Brudziński: wolna Rzeczpospolita to zasługa także bohaterów bitwy o Monte Cassino [WIDEO]

2023-05-19 09:36 aktualizacja: 2023-05-19, 11:35
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, europoseł Joachim Brudziński i rzecznik prasowy PiS Anita Czerwińska podczas uroczystości (18. maja) na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, europoseł Joachim Brudziński i rzecznik prasowy PiS Anita Czerwińska podczas uroczystości (18. maja) na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Dziś Rzeczpospolita jest wolna i w dużej mierze to zasługa tych bohaterów, którzy przelewali krew na wzgórzach okalających klasztor na Monte Cassino - powiedział w rozmowie z PAP.PL eurodeputowany PiS Joachim Brudziński, który wziął udział w uroczystościach z okazji 79. rocznicy zwycięstwa w bitwie o Monte Cassino.

 

Trwa pielgrzymka patriotyczna do Włoch w 79. rocznicę bitwy o Monte Cassino; uroczystości organizuje UdSKiOR. Weteranom towarzyszą reprezentanci władz państwowych i duchowieństwa, a także kombatanci innych formacji wojskowych, działacze opozycji antykomunistycznej oraz "tułacze dzieci". Jednym z uczestników uroczystości jest eurodeputowany PiS Joachim Brudziński, który w rozmowie z PAP.PL zaznaczył, że wolna Rzeczpospolita "w dużej mierze to zasługa tych bohaterów, którzy przelewali krew na tych wzgórzach okalających klasztor na Monte Cassino". "To, że dzisiaj możemy cieszyć się niepodległością, wolnością, że dziś młode pokolenie może żyć w wolnej, demokratycznej suwerennej Rzeczpospolitej to zasługa również tych, których ciała spoczywają tu, na Monte Cassino, którzy swoje niejednokrotnie jakże młode życie poświęcili ojczyźnie, która na dziesięciolecia decyzją aliantów i Stalina pozostała po zlej stronie mocy" - powiedział. 

Polityk podkreślił również znaczenie bitwy, jakie ta miała dla świata.

"Nie dali rady tutaj Francuzi, nie dali Nowozelandczycy, nie dali rady Anglicy. Dali radę polscy żołnierze, którzy dotarli tutaj po wieloletnich katorgach na nieludzkiej ziemi, którzy dotarli tutaj dzięki Władysławowi Andersowi przez Palestynę, Iran, po latach łagrów. Oni zdobyli zarówno to wzgórze, jak i ruiny klasztoru. To otworzyło aliantom drogę na Rzym, na północ Włoch" - przypomniał.

Zostawieni przez aliantów

Część z uczestników bitwy o Monte Cassino, którzy przeżyli ciężkie walki nie mogła po wojnie wrócić do ojczyzny. "Zostali pozostawieni sami sobie przez naszych aliantów - to też trzeba uczciwie i wyraźnie powiedzieć" - podkreślił Brudziński. "Historia obeszła się z nimi, jak z całym naszym państwem i narodem, w sposób tak niesprawiedliwy i bolesny" - dodał.

18 maja 1944 r. po niezwykle zaciętych walkach 2. Korpus Polski dowodzony przez gen. Władysława Andersa zdobył Monte Cassino wraz ze znajdującym się tam klasztorem. W bitwie zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych.

Dowódca 2. Korpusu gen. Władysław Anders w swoich wspomnieniach pt. "Bez ostatniego rozdziału" przedstawiał okoliczności podjęcia decyzji o udziale polskich sił w tej bitwie. "Wykonanie tego zadania ze względu na rozgłos, jaki Monte Cassino zyskało wówczas w świecie, mogło mieć duże znaczenie dla sprawy polskiej. Byłoby najlepszą odpowiedzią na propagandę sowiecką, która twierdziła, że Polacy nie chcą się bić z Niemcami. Podtrzymywałoby na duchu opór walczącego Kraju. Przyniosłoby dużą chwałę orężowi polskiemu. Oceniałem ryzyko podjęcia tej walki, nieuniknione straty oraz moją pełną odpowiedzialność w razie niepowodzenia. Po krótkim namyśle oświadczyłem, że podejmuję się tego trudnego zadania" - napisał Anders.

W 1945 r. na Monte Cassino otwarto Polski Cmentarz Wojenny, na którym pochowanych jest - według różnych źródeł - od ok. 1050 do ponad 1070 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. W 1970 r. na Monte Cassino pochowano zmarłego w Londynie gen. Andersa. Na miejscu wiecznego spoczynku zdobywców Monte Cassino wyryto napis "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie".

Rozmawiała Monika Rutke (PAP)

Autorki: Anna Nartowska, Monika Rutke 

an/