Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby odnosząc się w piątek do apelu polskiego premiera o włączenie Polski w natowski program Nuclear Sharing odparł: "Nie mam nic do powiedzenia na temat żadnych rozmów tego typu. I, tak czy inaczej, po prostu nie mówimy o rozmieszczeniu naszych systemów nuklearnych, więc z pewnością nie zacznę tego robić dzisiaj". Dodał też, że USA nie widzą potrzeby zmiany w rozmieszczeniu swojej broni jądrowej.
Premier Morawiecki pytany w sobotę o tę wypowiedź odparł, że kropla draży skałę. "W momencie kiedy (prezydent Rosji Władimir) Putin eskaluje zagrożenie, kiedy straszy, szantażuje Zachód. Kiedy ogłasza przesunięcie taktycznej broni jądrowej na Białoruś, my także chcemy mieć najwyższy poziom bezpieczeństwa. Nie tak jak pan (b. premier, szef PO Donald) Tusk i (b. szef MSZ Radosław) Sikorski, którzy zrobili tyle, że nie mamy tarczy (antyrakietowej), która miała nas chronić; została ona zlikwidowana, zostało to ogłoszone przez prezydent (USA Baracka) Obamę 17 września 2009 r." - powiedział Morawiecki na konferencji prasowej w Rusocinie (Pomorskie).
Podkreślił jednocześnie, że rząd PiS robi wszystko, aby wzmocnić bezpieczeństwo. "Nuclear Sharing, tzw. program współdzielenia broni nuklearnej bardzo by to nasze bezpieczeństwo umocnił. Kropla drąży kamień, będziemy z naszymi sojusznikami rozmawiali" - zapowiedział szef rządu.
Przypomniał jednocześnie, że prezydent Andrzej Duda już kilka miesięcy temu wspominał o tym.
Premier: trzymamy rękę na pulsie
Według Morawieckiego, "oczywiście musi to być dostosowane do poziomu rzeczywistego zagrożenia, rzeczywistego niebezpieczeństwa". "Trzymamy tutaj rękę na pulsie" - zapewnił premier.
Szef polskiego rządu został zapytany w piątek, czy Polska może wziąć udział w programie Nuclear Sharing m.in. w związku z rozmieszczeniem rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi. "W związku z tym, że Rosja ma zamiar rozmieścić taktyczną broń jądrową na Białorusi, my tym bardziej zwracamy się do całego NATO o wzięcie udziału w programie Nuclear Sharing" - odpowiedział.
Zaznaczył jednak, że ostateczna decyzja będzie zależała od partnerów amerykańskich. "My deklarujemy naszą wolę szybkiego działania w tym zakresie" - dodał.
Nuclear Sharing to program NATO, będący elementem polityki Sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. Od listopada 2009 r. w ramach Nuclear Sharing amerykańska broń jądrowa znajduje się na terenie Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji. (PAP)
autor: Rafał Białkowski, Dariusz Sokolnik
dsk/