Ekspert, który jest także analitykiem grupy monitoringowej Instytutu Czarnomorskich Badań Strategicznych, przekazał, że według danych z otwartych źródeł tylko w tym roku Krym został zaatakowany co najmniej 36 razy. Uderzenia wymierzone były m.in. w linie kolejowe i bazy paliwowe.
„W efekcie tych ataków prawie 80 proc. podstawowego składu okrętów Floty Czarnomorskiej przeniesiono z Sewastopola do Noworosyjska. W Sewastopolu pozostały wyłącznie okręty, które stoją w dokach remontowych” – wyjaśnił.
Ataki na Krym osłabiają rosyjskie siły zbrojne
Ataki na Krym prowadzone są z powietrza, z użyciem rakiet i dronów oraz z wody, z wykorzystaniem dronów morskich. Ukraińska armia zazwyczaj nie potwierdza, by była w nie zaangażowana.
„W komunikatach słyszymy przeważnie prześmiewcze komentarze wojskowych, którzy mówią, że na Krymie znów palono papierosy w niedozwolonych miejscach, jednak dziennikarze i społeczeństwo jest przekonane, że to wynik działalności naszych sił zbrojnych” – wskazał rozmówca PAP.
Zaledwie w czwartek w pobliżu Symferopola wykoleił się pociąg towarowy, blokując jedyną linię kolejową do portu w Sewastopolu, gdzie znajduje się baza rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Rosyjskie ministerstwo obrony przyznało, że wykolejenie zakłóci dostawy zaopatrzenia w broń - między innymi w pociski manewrujące Kalibr.
Zdaniem Kłymenki, znacznie większe znaczenie dla osłabienia Rosjan na Krymie miały jednak wcześniejsze ataki. Za najważniejszy uznał ten, który przeprowadzono z użyciem rakiet w czerwcu ubiegłego roku. Wymierzony był w zajęte przez okupanta gazowe platformy wydobywcze ukraińskiej kompanii państwowej Czornomornaftohaz. Znajdują się one na szelfie Morza Czarnego.
„Krym musiał wtedy całkowicie wstrzymać wydobycie gazu z szelfu morskiego, a dostarczał on około 2 mld m sześc. gazu rocznie. Związany z tym deficyt gazu jest pokrywany przez rurociąg, który Rosjanie przełożyli przez Cieśninę Kerczeńską. Jest to gaz dla potrzeb wojska i mieszkańców Krymu” – podkreślił.
Kolejny cios w zdolności obronne Rosji wymierzono pod koniec października, gdy drony zaatakowały główną bazę Floty Czarnomorskiej. „Zostały uszkodzone cztery okręty marynarki wojennej Rosji. Takich ataków na Sewastopol, na główną bazę floty, było w tym roku co najmniej 15” – ujawnił.
Wśród najbardziej udanych akcji Kłymenko wymienił kwietniowy atak na bazę paliwową Floty Czarnomorskiej w Zatoce Kamyszowej w Sewastopolu. „Spłonęło tam wówczas 10 ogromnych zbiorników z ok. 40 tys. ton paliwa; zniszczony został bardzo ważny obiekt infrastruktury wojskowej” – tłumaczył.
Wycofanie Floty Czarnomorskiej
Do listy sukcesów ukraińskich na Krymie ekspert dodał uderzenie na węzeł kolejowy w Dżankoju z marca br., gdzie uszkodzony został pociąg przewożący rakiety Kalibr oraz zniszczenie systemu rakietowego S-400 w Teodozji.
„Tam, w górach nad miastem, stacjonuje dywizjon obrony powietrznej z rakietami S-400. Były informacje, że były tam dwa wybuchy i że rakieta czy dron zniszczył co najmniej jeden taki system” – powiedział Kłymenko.
W następstwie tych działań dowództwo rosyjskiej Floty Czarnomorskiej wycofało z Sewastopola główny skład okrętów i przemieściło je na wschód, do Noworosyjska w Kraju Krasnodarskim.
„W Sewastopolu zostały trałowce i jednostki patrolowe. Główna część uderzeniowa znajduje się w Noworosyjsku” – wyjaśnił.
„Widać to zresztą po tym, że od jakiegoś czasu ostrzały rakietowe Ukrainy nie są prowadzone, jak zazwyczaj, z rejonu Sewastopola i Eupatorii, lecz z rejonu na południe od Jałty oraz z morza w pobliżu Noworosyjska” – powiedział PAP Andrij Kłymenko.
Półwysep Krymski znajduje się pod kontrolą Rosji od 2014 r., kiedy został zaanektowany wskutek nieuznawanego na świecie referendum. Ukraińcy od dawna zapowiadają, że odzyskają to terytorium.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
kgr/