Rejonowe Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Chełmie odpowiada za odcinek Bugu między Włodawą a Chełmem. Jak przypomniał ratownik, rzeka Bug odróżnia się pod wieloma względami od innych rzek w Polsce. "Jej specyfika polega na tym, że jest dzika. Mówi się, że jest już jedyną, większą rzeką w kraju o nieuregulowanym kształcie. Ma tendencję do zmiany koryta rzeki, a raz na kilkanaście lat potrafi zabrać kawałek ziemi. Jest to jej specyfika i piękno zarazem" – ocenił prezes WOPR w Chełmie Andrzej Klaudel.
Zwrócił uwagę przede wszystkim na to, że Bug jest rzeką graniczą. Od Włodawy na północ stanowi naturalną granicę z Białorusią, a od południa – z Ukrainą. "Przez środek rzeki przebiega granica państwa, a na dodatek również Unii Europejskiej" – sprecyzował ratownik. Podkreślił, że kąpiel w Bugu jest niedozwolona na odcinku lubelskim ze względu na to, że nie ma żadnych kąpielisk i ratowników.
"Rzeka jest nieobliczalna. Bardzo często bywa tak, że gdzie rok temu była mielizna, teraz może być głębina. Bug jest rzeką zdradliwą, trzeba umieć ją +czytać+. Są miejsca, gdzie ma głębokość 4-5 metrów, ale są też miejsca płytkie, gdzie sięga po pas przez całą szerokość rzeki" – wyjaśnił.
Odnosząc się do charakterystyki rzek wskazał, że jeśli odcinek jest węższy, to znaczy, że jest to miejsce bardziej głębokie, gdzie nurt jest szybki. Z kolei odcinek rzeki po 30-40 metrów szerokości odznacza się płytkością i spokojniejszym nurtem.
"Podwodne przeszkody, np. powalone przez bobry drzewa, przyczyniają się do powstawania wirów. Są to bardzo niebezpieczne sytuacje, dlatego nie można kąpać się w Bugu" – dodał ratownik.
Kajakiem po rzece
Dozwolone są natomiast spływy kajakowe Bugiem, ale – jak przypomniał – każdy spływ musi wcześniej zostać zgłoszony do odpowiedniej placówki Straży Granicznej. "Należy pamiętać, że nie powinniśmy przekraczać granicy państwa, co niejednokrotnie zdarza się kajakarzom. Zdarzało się, że osoby wyszły na drugi brzeg i zostały aresztowane przez białoruskich, bądź ukraińskich pograniczników" – powiedział Andrzej Klaudel.
Nawiązując do spływów kajakowych przypomniał, że jego organizator powinien zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom, np. poprzez kamizelki, czy asekurację. "Interwencja ratowników wodnych nad Bugiem zdarzają się rzadko. Ostatnie utonięcie było dwa lata temu, kiedy wyłowiono z rzeki zwłoki jednego z sołtysów, który często pływał łodzią" – dodał.
"Nie wolno walczyć, tylko płynąć z nurtem"
Zapytany o to, jak się zachować, gdy zaczniemy się topić w rzece odparł, że przede wszystkim zachować spokój. "Nie wolno walczyć, tylko próbować płynąć z nurtem rzeki i utrzymać się na wodzie, bo z prądem nie zwyciężymy. Następnie można próbować chwycić, zaczepić się o wystające konary, krzaki, które pozwolą nam wyjść na brzeg. Osoba w pobliżu – oprócz telefonu do służb – może spróbować nam podać jakąś gałąź, linę, pasek, ale nie powinna wskakiwać do wody" – przekazał ratownik wodny.
Podkreślił, że jeśli nie umiemy pływać, to lepiej nie podchodzić blisko brzegu, bo na przykład nad Bugiem bywają wysokie skarpy, które mogą doprowadzić do osunięcia się ziemi.
"Nad rzekę nie powinniśmy chodzić samotnie. Nawet jeśli idziemy wędkować to, co najmniej we dwie osoby. Bug jest przyrodniczo piękną rzeką, ale radzę ją raczej podziwiać, a nie wchodzić do wody" – zaznaczył prezes WOPR w Chełmie.(PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
kno/