Ten horror uczynił z Polańskiego pupilka Hollywood. Propozycje napływały ze wszystkich wytwórni

2023-06-12 11:06 aktualizacja: 2023-06-12, 13:08
Roman Polański i Mia Farrow na planie "Dziecka Rosemary" w 1968 r., fot. PAP/Photoshot
Roman Polański i Mia Farrow na planie "Dziecka Rosemary" w 1968 r., fot. PAP/Photoshot
55 lat temu, 12 czerwca 1968 r., na ekrany amerykańskich kin wszedł film "Dziecko Rosemary" w reż. Romana Polańskiego. "To znacznie więcej niż tylko trzymająca w napięciu historia, błyskotliwość filmu wynika głównie z reżyserii Polańskiego i szeregu prawdziwie inspirujących występów, nie zaś z oryginalnej historii" – pisał po premierze krytyk filmowy Roger Ebert.

Ekranizacja głośnej powieści Iry Levina pod tym samym tytułem była czwartym kręconym poza granicami Polski filmem Romana Polańskiego. Jednak to właśnie "Dziecko Rosemary" zbudowało markę tego reżysera jako wyjątkowo utalentowanego twórcy, który już debiutanckim "Nożem w wodzie" (1962) zwrócił na siebie uwagę.

„'Dziecko Rosemary' miało być nowym słowem – i było, choć czułe oko bez trudu dostrzeże wpływ Alfreda Hitchcocka. Ten pierwszy horror satanistyczny w dziejach Hollywood został poprowadzony jak wzorcowy thriller, świetnie zagrany, zwłaszcza przez Mię Farrow i Ruth Gordon, a do tego wcale nie tak oczywisty i przewidywalny jak większość horrorów” – recenzował krytyk Konrad J. Zarębski w Akademii Filmowej.

Reżyserię "Dziecka Rosemary" zaproponował Polańskiemu producent Robert Evans. "Szybko się dogadaliśmy, bo on pochodził z tej samej szkoły, co ja — szkoły życia" — pisał Amerykanin w autobiografii "Hazardzista z Hollywood". 

Na polską premierę film Polańskiego musiał czekać aż 16 lat

Pierwszy zrealizowany w Hollywood obraz Polańskiego na polską premierę musiał czekać aż 16 lat. Było to spowodowane niechęcią władz PRL do urodzonego w Paryżu reżysera. Niechęć ta miała swoje korzenie w złym przyjęciu filmu "Nóż w wodzie", który został ostro skrytykowany przez Władysława Gomułkę jako "nieprawdziwy, pesymistyczny obraz społeczeństwa". Władzom nie podobało się również "sięganie do zachodnich wzorców", a także "kosmopolityzm, niepasujący do królującej wówczas tzw. szkoły polskiej". Jednocześnie "Nóż w wodzie" był pierwszym polskim filmem nominowanym do Oscara; otrzymał też nagrodę krytyków filmowych FIPRESCI na festiwalu w Wenecji. Silna krytyka komunistycznych władz przyczyniła się do wyjazdu młodego reżysera na Zachód.

„Dziecko Rosemary” opowiada historię młodego małżeństwa – Rosemary i Guya Woodhouse’ów, którzy wynajmują mieszkanie w atrakcyjnej dzielnicy Nowego Jorku. Guy jest dobrze zarabiającym aktorem, występującym w reklamówkach, ale jego ambicje sięgają wyżej. Rosemary z kolei marzy o dziecku. Pewnego dnia po kolacji przygotowanej przez wścibskich sąsiadów – Minnie i Romana Castevetów - dostaje zawrotów głowy, w skutek których ma koszmary o gwałcącym ją potworze. Niedługo później okazuje się, że jest w ciąży. Objawy są jednak dość nietypowe – utrata wagi, ochota na krwiste mięso, nienaturalna bladość. Zaniepokojony tym faktem przyjaciel Woodhouse’ów – Hutch, próbując znaleźć wytłumaczenie tego dziwnego zjawiska, zapada w śpiączkę i umiera. Przed śmiercią jednak zostawia Rosemary książkę o czarach i czarownicach. Kobieta zaczyna podejrzewać Castevetów o satanizm. Im bliżej terminu porodu, tym Rosemary ma więcej obaw, przestaje ufać mężowi i prowadzącemu ciążę lekarzowi. Zaraz po porodzie dziecko znika, matka jednak nie wierzy w jego śmierć. Pewnego dnia odkrywa, że tuż za ścianą znajduje się dziecko, wokół którego gromadzą się sataniści.

W rolach głównych wystąpili Mia Farrow i John Cassavetes. "Wiedziałem o niej tylko, że jest żoną Franka Sinatry. [...] Mia nie odpowiadała wprawdzie ani opisowi Levina, ani mojemu wyobrażeniu Rosemary — typowo amerykańskiej dziewczyny, silnej i zdrowej — ale jej umiejętności aktorskie były tak oczywiste, że zaangażowałem ją bez próbnych zdjęć" – wyznał potem reżyser.

