"Warunkujemy podpisanie porozumienia oszczędnościowego w PGG przedstawieniem planu naprawczego dla spółki, o którym zresztą mówił wicepremier Jacek Sasin podczas spotkania 21 kwietnia w Warszawie. Nie chcemy, żeby przedstawiano go nam po wyborach; chcemy, aby przedstawiono go już teraz, żeby górnicy, którzy będą wyrzekać się swoich wynagrodzeń, wiedzieli, co czeka tę firmę - czy firma jest w stanie przetrwać czy nie" - powiedział szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.
PGG nie skomentowała dotąd czwartkowego stanowiska związków. Zgodnie z przedstawionym w ub. tygodniu przez zarząd spółki projektem porozumienia antykryzysowego, od maja do lipca wymiar czasu pracy i wynagrodzenia miałyby być zmniejszone o 20 proc. Związkowcy odrzucili ten projekt, natomiast zarząd spółki odrzucił propozycję związków, które gotowe były zaakceptować postojowe w piątki, płatne w wysokości 60 proc. wynagrodzenia za ten dzień. W miniony wtorek związkowcy spotkali się w Warszawie z wicepremierem Jackiem Sasinem, który przekonywał ich do podpisania porozumienia. W czwartek związki ogłosiły, że są skłonne do jego podpisania, jednak wcześniej oczekują programu naprawczego dla firmy.
W swoim stanowisku związkowcy podkreślili, że "rozumieją powagę sytuacji i konieczność pilnego prowadzenia działań antykryzysowych w spółce, dlatego są skłonne podpisać z pracodawcą porozumienie antykryzysowe, którego celem jest ratowanie firmy i miejsc pracy".
"Jesteśmy przygotowani na to, żeby rozmawiać na temat działań antykryzysowych w firmie. Nie jesteśmy idiotami - widzimy, że jest kryzys, który dotyka wszystkich. Ale chcielibyśmy też, żeby załoga, od której dzisiaj oczekuje się, żeby oddała 20 proc. wynagrodzenia, wiedziała, że wyrzeczenia, które poniesie, będą skutkowały na przyszłość" - tłumaczył Hutek po czwartkowym spotkaniu górniczych central.
"Zasadnicze wątpliwości strony społecznej dotyczące projektu porozumienia przedstawionego przez zarząd PGG są związane z faktem, iż temu porozumienia nie towarzyszą żadne dodatkowe obwarowania gwarantujące załodze, że ich wyrzeczenia przyniosą zakładany efekt. Nie wiemy, czy po trzech miesiącach obowiązywania porozumienia, pracodawca nie wysunie propozycji dalszego obniżania wynagrodzeń i skracania tygodnia pracy czy też redukcji zatrudnienia, uzasadniając to koniecznością ratowania pozostałych miejsc pracy w spółce" - napisali związkowcy w przekazanym zarządowi PGG stanowisku.
"Mamy obawy, że zgoda na porozumienie niezawierające żadnych gwarancji funkcjonowania kopalń i zakładów zrzeszonych obecnie w Polskiej Grupie Górniczej co najmniej na dekadę, może być faktycznie zgodą na dalsze obniżanie wynagrodzeń i ograniczanie zatrudnienia w kopalniach i zakładach PGG. Dlatego strona społeczna oczekuje, że podpisanie porozumienia antykryzysowego w PGG zostanie poprzedzone uzgodnieniem i rozpoczęciem wdrażania programu naprawczego w firmie" - oświadczyli szefowie działających w PGG związków.
Zdaniem reprezentantów central związkowych z PGG, "tylko kompleksowo prowadzone działania antykryzysowe, połączone z programem naprawczym w firmie mogą zyskać akceptację załogi, gdyż dają nadzieję na skuteczność podjętych działań, a tym samym pozwalają na wiarę w sens wyrzeczeń, jakie będą ponosić pracownicy PGG rezygnując z istotnej części swoich wynagrodzeń".
