Jak twierdzą cytowani przez amerykański dziennik eksperci, aby zniszczyć tak potężną konstrukcję, jak tama w Nowej Kachowce, potrzeba by dużej ilości materiałów wybuchowych - setek kilogramów - zaś energia eksplozji musiałaby być skoncentrowana na strukturze. To zaś zmniejsza prawdopodobieństwo ataku rakietowego z zewnątrz.
Nick Glumac, profesor inżynierii i ekspert od materiałów wybuchowych na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign podkreślił, że "nawet bezpośrednie uderzenie" pociskiem rakietowym może nie wystarczyć, by zburzyć zaporę, ze względu na rozmiar głowic w pociskach.
Dziennik przypomina, że przez cały okres wojny tama była celem ataków rakietowych i artyleryjskich i część jej górnych elementów - droga oraz elementy bram śluzy - zostały uszkodzone, także w ostatnich dniach, lecz nic nie wskazywało na uszkodzenie całej struktury zapory. Według ekspertów przyczyną przełamania zapory prawdopodobnie nie był też rekordowo wysoki poziom wody w Zbiorniku Kachowskim, który w ostatnich dniach sprawiał, że woda przelewała się z zalewu do Dniepru.
Gregory Baecher, profesor inżynierii z Uniwersytetu Marylandu, który badał katastrofy tam, ocenił, że choć zniszczenia zapór z powodów strukturalnych i sił natury się zdarzają, to sposób w jaki to nastąpiło w Nowej Kachowce "wygląda podejrzanie".
"Zwykle w takich przypadkach wyrwa zaczęłaby się przy ziemnej części tamy, w którymś z brzegów" - powiedział Baecher.
Tymczasem z materiałów wideo wynika, że początkowo zawaliła się środkowa część zapory, a wyrwa z biegiem czasu się poszerzała. Zdaniem eksperta, uszkodzenie śluzy połączone z wysokim poziomem wody mogłoby "oberwać kilka wrót", ale nie spowodowałoby tak rozległych zniszczeń.
Biały Dom przekazał we wtorek, że jeszcze nie może definitywnie przesądzić, co zdarzyło się w Nowej Kachowce. Nieoficjalnie, wysoki rangą przedstawiciel administracji USA powiedział PAP, że obraz wyłaniający się z dostępnych informacji jest "mętny" i dojście do jednoznacznych wniosków "może zająć trochę czasu".
"Z tego co dotąd widziałem, nie spodziewałbym się szybkich konkluzji" - powiedział.
Mimo to, we wtorek telewizja NBC News podała, powołując się na dwóch przedstawicieli amerykańskich służb i jednego ze służb zachodnich, że dowody wskazują na Rosję jako prawdopodobnego sprawcę.
Cytowany przez "New York Times" analityk wojskowy Michael Kofman ze współpracującego z Pentagonem ośrodka CNA stwierdził, że na wyciąganie wniosków jest zbyt wcześnie, zaś na katastrofie spowodowanej zapaścią tamy "ostatecznie nikt nie korzysta".
Władze Ukrainy poinformowały, że zapora na Dnieprze w Nowej Kachowce została wysadzona w nocy z poniedziałku na wtorek przez rosyjskich okupantów, którzy od 24 lutego 2022 r. kontrolują tamę. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona.
Woda zalała dziesiątki okolicznych osad. Trwa ewakuacja ludności cywilnej z zachodniej, kontrolowanej przez władze w Kijowie części obwodu chersońskiego. Większość zalanych obszarów znajduje się obecnie pod kontrolą rosyjskich najeźdźców. Okupanci nie udzielają pomocy Ukraińcom na zajętych terenach i nie ewakuują ludności z zatopionych wsi i miasteczek. Przez zniszczenie zapory spada poziom wody w Zbiorniku Kachowskim, który zasila wodą duże obszary południowej Ukrainy, w tym okupowany przez Rosjan Krym, i chłodzi kontrolowaną również przez okupantów Zaporoską Elektrownię Atomową w Enerhodarze.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
jc/