Natomiast, jak podało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba (HZS), po tej stronie gór zginęła w czwartek jedna osoba.
Blisko 140 rannych po czwartkowej burzy w Tatrach trafiło do szpitali powiatowych w Zakopanem, Nowym Targu, Limanowej, Myślenicach, Suchej Beskidzkiej. Ranni są również w trzech szpitalach w Krakowie: Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu, Szpitalu Specjalistycznym im. Rydygiera w Krakowie oraz 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką.
W szpitalu powiatowym im. Jana Pawła II w Nowym Targu trzy osoby ciężko ranne przeszły w nocy operacje. Najciężej ranny 21-latek z urazami czaszkowo-mózgowymi czeka na operację - poinformowała w piątek PAP dyrektor ds. medycznych placówki.
Jak podkreślił wojewoda, z powodu specyfiki terenu górskiego, w którym doszło do wypadku, służby nie są w stanie na razie określić, kiedy zakończy się akcja ratownicza, ani jednoznacznie stwierdzić, czy wszyscy poszkodowani zostali już odnalezieni i uzyskali pomoc medyczną.
"Akcja jest bardzo nietypowa, więc nie jesteśmy w stanie określić godziny, kiedy ona się zakończy, ani ile działań pozostało jeszcze do wykonania. Są trudne warunki w górach, zbliżamy się do pory wieczornej - na pewno ratownicy pozostaną w górach tak długo, jak będzie potrzeba i jak będzie to możliwe" - podkreślił wojewoda.
"Służby działają i pracują, aby dotrzeć do wszystkich poszkodowanych. Nie wiemy ile osób może być jeszcze w górach" – stwierdził.
Wojewoda poinformował też, że rodziny osób poszkodowanych w Tatrach po polskiej stronie gór mogą dzwonić na specjalną infolinię pod numerami: (18) 201 71 00 i (18) 202 39 14.
Ćwik podał, że akcję w górach prowadzą ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) i Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR) przy wsparciu strażaków i policjantów. Do dyspozycji pozostają także funkcjonariusze Straży Granicznej, a na terenie Zakopanego zaangażowana jest także Straż Miejska.
W akcję zaangażowane są śmigłowce LPR oraz TOPR – dwa z nich transportują poszkodowanych z Hali Kondratowej na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu, a trzy pozostałe helikoptery LPR przewożą na swoich pokładach poszkodowanych do innych szpitali w Małopolsce. Część rannych prosto z lądowiska rozwożonych jest karetkami do szpitali.
Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego – podał wojewoda - podjęła także czynności związane z zamknięciem szlaków w rejonie Giewontu, po to, aby zabezpieczyć miejsce wypadku.
"Oczywiście nie wiemy do końca o tym, ile osób jeszcze może w górach pozostawać - to są tylko przewidywania czy domniemania" - mówił wojewoda i podkreślił, że dokąd wszystkie miejsca nie zostaną zbadane, ratownicy nie będą odstępować od akcji.
Do Zakopanego przyjechał premier Mateusz Morawiecki, który wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego.
Rzecznik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka, które koordynuje transport poszkodowanych podała, że w akcji bierze udział dziewięć zespołów ratownictwa medycznego (karetek) z: Zakopanego (2), Nowego Targu (2), Bukowiny Tatrzańskiej (2), Wróblówki, Sromowców i Krościenka. Zaangażowane są także trzy zespoły transportowe z Krakowa, cztery śmigłowce LPR, śmigłowiec TOPR.
Poszkodowani byli transportowani do szpitali w Krakowie, Nowym Targu i Zakopanem. W Nowym Targu, po badaniu, część osób przewożona jest do szpitali poza rejonem Podhala, aby przygotować się na ewentualne przyjęcie kolejnych pacjentów.
Jak przekazał wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Filip Zięba, do tragedii doszło w rejonie Giewontu. Podczas burzy piorun miał uderzyć w łańcuch na szlaku na Giewont, którego trzymają się turyści wchodząc na szczyt góry.
Metalowy krzyż na szczycie Giewontu często przyciąga wyładowania atmosferyczne. Przebywanie tam podczas burzy jest niebezpieczne, podobnie jak wędrowanie szlakami, które są uzbrojone w łańcuchy pomocnicze.
W czwartek rano w Tatrach świeciło słońce i panowały dogodne warunki do wędrówki, jednak zapowiadano burze. Prognozy pogody się sprawdziły i w miarę upływu dnia niebo nad górami zasnuły gęste chmury. Około południa rozpętała się gwałtowna burza.(PAP)
autor: Rafał Grzyb, Szymon Bafia
rgr/ szb/ mark/