Jak podkreślił w czwartek szef górniczej Solidarności, program naprawczy dla PGG powinien być spójny z anonsowanym wcześniej przez resort aktywów państwowych programem dla górnictwa i szeroko rozumianej energetyki, a także z rządowym Programem dla Śląska. "Jako Solidarność chcielibyśmy, żeby w tym programie znalazły się przede wszystkim zapisy zawarte w Programie dla Śląska, które mówią np. o rozwoju nowego podmiotu produkującego ciepło - tzw. Śląskiego Ciepła, oraz o rozpoczęciu deklarowanych i zapisanych w tym programie nowych proekologicznych inwestycji w energetyce" - powiedział Hutek, przypominając m.in. o projekcie pilotażowej elektrowni opartej na zgazowaniu węgla.
Związki oczekują też rzetelnego bilansu energetycznego kraju, z którego - jak mówił przewodniczący - powinno wynikać, ile węgla będzie potrzebować w kolejnych latach polska energetyka oraz czy pozwoli to przetrwać PGG i innym spółkom górniczym.
O tym, że związki zawodowe nie podpiszą porozumienia cięcia płac w PGG dopóki nie będzie programu dla spółki i gwarancji dla dalszego funkcjonowania spółki, jeszcze przed opublikowaniem wspólnego stanowiska 13 związków, informował w osobnym stanowisku związek Sierpień'80.
"Strona społeczna nie może przyzwolić na szantaż i dalszy brak wizji funkcjonowania największej w Polsce spółki węglowej. Rządowi premiera Mateusza Morawieckiego i zarządowi PGG dajemy czas do końca miesiąca kwietnia br. na przedstawienie programu naprawczego spółki, co wprost koresponduje z porozumieniem z 20 lutego 2020 roku, pod którym podpisał się także wicepremier, szef MAP Jacek Sasin. Po zapoznaniu się z nim związki zawodowe podejmą stosowne decyzje. Nie może być wyrzeczeń bez programu i przyrzeczeń" - poinformował związek.
Zgodnie z odrzuconą przez związkowców propozycją zarządu, po ograniczeniu czasu pracy i wynagrodzeń o 20 proc., dzięki dofinansowaniu z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, PGG zyskałaby 70 mln zł miesięcznie, dodatkowo przez obniżenie płac oszczędziłaby 55 mln zł miesięcznie, ograniczenie wydatków operacyjnych i inwestycyjnych przyniosłoby 70 mln zł miesięcznie, a łączny efekt ekonomiczny pakietu wynosiłby ok. 195 mln zł każdego miesiąca i 585 mln zł po kwartale. W wariancie proponowanym wcześniej przez związkowców oszczędność byłyby ok. 100 mln zł miesięcznie mniejsze.
Wyliczono, że jeżeli spółka nie podejmie proponowanych przez zarząd działań, a zapotrzebowanie na węgiel jeszcze spadnie, PGG będzie przynosiła 240 mln zł strat miesięcznie. Jak relacjonowali związkowcy, podczas wtorkowego spotkania z wicepremierem Sasinem w Warszawie jako alternatywę dla zaproponowanego przez zarząd pakietu antykryzysowego wskazywano możliwość ogłoszenia upadłości likwidacyjnej PGG. Resort aktywów państwowych nie skomentował tej informacji.
W środę zarząd PGG poinformował, że od 1 maja Grupa na miesiąc zawiesi wykonanie części kontraktów na roboty zlecone w kopalniach oraz na dzierżawę maszyn i urządzeń górniczych. Spółka powiadomiła kontrahentów o wystąpieniu tzw. siły wyższej, niezależnej od stron umowy. "Okoliczności te prowadzą do przymusowego, niemożliwego do przewidzenia wcześniej oraz niezależnego od PGG SA ograniczenia planowanych działań" - napisali pełnomocnicy zarządu w pismach do partnerów spółki.
Grupa argumentuje, że epidemia spowodowała istotne obniżenie zapotrzebowania na rynku energii elektrycznej, co bezpośrednio wpłynęło na ilość obieranego z kopalń węgla. "Kluczowi odbiorcy naszego produktu w sposób bezprecedensowy i na niespotykaną dotychczas skalę zmniejszyli zapotrzebowanie na dostawy węgla i wezwali spółkę do renegocjowania warunków dostaw" - zawiadamia spółka, oceniając, iż obecnie niemożliwe jest jeszcze określenie realnego poziomu kontraktów z energetyką.(PAP)
autor: Marek Błoński
mab/