Johnson opisuje w nim swoje doświadczenia z nowym lekiem, ułatwiającym odchudzanie się poprzez zmniejszanie apetytu. Wprawdzie przyznaje, że w jego przypadku Ozempic zadziałał tylko przez krótki czas, a później niedobre nawyki żywieniowe powróciły, ale nadal uważa, iż lek może zmienić życie milionów ludzi. Zwłaszcza w kraju takim, jak Wielka Brytania, gdzie jak wskazuje, kryzys związany z otyłością przybiera ogromne rozmiary, a trzy czwarte dorosłych ma nadwagę lub jest otyła.
Johnson, zanim na dobre poświęcił się polityce, był dziennikarzem - pracował w dzienniku "Daily Telegraph" i tygodniku "The Spectator". Portal Politico podał w piątek, że jako publicysta "Daily Mail" były premier ma zarabiać rocznie "bardzo wysoką sześciocyfrową kwotę".
W związku z ogłoszonym w piątek angażem Johnsona pojawiła się jednak pewna kontrowersja. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, które mają na celu zapobieganie konfliktowi interesów, wszyscy byli członkowie rządu przez dwa lata od odejścia ze stanowiska muszą zgłaszać zamiar podjęcia jakiejkolwiek pracy specjalnemu komitetowi doradczemu i zasięgnąć jego opinii. Jednak Johnson zgłosił zamiar podjęcia pracy w "Daily Mail" zaledwie 30 minut przed podaniem tego do publicznej wiadomości, co komitet określił jako "wyraźne naruszenie" zasad.
Prawicowy "Daily Mail" był jedną z najmocniej wspierających Johnsona gazet w czasie, gdy był on premierem. Choć w opublikowanym w piątek nagraniu wideo Johnson zapewnił, że będzie się starał pisać jak najmniej o polityce, nowa rola da mu sposobność do atakowania obecnego premiera i lidera Partii Konserwatywnej Rishiego Sunaka. Od czasu gdy Sunak ustąpił z funkcji ministra finansów w rządzie Johnsona w czerwcu ubiegłego roku, ich relacje pozostają trudne, a mimo że przed tygodniem Johnson zrzekł się także mandatu poselskiego, nie zamknęło to spekulacji, iż być może w przyszłości będzie chciał ponownie ubiegać się o przywództwo konserwatystów.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
kw/