W głosowaniu na kongresie SPD w Berlinie Gabriela poparło niespełna 75 proc. delegatów. To najgorszy wynik 56-letniego polityka od czasu, gdy w 2009 roku stanął na czele Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Dwa lata temu dostał 83,6 proc. głosów.
Zabierając głos po ogłoszeniu wyniku wyborów, Gabriel przyznał, że część członków partii uważa prowadzoną przez niego politykę za "nie dość lewicową". Podczas rozpoczętego w piątek zjazdu krytykowali go, m.in. za poparcie niemieckiej interwencji wojskowej w Syrii, przedstawiciele lewego skrzydła partii oraz młodzieżówka SPD - Juso.
W prawie dwugodzinnym przemówieniu programowym Gabriel poświęcił dużo miejsca zagrożeniom, na jakie wystawiona jest Unia Europejska ze strony nacjonalistycznej prawicy.
"Historyczny projekt socjaldemokratów jest kwestionowany i atakowany" - powiedział. Jak podkreślił, idea europejska jest atakowana "nie byle gdzie, lecz w samym sercu Europy".
Jak zaznaczył, kwintesencją tego projektu jest przekonanie, że "w pokoju możemy wspólnie kształtować lepsze życie lepiej niż w pojedynkę i przeciwko sobie". Polityk SPD ostrzegł, że "nacjonalizm, nietolerancja i rasizm prowadziły zawsze do chaosu i nędzy".
Gabriel: w Polsce usunięto flagi UE"Rozejrzyjcie się wokół siebie" - mówił Gabriel. "Prawica rządzi na Węgrzech i kwestionuje europejskie wartości. W Polsce wybory wygrali prawicowi narodowcy, a ich pierwszą czynnością urzędową było usunięcie europejskiego gwiaździstego sztandaru (flagi UE) z biur członków rządu" - kontynuował szef SPD.
Gabriel wymienił też Szwecję, Finlandię, Austrię i Wielką Brytanię wśród krajów, gdzie wzrastają wpływy prawicy. "We Francji - macierzy Europy i demokracji - Front Narodowy prowadzi kampanię wyborczą pod hasłem +narodowo+ i +socjalnie+" - oświadczył Gabriel, sugerując związki z niemieckim narodowym socjalizmem Adolfa Hitlera.
"Te ruchy zwracają się przeciwko wszystkiemu, czego my bronimy i co jest naszą tożsamością" - powiedział wicekanclerz. "Podział zamiast współpracy, wykluczanie zamiast integracji, nacjonalizm zamiast pojednania i współpracy między krajami, otwarty rasizm zamiast humanizmu i poczucia wspólnoty" - wymieniał.
Szef SPD obarczył Merkel współodpowiedzialnością za sukces prawicy we Francji. Jego zdaniem forsowana przez Berlin polityka oszczędnościowa wobec zadłużonej Francji doprowadziła do wzrostu popularności Marine Le Pen i jej Frontu Narodowego.
Gabriel oświadczył, że socjaldemokracja prowadzi w tych dniach "decydującą walkę" przeciwko nacjonalistycznej prawicy. "Powiedzmy zdecydowanie +nie+ wrogom Europy i ideom zwalczającym wolność" - zaapelował, dodając, że w obecnej chwili jest to najważniejsze zadanie dla wszystkich europejskich socjaldemokratów. "Potrzebny jest nam nowy internacjonalizm" - podkreślił.
"Kwestie socjalne są ładunkiem wybuchowym"W walce z nacjonalistami Europa powinna - zdaniem Gabriela - zmienić dotychczasową politykę. Wezwał do większego zaangażowania w rozwiązywanie problemów społecznych. "Kwestie socjalne są ładunkiem wybuchowym, który może wysadzić w powietrze nasz europejski dom" - ostrzegł, przypominając, że w UE 26 mln osób nie ma pracy.
Nawiązując do problemu uchodźców, szef SPD wyraził przypuszczenie, że brak solidarności z Niemcami ze strony innych krajów, które są obecnie skazane na pomoc, może być następstwem "zarozumialstwa" okazywanego przez Berlin innym stolicom podczas kryzysu w Grecji. "Niemiecka zarozumiałość mści się" - zacytował opinię niedawno zmarłego byłego kanclerza Helmuta Schmidta.
"Większość krajów, nie tylko mieszkańcy Europy Wschodniej, uważa, że zwariowaliśmy, dlatego nie chcą wziąć od nas uchodźców" - powiedział Gabriel. "Można nazwać taką postawę nie fair i niesolidarną, ale nie należy mieć złudzeń" - dodał. Szef SPD zastrzegł, że krajów, które sprzeciwiają się przyjęciu imigrantów, nie wolno wykluczać, lecz należy z nimi rozmawiać.
Jak zaznaczył, jest przeciwny ograniczeniu funduszy strukturalnych dla krajów odmawiających udziału w podziale uchodźców. "Jestem natomiast za tym, aby przyznać więcej pieniędzy tym krajom, które przyjmują imigrantów" - dodał.
Gabriel powiedział, że fakt, iż 70 lat po zakończeniu II wojny światowej Niemcy stały się "nadzieją milionów ludzi poszukujących bezpieczeństwa i przyszłości", świadczy o "fantastycznym postępie" dokonanym przez jego kraj.
W obecnym rządzie Gabriel piastuje stanowisko ministra gospodarki i energetyki. Zapowiedział, że w 2017 roku będzie kandydował na urząd kanclerza Niemiec.
W rządzie Merkel SPD jest mniejszym koalicjantem CDU. Szanse socjaldemokratów na samodzielne sprawowanie władzy są niewielkie. W sondażach poparcie dla SPD oscyluje od lat w okolicach 25 proc., podczas gdy chrześcijańskich demokratów CDU/CSU popiera ok. 40 proc. wyborców. (PAP)
lep/ akl/ mc/