Szef komisji ds. wywiadu Senatu USA Mark Warner powiedział w telewizji NBC, że właśnie dotarła do niego informacja, iż Prigożyn rzeczywiście znajduje się w Mińsku.
„Niech państwo sobie wyobrażą - choć to tylko pogłoski – że jest w jednym z nielicznych hoteli w Mińsku, które nie mają żadnych okien” – powiedział. Dodał, że jego zdaniem jest tak być może po to, by uchronić go przed próbami zamordowania.
We wtorek rano śledzono samolot, należący rzekomo do Prigożyna, który wystartował z Moskwy i wylądował na Białorusi. Anonimowy amerykański urzędnik zasugerował, że zatrzymał się on w jednym z hoteli w Mińsku, który nie ma okien - napisał portal brytyjskiej telewizji Sky News.
Wcześniej agencja Reutera, przytaczając słowa białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki, cytowanego przez białoruskie media rządowe podała, że Jewgienij Prigożyn przebywa na Białorusi.
Prigozhin's plane has landed at Machulishchi military airfield near Minsk. @Hajun_BY
— Pavel Latushka (@PavelLatushka) June 27, 2023
Will Wagner's columns of criminals follow next? According to sources 6-8 k Wagner criminals will be placed in Belarus.
All this is result of the West's lack of strategy towards #Lukashenko . pic.twitter.com/Uu0Vny13z1
Prigożyna nie widziano od soboty. Ostatni raz pokazał się publicznie, gdy opuszczał Rostów nad Donem po tym, jak nakazał odwrót swoich oddziałów, z którymi zapowiadał zdobycie Moskwy.
Jednocześnie rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy zaprzecza doniesieniom o rozpoczęciu budowy obozów dla najemników z grupy Wagnera na Białorusi. "Na chwilę obecną nie odnotowaliśmy takich prac" - powiedział Demczenko. Dodał też, że nie było doniesień o pojawieniu się żołnierzy z grupy Wagnera na Białorusi. Przypomniał on też, że około 2 tys. rosyjskich żołnierzy przebywa obecnie na Białorusi, gdzie ćwiczą na poligonach.
Białoruś nie buduje żadnych obozów dla Grupy Wagnera, ale jest gotowa, by udostępnić jej jedną z opuszczonych baz wojskowych, jeżeli najemnicy o to poproszą - przekazał również Łukaszenka.
Według Reutersa sprawa karna dotycząca sobotniego zbrojnego buntu Grupy Wagnera została umorzona jeszcze w weekend, gdyż uczestnicy buntu „zaprzestali działań zmierzających bezpośrednio do popełnienia przestępstwa”.
ISW: przyszłość Grupy Wagnera niejasna, ale zapewne bez Prigożyna
Według amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną, przyszłość Grupy Wagnera jest niejasna, ale zapewne będzie ona dalej działać bez Prigożyna. Być może nie przetrwa jako oddzielny czy jednolity twór – uważa ISW, choć jest zdania, że część najemników może udać się w ślad za Prigożynem na Białoruś.
Jednakże jeśli Kreml będzie wywierać na Białoruś presję, to nie zapewni ona Prigożynowi ani najemnikom z Grupy Wagnera prawdziwego schronienia. Gdyby zostali oni oskarżeni o zdradę stanu, Alaksandr Łukaszenka prawdopodobnie przystanie na ich ekstradycję – ocenia instytut.
„Rosyjskie źródła nadal spekulują jednak o zmianach w rosyjskim dowództwie wojskowym. Rosyjscy blogerzy wojskowi rozpoczęli kampanię promującą gubernatora obwodu tulskiego Aleksieja Diumina w miejsce Szojgu jako ministra obrony (…). Inni blogerzy wojskowi twierdzą, że rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa bada obecnie związki Diumina z Prigożynem” – czytamy.
Według ISW zbliżony do Kremla bloger nie wykluczył też przetasowań na innych stanowiskach kierowniczych, np. w sztabie generalnym rosyjskich sił zbrojnych.
Bunt Grupy Wagnera
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn jest od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę. Domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś. (PAP)
mmi/