![Jacek Saryusz Wolski, Fot. PAP/Rafał Guz](/sites/default/files/styles/main_image/public/202305/pap_20190517_0U3.jpg?h=52b2a7b7&itok=h7agBxS2)
"Jest to podejście selektywne i różnicowanie pomiędzy państwami członkowskimi" - zaznaczył. Europoseł dodał, że takie działanie KE wskazuje na chęć politycznej zemsty na niektórych krajach członkowskich.
Ponadto Saryusz-Wolski zapytał, dlaczego KE, która poucza państwa członkowskie w kwestiach dotyczących etyki i praworządności, odmawia takiego działania w stosunku do samej siebie.
"Unia Europejska powinna zwalczać korupcję i handel wpływami wewnątrz instytucji, a nie w państwach członkowskich. To jest sprzeczne z traktatami i z zasadą pomocniczości" - argumentował.
Odnosząc się do wciąż nierozwikłanej afery korupcyjnej, polski polityk przypomniał, że pięciu komisarzy, którzy korzystali z luksusowych hoteli i opłaconych przelotów, jest zamieszanych w te skandale. "I w tej sprawie cisza. Państwo nic nie robią" - ubolewał.
"Ponadto, zobaczymy czy pogłoski dotyczące powrotu pana Tarabelli i pani Kaili się potwierdzą. W ten sposób chcecie zamieść pod dywan niewygodne kwestie, a nie działać w sposób przejrzysty" - oświadczył Saryusz-Wolski nawiązując do skandalu korupcyjnego w Parlamencie Europejskim.
Eurodeputowany zapytał także o prerogatywy KE w kwestiach etyki.
"Skąd to się wzięło? Który artykuł w traktacie o tym mówi? Jaka jest podstawa prawna państwa działań? Zacytuję tu łacińskie przysłowie: 'Medice, cura te ipsum' czyli: 'Lekarzu, ulecz samego siebie'" - skonkludował Saryusz-Wolski.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kw/