Mularczyk: referendum będzie sprawdzianem dla opozycji

2023-06-16 09:34 aktualizacja: 2023-06-16, 15:21
Wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Fot. PAP/Kalbar
Wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie. Fot. PAP/Kalbar
Chcemy wyrazić nasz sprzeciw wobec decyzji Unii Europejskiej, która w siłowy sposób chce narzucić Polsce relokację migrantów. Referendum będzie testem dla polskiej opozycji - powiedział w piątek wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.

Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.

W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.

"Referendum w Polsce w kwestii przymusowej relokacji migrantów jest potrzebne" - powiedział Arkadiusz Mularczyk w studiu PAP. "Chcemy wyrazić nasz sprzeciw przeciwko takiej decyzji Unii Europejskiej, która w siłowy sposób chce narzucić Polsce relokację migrantów. Chcemy, aby wypowiedziało się społeczeństwo i aby to był jasny sygnał dla urzędników Unii Europejskiej w Brukseli i Berlinie" - podkreślił.

Dodał, że niektóre kraje Europy Zachodniej, w szczególności Niemcy, w 2015 roku szeroko otworzyły swoje granice na migrantów. "Doprowadziło to do sytuacji, kiedy społeczeństwo, głównie niemieckie, ma dosyć sytuacji terroryzowania ich miast przez tysiące nielegalnych migrantów" - powiedział wiceszef MSZ i stwierdził, że w Niemczech rośnie poparcie dla skrajnej prawicy, a za pośrednictwem Brukseli Berlin próbuje rozwiązać problem, który sam stworzył.
 
Zdaniem Mularczyka referendum "będzie testem dla polskiej opozycji". "W 2015 roku, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, a premierem była pani Ewa Kopacz, to pamiętamy wypowiedzi, że Polska przyjmie każdą ilość imigrantów z Afryki, Azji. Dzisiaj chcemy po raz kolejny pokazać społeczeństwu, co może grozić Polsce w przypadku, gdyby do władzy dorwała się Platforma Obywatelska. Wówczas polityka Berlina i Brukseli będzie realizowana bez żadnej refleksji" - powiedział.

Według wiceministra dotychczasowa polityka imigracyjna prowadzona przez Unię Europejską ewidentnie się nie sprawdza.

"Polska w ciągu ostatniego roku przyjęła miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, poniosła realne koszty liczone na kilka procent PKB, każda polska rodzina zaangażowała się w ten proces, miała wydatki i Unia Europejska nie wynagrodziła tego Polsce ani Polakom i nie ma świadczeń wynagradzających" - stwierdził i dodał, że jednocześnie słyszymy informację, że w przypadku nieprzyjęcia imigrantów za każdego trzeba będzie zapłacić 22 tysiące euro.

Mularczyk powiedział, że dziś nie ma krajów w Europie, które by się "postawiły twardo Niemcom, ponieważ nikt nie chce podzielić losów Polski i mieć zamrożonych środków unijnych". "Spotykam się często z moimi rozmówcami w wielu krajach, którzy mówią, że te wybory w Polsce będą ważne dla przyszłości Unii Europejskiej. Jeżeli PiS wygra to jest szansa, że dojdzie do powolnych zmian, które doprowadzą, że Unia Europejska będzie bardziej słuchała obywatela" - uważa wiceszef MSZ.

Wiceszef MSZ: badamy cały czas obszar strat wojennych poniesionych ze strony Związku Radzieckiego

"Badamy cały czas ten obszar i w tej kadencji Sejmu chcemy ten temat upublicznić. Obszarów badawczych jest w tym temacie znacznie więcej. Chcemy przygotować publikację, która będzie ważnym głosem w dyskusji zarówno w Polsce jak i za granicą" - powiedział Mularczyk w piątek w Studiu PAP.

Zapewnił, że nadal będzie podejmowana współpraca z krajami poszkodowanymi w czasie II wojny światowej, ponieważ cały czas w takich krajach jak Włochy czy Grecja toczą się sprawy sądowe przeciwko państwu niemieckiemu. "Tylko w tym miesiącu do włoskich sądów wpłynęło 750 spraw. Tam zarówno prawnicy, jak i społeczeństwo bardzo odważnie się wypowiadają, mówią o braku odpowiedzialności Niemiec, unikaniu rozliczenia się, wybiórczym traktowaniu ofiar" - powiedział Mularczyk.

Według niego, przykładem, "który musi wołać o wielką refleksję jest to, że wczoraj media podały, że państwo niemieckie wypłaci miliard czterysta milionów euro ofiarom Holocaustu, czyli Żydom na całym świecie". "Co oznacza, że Niemcy sami wybierają sobie ofiary, którym płacą. Bo nie płacą ofiarom polskim, greckim, włoskim" - stwierdził.

Jego zdaniem przełom w sprawach reparacji wojennych już następuje oraz rośnie świadomość społeczna na całym świecie. "Nasza odwaga i inicjatywa powoduje, że zachęcamy inne poszkodowane kraje, żeby o tym mówić. Jestem przekonany, że nadal będziemy organizować konferencje i informować, że ta sprawa musi być rozwiązana przez Niemcy w formie umów bilateralnych z poszczególnymi krajami" - powiedział wiceszef MSZ.(PAP)

Rozmawiała: Anna Nartowska

Autorka: Agnieszka Gorczyca

mmi/