Do roli Guya przymierzani byli m.in. Warren Beatty czy Robert Redford. Uwzględniano również niezbyt znanego wówczas Jacka Nicholsona, który kilka lat później zagrał u Polańskiego w „Chinatown” (1974). Ostatecznie wybrano Cassavetesa, dość trudnego we współpracy aktora i reżysera filmów niezależnych. "Podczas prób Cassavetes okazał się pełen dobrej woli i chętny do współpracy, ale natychmiast po rozpoczęciu zdjęć, jakby chcąc udowodnić, że słusznie ma opinię aktora trudnego, zaczął kwestionować każdy szczegół reżyserii w odniesieniu do własnej roli" – wspominał Polański.

W postać Minnie Castevet wcieliła się Ruth Gordon, którą doceniono Oscarem za najlepszą rolę drugoplanową.

Niewiele brakowało, by film nakręcił William Castle – reżyser filmów klasy "B" – początkowo to jego właśnie chciała zaangażować wytwórnia Paramount Pictures. Producenci zdecydowali się jednak zaufać Polańskiemu, który od razu się zgodził. Trzy tygodnie później polski reżyser miał już gotowy scenariusz.

Przewodnim motywem muzycznym obrazu jest skomponowana przez Krzysztofa Komedę "Kołysanka Rosemary" (w oryginale "Sleep Safe and Warm"). Doskonale oddający klimat opowieści utwór jest jednocześnie jednym z najbardziej znanych dzieł polskiego kompozytora.

Film wywołał kontrowersje i protesty, ale stał się kasowym przebojem

Kiedy 12 czerwca 1968 r. film wszedł na ekrany, towarzyszyły mu protesty lig katolickich, którym nie odpowiadała jego tematyka. Mimo to obraz Polańskiego stał się kasowym przebojem. Zyskał też bardzo dobre recenzje krytyków i nominację do Oscara.

Zdaniem czołowego amerykańskiego krytyka filmowego Rogera Eberta "Dziecko Rosemary" to "znacznie więcej niż tylko trzymająca w napięciu historia, błyskotliwość filmu wynika głównie z reżyserii Polańskiego i szeregu prawdziwie inspirujących występów, nie zaś z oryginalnej historii". Krytyk chwalił również Farrow i Gordon, uznając ich role za najlepsze kreacje sezonu.

O szczególnym talencie Farrow pisano także na łamach polskiej prasy. "Tylko Mia Farrow mogła zagrać z taką odrazą i czułością scenę końcową filmu, kiedy zagląda do kołyski, żeby zobaczyć swoje dziecko" – recenzował po polskiej premierze na łamach "Filmu" Jerzy Górzański, podkreślając, że Polański straszy nastrojem "wydobywając za pomocą świetnych zdjęć Wiliama Frakera i muzyki Krzysztofa Komedy tajemniczą i ledwo uchwytną atmosferę zagrożenia".

Swoją współpracę z Polańskim Farrow wspominała po latach w autobiograficznej książce "Wszystko, co minęło". Aktorka pisała: "Poza planem Roman zachowywał się wobec mnie nieśmiało, lecz na planie porozumiewaliśmy się bez kłopotów. Promieniował zaraźliwym entuzjazmem, któremu jedynie nieliczni byli się w stanie oprzeć, wiedział też dokładnie, co i jak powinno być zrobione".

Ostatni obraz Polańskiego przed makabrycznym mordem, dokonanym przez członków sekty Charlesa Mansona 

Sukces produkcji otworzył przed Polańskim drzwi do hollywoodzkiej kariery, której szczytem wydaje się "Chinatown”. "Błyskawiczny sukces 'Dziecka Rosemary' uczynił ze mnie pupilka Hollywood. Scenariusze i propozycje napływały ze wszystkich wytwórni" – wspominał reżyser. Warto dodać, że "Dziecko Rosemary" było ostatnim filmem Polańskiego zrealizowanym przed makabrycznym mordem, dokonanym przez członków sekty Charlesa Mansona, w którym śmierć poniosła m.in. jego żona Sharon Tate. Pojawiły się wówczas głosy łączące satanistyczno-okultystyczną tematykę "Dziecka" z tą zbrodnią. Plotki o klątwie dotyczyły także rozwodu Sinatry z Farrow, śmierci Komedy niespełna rok po premierze, czy w końcu śmierci Johna Lennona zastrzelonego 12 lat później przed domem, który "grał" w filmie Polańskiego.

"Cały pomysł 'Dziecka Rosemary' kłócił się z moją racjonalną wizją świata. Aby więc film stał się wiarygodny, postanowiłem zastosować pewien wybieg: dopuścić interpretację, że nadprzyrodzone przeżycia Rosemary są wytworem jej wyobraźni. Cała historia oglądana z jej punktu widzenia mogła wydawać się jedynie ciągiem koszmarnych zbiegów okoliczności, produktem rozgorączkowanej fantazji bohaterki" – tłumaczył reżyser w książce „Roman by Polański" (1984). Film uznaje się za lepszy od książkowego pierwowzoru Levina.

Za scenariusz do "Dziecka Rosemary" polski reżyser otrzymał nominację do Oscara. "Ten film nawet jak na dzisiejsze standardy jest świetnie zrealizowany i znakomicie zagrany" – ocenił w 2013 r. w rozmowie z PAP krytyk filmowy Łukasz Muszyński. (PAP)

Autor: Mateusz Wyderka

jos/