W rozmowie z PAP ten wykładowca z wydziału historii i myśli politycznej madryckiego uniwersytetu CEU San Pablo powiedział, że wynik niedzielnych wyborów należy uznać za niespodziankę. Wprawdzie centroprawicowa Partia Ludowa (PP) wygrała w nich, ale zdobyła tylko 136 mandatów.
Profesor Orella zauważył, że przed wyborami większość niezależnych sondaży wskazywała, że pewnie wygra je Partia Ludowa. Dodał, że choć spodziewano się, że zabraknie jej wystarczającej liczby głosów do samodzielnego rządzenia, ale alternatywą miały być głosy konserwatywnej Vox. Ta jednak zdobyła tylko 33 miejsca w Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu.
Zdaniem politologa, aby uzyskać wotum nieufności od większości 350-osobowego Kongresu lider PP Alberto Nunez Feijoo będzie musiał przekonać do koalicji Vox, a także małe ugrupowania z Nawarry i Wysp Kanaryjskich.
“Rząd Feijoo może dzisiaj liczyć na łączne poparcie 171 posłów PP, Vox, Koalicji Kanaryjskiej (CC) i Unii Ludowej Nawarry (UPN). Musiałby też pozyskać wsparcie od pięciu posłów Nacjonalistycznej Partii Basków (PNV), która jednak ma złe relacje z Vox” - powiedział profesor Orella.
Wskazał, że choć rząd mógłby utworzyć premier Pedro Sanchez pomimo porażki wyborczej swoich socjalistów (PSOE), ale do koalicji z baskijskim EH Bildu, Republikańską Lewicą Katalonii (ERC) i Galisyjskim Blokiem Nacjonalistycznym (BNG) potrzebowałby przychylności separatystycznej partii Razem dla Katalonii (Junts). Przypomniał, że jest to ugrupowanie ściganego przez hiszpański wymiar sprawiedliwości za organizację w Katalonii w 2017 r. nielegalnego referendum niepodległościowego Carlesa Puigdemonta.
“Sanchez potrzebuje, by partia Puigdemonta wstrzymała się od głosu podczas wotum zaufania dla rządu. Ceną jest tu referendum niepodległościowe oraz amnestia” - powiedział hiszpański politolog.
Powołanie nowego rządu będzie zdaniem prof. Orelli “trudne, bardzo niepewne oraz uzależnione od decyzji separatystów”.
Spodziewa się, że będą oni w dalszym ciągu naciskać na Sancheza, dążąc do wymuszenia wyraźnie niekonstytucyjnych decyzji.
“W takiej sytuacji najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jest ogłoszenie nowych wyborów parlamentarnych” - dodał madrycki politolog.
Wyjaśnił, że przez najbliższe tygodnie w Hiszpanii nie nastąpią ważne decyzje polityczne.
“Dopiero od 17 sierpnia organizowane będą grupy parlamentarne, a król Filip VI wezwie do siebie Feijoo i Sancheza, aby ustalić, który z nich będzie mógł zebrać większość w Kongresie Deputowanych. Chodzi o taką większość, która zagwarantuje powstanie rządu. Jeśli to się nie uda, ogłoszone zostaną kolejne wybory” - podsumował profsor Jose Luis Orella.
Marcin Zatyka (PAP)