Jak poinformował w środę st. sierż. Maksymilian Jasiak z łódzkiej policji, do napadu doszło w maju br. po godz. 3 na ulicy Hetmańskiej w Łodzi.
"Do jednej z taksówek wsiadło dwóch młodych mężczyzn, którzy zachowywali się bardzo głośno. W pewnym momencie do samochodu podbiegł ich kolega, któremu dla żartu zablokowali drzwi od środka, a po chwili wpuścili. Z uwagi na ich zachowanie kierujący odmówił wykonania przejazdu i poprosił, aby wysiedli. Nagle jeden z mężczyzn zaczął agresywnie się zachowywać i uderzać pięściami w twarz taksówkarza. Przestraszony 22-latek zaczął zasłaniać głowę, ale wtedy do napastnika dołączyli siedzący na tylnej kanapie pasażerowie i zabrali mu portfel z pieniędzmi" – relacjonował.
Nad ustaleniem sprawców napadu pracowali policjanci. Wytypowali miejsce przebywania jednego z nich. Gdy zapukali do drzwi, otworzyła babcia podejrzewanego. Tłumaczyła, że nikogo poza nią nie ma w domu. Mundurowi nie uwierzyli w jej słowa i postanowili sprawdzić wszystkie pomieszczenia. W jednym z pokoi, na łóżku leżał mężczyzna odpowiadający rysopisowi szukanego napastnika.
"W rozmowie z policjantami przyznał się do przestępstwa, ale nie potrafił wytłumaczyć dlaczego to zrobił" – dodał st. sierż. Jasiak.
17-latek usłyszał zarzut rozboju, za co grozi mu do lat 12 więzienia. Zdaniem policji, zatrzymanie pozostałych sprawców napadu jest kwestią czasu. Czynności prowadzone są pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
mar/