Od środy od godzin przedpołudniowych do czwartku do godz. 8 rano z Odry wyłowiono i zebrano ponad 1100 kilogramów padłej ryby – poinformował podczas konferencji prasowej w Chałupkach wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. "Na teraz jest siedem jednostek pływających, które tę rybę wyławiają" – powiedział Wieczorek.
Zaznaczył, że oprócz tego była i jest stawiana zapora na rzece, zarówno ta denna, jak i powierzchniowa. "To powoduje, że możemy wyłapać jak najwięcej tej padłej ryby" – wyjaśnił wojewoda śląski.
Trwają badania wody
Dodał, że obecnie na rzece pracuje siedem jednostek straży pożarnej, Wody Polskie oraz straż rybacka. "Wszystkie służby zaangażowane są w to, żeby jak najwięcej ryby tej, która jest padła wyłowić, żeby nie przedostawała się dalej" – mówił Wieczorek.
Zapewnił też, że są prowadzone wszelkie badania stanu wody. "Jak również trwają badania ichtiopatologiczne ryb padłych, które zostały wyłowione" – podkreślił.
Wojewoda śląski poinformował również, że w próbkach wody w dwóch punktach poboru na terenie Polski nie wykazano obecności tzw. złotej algi. "Mamy nadzieję, ze również strona czeska takie badania przeprowadzi i podzieli się z opinią publiczną tymi wynikami. Inne parametry wody nie wskazują na żadne dalsze odchylenia" – powiedział Wieczorek.
Wojewoda śląski został zapytany m.in. o to, czy są informacje od strony czeskiej o przyczynach śnięcia ryb w Odrze. "Na ten moment nie" - odparł. Dodał, że w stałym kontakcie ze swoim odpowiednikiem w Republice czeskiej jest minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
"My oczekujemy od naszych sąsiadów na informacje. Wczoraj wysłaliśmy jeszcze przed godz. 11 zapytanie drogą międzynarodową, czy są znane jakieś powody i przyczyny. Dostaliśmy odpowiedź, że są w trakcie postępowania i badania. Dzisiaj ponowiliśmy takie zapytanie również procedurą międzynarodową" – powiedział Wieczorek. "Bardzo byśmy chcieli, żeby po stronie czeskiej przyczyna mogła być ustalona; to może usprawnić nam działanie czy też przygotować się odpowiednio na ewentualne konsekwencje" – mówił.
Wojewoda poinformował, że śniętych ryb jest coraz mniej, "ale cały czas jednak napływają". "Stąd te działania będą prowadzone konsekwentnie i na bieżąco" – powiedział. Wskazał, że sieć, która została rozstawiona wyłapuje głównie duże osobniki o wadze od 1,5 do 3 kg. Są to głównie kleń, brzana i leszcz.
Podkreślił, że bardzo szybkie podjęcie działań przez stronę polską jest efektem wprowadzenia systemu monitoringu, który został wdrożony po wydarzeniach z ubiegłego roku. "Ten monitoring Wód Polskich, który miał miejsce jak każdego dnia, wykrył pierwsze okazy śniętych ryb wczoraj przed południem, stąd bardzo szybko można było podjąć wszelkie kroki i dzięki temu na tym odcinku paru kilometrów na granicy wszystkie ryby są wychwytywane i oddawane do utylizacji, a cześć oczywiście do badań" - powiedział Wieczorek.
Zapora na Odrze
O ginięciu ryb w czeskim toku Odry poinformowała w środę polska minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Czeskie władze rozpoczęły pobieranie próbek, a strażacy ustawili specjalną zaporę, na której zatrzymują się śnięte ryby.
Według wstępnych ocen śniecie ryb to najprawdopodobniej skutek braku tlenu w wodach. Dorzecze Odry rozpoczęło w związku z tym zrzucanie wody z dwóch zbiorników Szance oraz Moravka. (PAP)
Autor: Aleksandra Kuźniar
kno/