Rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller w poniedziałek powiedział, że rząd USA jest zaniepokojony ustawą o komisji ds. badania rosyjskich wpływów, która może być użyta do ingerencji w wolne i uczciwe wybory w Polsce. Wezwał polski rząd, by nie wykorzystywał nowego prawa do blokowania kandydatur polityków opozycji.
Arkadiusz Mularczyk we wtorek w rozmowie z PAP odnosząc się do tych słów powiedział, że celem komisji "absolutnie nie jest walka polityczna", a wyjaśnienie i zbadanie rosyjskich wpływów w Polsce. "Ta komisja w ogóle nie ma za zadanie ingerowania w wybory, czy ograniczenia wyboru dla obywateli. Dotyczy zbadania wpływów sowieckich w Polsce które były, które trzeba ujawnić i napiętnować" - powiedział.
Wiceszef MSZ podkreślił, że każdy kraj ma prawo bronić się i ujawniać wszelkie niepokojące aspekty mogące wskazywać na to, że dochodziło do budowania lobbystycznych wpływów Rosji. "Niewątpliwie w Polsce takie sytuacje miały miejsce. Widzieliśmy dziesiątki różnych decyzji polegających na rozpoczęciu negocjacji w wielu obszarach politycznych, gospodarczym nawet wyborczym dotyczących zbliżenia z Rosją i te kwestie powinny być wyjaśniane" - ocenił.
Mularczyk zaznaczył, że w jego ocenie Rosja jest krajem terrorystycznym, prowadzi neoimperialną politykę, a Polska ma prawo bronić się przed takim działaniem. Dodał, że zapewnienie bezpieczeństwa Polaków jest dziś kluczowe.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o podpisaniu ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 oraz, że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. (PAP)
Autor: Adrian Kowarzyk
mmi/