![Fot. PAP/Mateusz Marek](/sites/default/files/styles/main_image/public/201911/kal.jpg?h=88a32aff&itok=ssh0u0YZ)
Sejm wybrał w ubiegłym tygodniu - zgłoszonych przez PiS - Krystynę Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Jakuba Stelinę na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Kandydatury zgłoszone przez PiS wywołały krytykę m.in. przedstawicieli opozycji. Przypominali oni m.in., że Piotrowicz był w PRL prokuratorem.
Wiceszef MS Sebastian Kaleta pytany w środę w Sejmie o Piotrowicza wyraził zadowolenie, że "w końcu media w Polsce dostrzegają fakt, że przynależność, nawet krótkotrwała, do PZPR stanowi rysę na karierze zawodowej konkretnej osoby", która musi się z tego tłumaczyć.
"O ile mi wiadomo, pan prezes (Andrzej) Rzepliński nie musiał się z tego tłumaczyć i szereg innych osób ważnych w Trybunale Konstytucyjnym również się z tego aktualnie nie musi tłumaczyć, a musi się tłumaczyć pan Piotrowicz" - wskazał.
Kaleta wskazał, że dzieki temu, że taka "okoliczność" jest przez media dostrzegana, można bardzo rzetelnie przyjrzeć się czynom poszczególnej osoby i dokonać oceny jej zachowań. "I o ile fakt bycia w PZPR przez pana Piotrowicza jest rzeczywiście skazą na jego życiorysie, to jednak zachowania, które są mu błędnie przypisywane przez niektóre media, nie miały miejsca" - podkreślił.
Kaleta podkreślił jednocześnie, że Piotrowicz zaczął awansować w strukturze prokuratury dopiero po '89 roku. "Materiały źródłowe, które czytałem w tej sprawie, wskazują na fakt, że przyczyną tego było godziwe zachowanie w trakcie procesów politycznych, które próbowno mu przekazywać, ale nie chciał ich prowadzić, pokazują, że nie był wiernie oddany uciskaniu Polaków w systemie komunistycznym" - dodał.
Stanisław Piotrowicz to prokurator, senator VI i VII kadencji oraz poseł PiS VII i VIII kadencji, który w minionej kadencji był szefem sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Piotrowicz kandydował w ostatnich wyborach parlamentarnych, jednak nie uzyskał mandatu posła.
W kończącej się kadencji posłowie opozycji wielokrotnie przywoływali kwestię pracy Piotrowicza w prokuraturze w l.80. i pytali np. o sprawę opozycjonisty z czasów PRL, działacza "S" Antoniego Pikula. Pod koniec 2016 r. TVN24 podał, że dotarł do akt IPN, z których wynika, że Piotrowicz podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko Pikulowi - który został oskarżony w stanie wojennym o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
Pytany o to, Kaleta powiedział, że "ze wstępnych informacji wynika, że przed 2015 rokiem oceniano tę sytuację, jako taką, która doprowadziła w konsekwencji do lepszej sytuacji osoby, której dotyczyła ta sprawa". "Potem pan Piotrowicz bardzo aktywnie brał udział w reformie sądownictwa i odnoszę wrażenie, że pewne interpretacje zdarzeń z tego powodu uległy zmianie" - powiedział. Dodał, że "osoba, o której mowa", "była aktywna politycznie po drugiej stronie niż PiS". "Historycznie stwierdzam, że przed 2015 rokiem te informacje były inaczej prezentowane, niż w czasie, kiedy pan Piotrowicz zajmował się reformą sądownictwa" - dodał.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w środowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" był pytany o ataki opozycji na Stanisława Piotrowicza, a także o to, czy jego przeszłość nie jest obciążeniem. Jego zdaniem, Piotrowicz, jest atakowany, ponieważ przeprowadzał reformę sądownictwa.
"Przecież wystarczy dokładnie sprawdzić, co robił w czasie stanu wojennego, w czasach PRL-u, przeczytać akta spraw, które prowadził. Nie zrobił nic złego, więcej - pomógł, co wymagało pewnej determinacji, gotowości do rezygnacji z awansów, zgody na degradację. To wcale niemało" - mówił Kaczyński. (PAP)
Autorka: Daria Kania
dka/ robs/