We wtorek ogłoszono skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Budapeszcie. Dzień później wieloboistka wyjaśniła dlaczego nie ma jej wśród powołanych.
"Moje ciało podjęło za nas decyzję o wycofaniu. Zdrowie i dobro naszej pociechy jest dla mnie priorytetem. Wierzę, że macierzyństwo ułatwi mi przenoszenie gór i osiąganie tych lekkoatletycznych szczytów. Czekajcie na mnie, wrócę silniejsza niż kiedykolwiek" - napisała.
Reprezentantka Polski zaprzeczyła temu, że jest kontuzjowana.
"Plotki o wszelkiej kontuzji dementuję, ciąża to nie choroba, a stan błogosławiony. Organizm zaczynał reagować na podjęte leczenie tarczycy i jelit. Mam teraz czas, aby uzbierać siły na walkę jakiej jeszcze świat nie widział" - zapowiedziała.
Sułek nie wyjawiła kiedy wróci do treningów i rywalizacji, ale pod znakiem zapytania stoi jej start w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
"Tego wyjątkowo Wam nie zadeklaruję w najbliższym czasie. Znacie mnie nie od dziś, interesują mnie miejsca na podium i walka na najwyższym światowym poziomie. Trzymajcie kciuki za zdrową ciążę i szybki powrót" - oświadczyła.
Wieloboistka jest srebrną medalistką halowych mistrzostw świata w Belgradzie (2022), mistrzostw Europy w Monachium (2022), a także halowych ME w Stambule (2023). W lipcu 2022 roku w Eugene wynikiem 6672 pkt ustanowiła rekord Polski w siedmioboju, a w marcu w Stambule została rekordzistką kraju w pięcioboju - 5014 pkt to również drugi wynik w historii światowej lekkoatletyki. 24-latka deklarowała, że jej ambicją jest pobicie rekordów świata w hali i na stadionie.
"Jestem w złotych rękach, całego sztabu, teamu i lekarza prowadzącego, a do tego mam i będę mieć wygórowane ambicje i ogromny apetyt, aby zmęczyć się jak nigdy dotąd i utrzeć niejeden, nieżyczliwy nosek" - oświadczyła.(PAP)
kgr/