76 lat temu, 19 kwietnia 1943 r., żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego getta.
Dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego zwrócił uwagę, że "Warszawa była drugim największym na świecie miastem, jeżeli chodzi o liczbę ludności żydowskiej. Ponad 330 tys. Żydów mieszkało przed wojną w Warszawie i o tym musimy pamiętać".
Dodał, że w stolicy były dzielnice, w których ludność żydowska miała dominującą przewagę, ale było to miasto wymieszane. "Jak Niemcy zorganizowali zamknięcie getta, to z jego terenu wysiedlono ponad 120 tys. Polaków chrześcijan, więc ta sytuacja bardzo złożona" - podkreślił Stankowski.
Jak mówił, wkład ludności żydowskiej w rozwój stolicy jest ogromny. "Budynek, w którym będzie się mieściła siedziba Muzeum Getta Warszawskiego, czyli szpital fundacji Bersohnów i Baumanów, który został założony w 1878 r. przez rodzinę żydowską, miał służyć właśnie statutowo zarówno dzieciom polskim, jak i żydowskim. To jest jeden z przykładów, a tych przykładów są setki" - wskazał dyrektor muzeum.
Podkreślił, że ludność żydowska miała poczucie, że Warszawa "to jest ich miasto".
Stankowski opowiadał, że od momentu, kiedy w 1940 r. ludność żydowska została wtłoczona do getta, było tam ogromne zagęszczenie, a przez to panowały bardzo trudne warunki. "Ludzie żyli na skraju ubóstwa, każdego dnia to była walka o przetrwanie i o zdobycie żywności" - mówił.
Dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego podał, że mieszkańcowi getta przysługiwało od 200 do 300 kalorii dziennie: "to było na granicy egzystencji, ludzie żywili się w zasadzie odpadkami, które udało im się gdzieś zdobyć".
Dodał, że często zmieniały się także role społeczne, dzieci przejmowały role rodziców, wymykały się z getta i zdobywały żywność po stronie aryjskiej. Zwrócił uwagę, że w getcie występowały też kontrasty. "Część ludzi, która posiadała środki, chciała żyć. Ludzie popadali w swoisty hedonizm, żyli bardzo wystawnie - ci, którzy mogli sobie na to pozwolić, mówiąc: +nie wiadomo, czy przeżyjemy kolejny dzień+".
Zaznaczył, że trudno te zachowania oceniać, z naszej perspektywy. Jak mówił, to były czasy "niewyobrażalne". "Widzimy to na zdjęciach, niestety to są zdjęcia głównie robione przez niemieckiego oprawcę, dzieci leżące na ulicy, umierające z głodu. Mamy opowieści nagrane przez Fundację Stevena Spielberga. Z tych wszystkich relacji obraz jest przerażający. Zachowało się kilka filmów, te filmy także porażają, pokazują ogromną biedę, ogromne zagęszczenie i tak naprawdę, tak jak powiedziałem, walkę o każdy dzień, po prostu żeby przeżyć" - powiedział Stankowski.
Pytany o relacje panujące pomiędzy Polakami a społecznością żydowską w getcie, mówił, że "wszystko zależało od indywidualnych postaw i zachowań poszczególnych ludzi". Opowiadał, że były osoby, które posiadały przepustki uprawniające do wejścia na teren getta i one np. przemycały żywność. "Były też oczywiście zachowania niezwykle podłe, ludzi, którzy upatrywali w tym okazję do wzbogacenia się. Byli to szmalcownicy, którzy nie wahali się wydać współobywatela, który znalazł się w trudnej sytuacji lub wyciągnąć od niego pieniądze" - podkreślił.
Stankowski poinformował, że obchody 76. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim Muzeum organizuje wspólnie z Towarzystwem Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, który jest głównym organizatorem tych obchodów od 1950 r.
"Centralnym miejscem obchodów będzie, tak, jak co roku, Pomnik Bohaterów Getta Warszawskiego. Obchody rozpoczną się w piątek, o godz. 12" - poinformował.
Zwrócił uwagę, że w tym roku rocznica wybuchu powstania w getcie jest dniem "szczególnym", gdyż przypada wtedy wigilia żydowskiego święta Pesach, podobnie jak 76 lat temu w dniu wybuchu powstania w getcie.
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 r. Było pierwszym miejskim powstaniem w okupowanej Europie, aktem o charakterze symbolicznym, zważywszy na nikłe szanse powodzenia. W nierównej, trwającej prawie miesiąc, walce słabo uzbrojeni bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz Żydowskiego Związku Wojskowego stawili opór żołnierzom z oddziałów SS, Wehrmachtu, Policji Bezpieczeństwa i formacji pomocniczych.
W tym czasie Niemcy zrównali getto z ziemią, metodycznie paląc dom po domu. 8 maja w schronie przy ul. Miłej 18 samobójstwo popełnił przywódca powstania Mordechaj Anielewicz wraz z grupą kilkudziesięciu żołnierzy. Nielicznym powstańcom udało się kanałami wydostać z płonącego getta.(PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska