Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz poinformowała PAP, że mężczyźnie zarzucono nieudzielnie pomocy zamieszkującemu wspólnie z nim 8-letniemu Kamilowi, który znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia.
Prokuratura ustaliła, że "podejrzany nie interweniował gdy Dawid B. dopuszczał się aktów przemocy wobec chłopca, jak również po tym zdarzeniu, nie podjął czynności mających na celu udzielenie dziecku pomocy. Podejrzany przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia" – przekazała prokurator Muklewicz.
Dodała, że prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku przesłuchali nadto ponownie podejrzanych Wojciecha J. oraz Anetę J. ustalając kolejne okoliczności.
„Wraz z biegłymi, w miejscu zamieszkania chłopca, dokonali oględzin lokalu i jego urządzeń, w tym pieca i bojlera. Prokuratorzy przesłuchali także nowego świadka w sprawie. Pogłębili w ten sposób zgromadzony materiał dowodowy, pozyskując istotne dla śledztwa informacje” – informuje Marzena Muklewicz.
Tragedia rozegrała się w jednopiętrowym budynku przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie. 8 maja w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, po 35 dniach walki o życie, zmarł 8-letni Kamil, skatowany pod koniec marca przez ojczyma – 27-letniego Dawida B.
Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Śledztwo w sprawie śmierci maltretowanego przez ojczyma 8-letniego Kamila z Częstochowy w ubiegłym tygodniu zostało przekazane do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku - poinformował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Dodał, że niezależnie od śledztwa prokuratury zdecydował się wystąpić do rzecznika dyscyplinarnego sędziów celem wszczęcia postępowania wyjaśniającego wobec sędziów z Częstochowy i Olkusza.
Do prowadzenia sprawy śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku wyznaczono trzech prokuratorów, w tym prokuratora specjalizującego się w sprawach z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego.
Obydwoje podejrzani są aresztowani na trzy miesiące. Magdalena B. ma szóstkę dzieci - dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami. Najstarsze jej dziecko ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się ubiegłym roku. (PAP)
autor: Dariusz Sokolnik
mar/