Od 12 czerwca w Jastrzębskiej Spółce Węglowej trwa akcja protestacyjna, ogłoszona przez działające w spółce reprezentatywne organizacje związkowe. Dzień wcześniej rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska jej prezesa Daniela Ozona, czemu sprzeciwiali się związkowcy.
W oświadczeniu po jego odwołaniu przewodnicząca rady nadzorczej JSW Halina Buk poinformowała, że wśród przyczyn decyzji rady było m.in. nierealizowanie zobowiązań wynikających z umowy o zarządzanie, niewłaściwy nadzór nad spółkami grupy kapitałowej, nadmierne wydatki na wyjazdy służbowe, ograniczanie radzie dostępu do informacji przy podejmowaniu kluczowych decyzji, świadome wprowadzanie w błąd strony społecznej co do procesów prowadzonych w spółce, a w efekcie utrata zaufania rady nadzorczej.
W poniedziałek po godz. 11 związkowcy z JSW rozpoczęli protest na ul. Nowogrodzkiej przed siedzibą PiS. "Chcę powiedzieć tak, żebyście to zapamiętali: minister Tchórzewski, żeby zrealizować swoje cele, niszczy ludzi. Najpierw zniszczył dwóch członków zarządu, odwołując ich przez radę nadzorczą, nie dając żadnego uzasadnienia, ludzi, którzy nie wiedzieli o chodzi (...) Dobrych ludzi wyrzucił, a na koniec wyrzucił Ozona - to jest właśnie niszczenie ludzi bez żadnych zarzutów" - mówił szef "Solidarności" w JSW Sławomir Kozłowski.
Poniedziałkowy protest jest drugim protestem górników w tym miesiącu; pierwszy miał miejsce 11 czerwca. Związkowcy przekonywali wtedy, że w ich ocenie Ozon wyprowadził spółkę z zapaści finansowej, a także doprowadził do wypłacenia pracownikom zaległości finansowych.
Do protestu odniósł się 19 czerwca minister energii Krzysztof Tchórzewski. "Zaplanowany na 24 czerwca wyjazd do Warszawy z żądaniem mego odwołania, za to, że Rada Nadzorcza Spółki odwołała rozrzutnego prezesa JSW, napawa mnie ogromnym smutkiem. Przypomnę tylko, że w okresie jego kadencji dochodziło do nieprzemyślanych wydatków, pochopnych decyzji i braku współpracy z Radą Nadzorczą" - napisał w liście do załogi JSW.
Przedstawiciele związków złożyli petycję adresowaną do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w której proszą o "natychmiastową reakcję w sprawie przywrócenia normalności w Jastrzębskiej Spółce Węglowej". Zdaniem związkowców skandalem jest to, że "od początku tego roku akcje Jastrzębskiej Spółki Węglowej na giełdzie spadły o 32 proc., a od szczytu z początku 2018 roku aż o 58 proc.".
"Górnicy JSW, mieszkańcy Jastrzębia i Śląska do pana ministra Krzysztofa Tchórzewskiego już stracili zaufanie. Za chwilę stracą je także do partii, którą Pan kieruje. Jeśli nie chce Pan przed jesiennymi wyborami zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości, proszę nam pomóc. Los 26 tysięcy naszych pracowników i milionów Polaków leży w Pana rękach" - czytamy w petycji.
Związkowcy apelują w niej o podjęcie "najlepszych decyzji dla: Jastrzębskiej Spółki Węglowej, gospodarki i kraju". "Liczymy na odwołanie członków Rady Nadzorczej z ramienia ministerstwa, dymisję ministra Tchórzewskiego, odejście z ME Pani (Małgorzaty) Niezgody (dyrektor Departamentu Nadzoru i Polityki Właścicielskiej w ME - PAP) i Pana (Andrzeja) Burskiego (dyrektora Departamentu Kontroli i Audytu w ME) jako wyjątkowych szkodników JSW" - dodano.
Pod petycją podpisały się przedstawiciele trzech związków: ZOK Solidarność, ZZ Kadra oraz Federacji ZZG.
Protestujący zapowiedzieli, że na odpowiedź na złożoną petycję czekają do 6 lipca. Jeśli jej nie otrzymają pojadą do Katowic na konwencję PiS.
W JSW trwa obecnie postępowanie konkursowe, które ma wyłonić nowy zarząd spółki. O stanowisko prezesa ubiega się pięciu kandydatów, a w sumie na pięć stanowisk w zarządzie spółki kandyduje 13 osób. Rozmowy z kandydatami, które zdecydują o obsadzie stanowiska prezesa spółki i jego czterech zastępców, odbędą się w Warszawie 25 czerwca.
Obecnie zarządem spółki kieruje Robert Małłek, oddelegowany do pełnienia tej funkcji przez radę nadzorczą. Zarząd tworzą także wiceprezes ds. technicznych Tomasz Śledź oraz wiceprezes ds. pracowniczych, wybrany przez załogę Artur Wojtków.(PAP)
sno/ nmk/