyjnych (USIE). Nie otrzymaliśmy żadnego powiadomienia o jakimkolwiek zdarzeniu radiacyjnym" - zapewniła PAA w komunikacie.
Agencja wyjaśniła, że w ostatnich dniach na wykresach z wynikami pomiarów promieniowania jonizującego nie tylko w Polsce, ale i w Europie "mogliśmy obserwować, tzw. +piki+, czyli wzrosty wartości odnotowywanych przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych".
"To standardowa sytuacja i w żaden sposób nie zagrażająca zdrowiu czy życiu ludzi oraz środowisku. Regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych. Przez kontynent, w tym przez Polskę przechodzi front atmosferyczny, który przynosi niekiedy znaczne opady deszczu. To one właśnie powodują +skoki+ na wykresach" - napisała PAA.
"W mediach udostępniane są również wykresy ze stacji Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie monitorującej radioaktywność w Lublinie. Na tych wykresach obserwujemy podwyższone wartości bizmutu-214. To także efekt opadów atmosferycznych" - zapewnia Agencja.
"Bizmut-214 jest jednym z radionuklidów z szeregu uranowo-radowego (w tym pochodnym naturalnego, promieniotwórczego gazu Radonu-222). Naturalnie występuje on na powierzchni ziemi oraz w atmosferze w postaci aerozoli. Podczas deszczu aerozole zawierające Bi-214 są wzbijane z powierzchni ziemi, a także wymywane z atmosfery. Docierając do detektora możliwe jest zmierzenie promieniowania gamma emitowanego przez ten izotop. Powoduje to wzrost tła promieniotwórczego" - sprecyzowała PAA w materiale.
"Ważne! Wartości te są niskie i nie stwarzają zagrożenia dla życia lub zdrowia. Warto zaznaczyć, że izotop ten nie jest wykorzystywany w jakimkolwiek przemyśle, w tym zbrojeniowym" - zaznaczyła państwowa instytucja.
Państwowa Agencja Atomistyki podała, że udostępnia dla każdego zainteresowanego bieżące wyniki stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych - PMS - podawane są w mikrosivertach na godzinę (µSv/h). Podkreśliła, że wskazania stacji różnią się w zależności od lokalizacji oraz występujących na danym terenie warunków, m.in. ukształtowanie terenu czy struktury geologicznej.
W wyjaśnianiach na stronie internetowej PPA wskazała, że w większości przypadków stacje zainstalowane w ramach polskiego monitoringu radiacyjnego pokazują wartości poniżej 0,1 µSv/h.
"Pojedyncze aparatury odnotowują moc dawki na poziomie ponad 0,1 µSv/h w bezdeszczową pogodę. W czasie deszczu, zwłaszcza poprzedzonego długim okresem bez opadów, naturalne tło promieniowania jonizującego może chwilowo wzrosnąć do 0,2 µSv/h, a nawet w niektórych przypadkach do niemal 0,3 µSv/h" - wytłumaczyła Agencja.
"Te wartości są w normie, nie powinny budzić niepokojów, ponieważ nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi" - stwierdziła PAA. "Prosimy o sprawdzanie informacji na temat sytuacji radiacyjnej kraju tylko w oficjalnych i rzetelnych źródłach" - dodała przypominając, że nadzoruje sytuację radiacyjną w kraju 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
"W skład polskiego monitoringu radiacyjnego wchodzą m.in. nowoczesne stacje PMS, których wskazania na bieżąco analizują eksperci z Centrum ds. Zdarzeń Radiacyjnych PAA. Posiadamy również dane ze stacji PMS, które należą do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Obrony Narodowej, jak również dane z bardzo czułych stacji ASS-500, których właścicielem jest Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej" - wyliczyła Agencja w informacji.
Podała też, że jest w stałym kontakcie m.in. z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej czy ukraińskim urzędem dozoru jądrowego (SNRIU).(PAP)
autor: Aleksander Główczewski
mar/