Król strzelców greckiej ekstraklasy z sezonu 2018/19 Efthymios Koulouris w Pogoni Szczecin, najlepszy strzelec ekstraklasy Białorusi z 2019 roku Ilja Szkurin w Stali Mielec (w przeszłości napastnik Rakowa), podstawowy piłkarz reprezentacji Mołdawii ze zwycięskiego meczu z Polską Artur Craciun w Puszczy Niepołomice, a także uczestnik ostatniego mundialu Irańczyk Ali Gholizadeh w Lechu Poznań. To kilku z licznego grona piłkarzy sprowadzonych latem do polskiej ligi. Ekstraklasa - po raz trzeci z rzędu - będzie składać się z 18 drużyn, z których trzy ostatnie spadną po sezonie do 1. ligi.
I wszystko wskazuje na to, że układ sił również się nie zmieni. Pierwszy w poprzednim sezonie Raków, druga Legia i trzeci Lech, a także czwarta Pogoń Szczecin wydają się zdecydowanie najmocniejsze kadrowo z całej stawki.
Szczególnie silną drużynę, przynajmniej na "papierze", zbudowała Legia, która w sparingach wygrywała ze znanymi rywalami (m.in. po 2:0 z FC Salzburg i Karabachem Agdam), a 15 lipca sięgnęła po Superpuchar Polski, wygrywając w Częstochowie z Rakowem w rzutach karnych.
W letniej przerwie klub z Łazienkowskiej sprowadził m.in. aktualnego króla strzelców PKO BP Ekstraklasy Hiszpana Marca Guala z Jagiellonii Białystok, kolumbijskiego pomocnika Juergena Elitima, serbskiego obrońcę Radovana Pankova (mistrza świata do lat 20 z 2015 roku) oraz Patryka Kuna z Rakowa.
Czasu nie marnował również Lech. Od wielu miesięcy było wiadomo, że do FC Brugge odejdzie dynamiczny reprezentant Polski Michał Skóraś. "Kolejorz" - oprócz wspomnianego Gholizadeha - sprowadził m.in. słoweńskiego obrońcę Mihę Blazica (w poprzednim sezonie 24 mecze i dwa gole we francuskiej ekstraklasie w Angers SCO), szwedzkiego obrońcę Eliasa Anderssona oraz bośniackiego pomocnika Dino Hotica. Każdy z nich jest reprezentantem swojego kraju.
W poprzednim sezonie ani Legia, ani Lech nie sięgnęły po mistrzowską koronę. Dokonał tego po raz pierwszy w historii Raków, ale w klubie z Częstochowy doszło latem do wielu zmian. Z drużyny odszedł twórca największych sukcesów - trener Marek Papszun. Zastąpił go dotychczasowy asystent Dawid Szwarga.
Z klubem pożegnali się też m.in. czeski obrońca Tomas Petrasek i łotewski napastnik Vladislavs Gutkovskis, a ciężkiej kontuzji kolana w sparingu doznał lider zespołu Ivi Lopez, który wróci do gry dopiero wiosną.
Działacze Rakowa postarali się również o wzmocnienia - hitem transferowym było sprowadzenie ze Śląska Wrocław dynamicznego Johna Yeboaha. O gole i asysty w Częstochowie mają także postarać się m.in. Łukasz Zwoliński (ostatnio Lechia Gdańsk) oraz Maxime Dominguez z Miedzi Legnica.
Częstochowski zespół już oficjalnie rozpoczął sezon. Dwukrotnie pokonał Florę Tallinn w 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów (1:0 i 3:0) oraz przegrał wspomniany mecz o Superpuchar.
Za "czwartą siłę" polskiej ligi uchodzi Pogoń Szczecin i teoretycznie w nowym sezonie może być podobnie, zwłaszcza ze wspomnianym Koulourisem w składzie.
Kto z pozostałych drużyn wzmocnił się na tyle, aby myśleć o czymś więcej niż środek tabeli? W opinii wielu fachowców ciekawe transfery przeprowadziło KGHM Zagłębie Lubin.
Drużynę trenera Waldemara Fornalika wzmocnili m.in. doświadczony pomocnik Pogoni Szczecin Damian Dąbrowski, jeden z najlepszych pierwszoligowców Marek Mróz z Resovii oraz hiszpański napastnik Juan Munoz, który w poprzednim sezonie strzelił siedem goli dla Leganes w tamtejszej drugiej lidze.
Głośny transfer przeprowadził Radomiak, który ściągnął gwiazdę Wisły Płock Rafała Wolskiego.
Zestaw beniaminków też robi wrażenie. To 14-krotny mistrz kraju Ruch Chorzów, solidny kadrowo ŁKS Łódź oraz - po raz pierwszy w tym gronie - Puszcza Niepołomice.
Każdy z tych zespołów dokonał licznych wzmocnień. Teoretycznie największe ŁKS, do którego np. po okresie spędzonym w Lechu, a następnie w belgijskiej ekstraklasie wrócił hiszpański pomocnik Dani Ramirez. Wspólnie ze swoim rodakiem Pirulo może stworzyć groźny duet w drugiej linii łodzian.
Sporo działo się na rynku transferowym w ekstraklasie, natomiast praktycznie nic na rynku trenerskim. Oprócz Rakowa, gdzie o nominacji dla Szwargi wiadomo było już w kwietniu, żaden klub nie ma nowego szkoleniowca.
Po raz drugi z rzędu ma obowiązywać zmodyfikowany rok temu przepis o młodzieżowcu, dość często krytykowany przez trenerów i działaczy klubów. Podobnie jak w poprzedniej edycji należy wypełnić limit 3000 minut, które młodzieżowcy muszą łącznie rozegrać w całym sezonie. W sytuacji, gdy klub tego nie zrobi, zapłaci karę finansową.
Drużyny ekstraklasy rozegrają w tym roku 19 kolejek, ostatnią 16-17 grudnia. Na boiska wrócą 10-11 lutego. Zakończenie sezonu, czyli 34. kolejkę, zaplanowano na 25-26 maja 2024.
Inauguracyjna seria rozpocznie się piątkowymi meczami Warty Poznań z Pogonią o godz. 18 oraz Legii z ŁKS w stolicy o 20.30. Mistrz Raków podejmie w sobotę o 17.30 Jagiellonię Białystok.
Historyczny beniaminek Puszcza rozpocznie od niedzielnego meczu w Łodzi z Widzewem o godz. 20.
Faworyta tego meczu trudno wskazać - drużyna Janusza Niedźwiedzia ma za sobą bardzo nieudaną rundę wiosenną, gdy z trzeciego miejsca na półmetku spadła aż na 12. na koniec sezonu. Tradycyjnie największą siłą Widzewa będą kibice, którzy znów w rekordowym tempie wykupili wszystkie karnety.
Aż trzy drużyny będą rozgrywać mecze poza swoim domem. Warta Poznań wciąż korzysta z obiektu w Grodzisku Wielkopolskim (już piąty sezon), Ruch Chorzów wystąpi w Gliwicach, a później na Stadionie Śląskim, natomiast Puszcza - na stadionie Cracovii.(PAP)