Świątek, która w środę będzie obchodzić 22. urodziny, broni tytułu wywalczonego rok temu. Na kortach im. Rolanda Garrosa najlepsza była także w 2020 roku.
Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego do Paryża przyjechała po przykrym dla niej turnieju w Rzymie, gdzie w ćwierćfinale musiała skreczować z powodu kontuzji uda. Przed French Open Polka powiedziała, że jest już w pełni sił i wtorkowy mecz to potwierdził.
Początek był jednak trudny. Świątek myliła się równie często co 70. na liście WTA rywalka i obie zawodniczki miały problem z utrzymaniem własnego podania. Polka w pierwszej partii popełniła aż 15 niewymuszonych błędów. W efekcie do stanu 4:4 mecz był wyrównany. Kolejne dwa gemy padły jednak łupem Polki, która znalazła się w połowie drogi do drugiej rundy.
Drugi set to już całkowita dominacja obrończyni tytułu. Rywalka zdołała w nim wygrać zaledwie siedem piłek i mecz zakończył się po godzinie i 13 minutach.
Na trybunach nie było wielu kibiców, ale polskich nie brakowało. Świątek po meczu podziękowała im za wsparcie.
"Pierwsze rundy nigdy nie są łatwe i potrzebowałam trochę czasu, aby przystosować się do warunków. Nie pamiętam, abym grała tutaj przy tak dużym wietrze. Cieszę się, że udało mi się wygrać" - powiedziała tenisistka z Raszyna w krótkiej rozmowie na korcie.
To było drugie spotkanie tych zawodniczek i drugie zwycięstwo Świątek. Poprzednio pokonała Bucsę w 3. rundzie tegorocznego Australian Open.
Hiszpanka nie żegna się jeszcze z Paryżem. W deblu stworzyła parę z Alicją Rosolską i w środę czeka je mecz w pierwszej rundzie z rozstawionymi z numerem piątym Amerykanką Desirae Krawczyk i Holenderką Demi Schuurs.
Świątek mecz drugiej rundy rozegra w czwartek.
Wynik meczu 1. rundy:
Iga Świątek (Polska, 1) - Cristina Bucsa (Hiszpania) 6:4, 6:0. (PAP)
gn/