Węgry: operacja uratowała gorylowi życie

2020-06-24 18:16 aktualizacja: 2020-06-24, 18:20
Samiec goryla. Fot. PAP/EPA/NEIL HAL
Samiec goryla. Fot. PAP/EPA/NEIL HAL
Operacja jamy ustnej, przeprowadzona przez specjalistów na gorylu górskim w parku zoologicznym w mieście Nyiregyhaza na północnym wschodzie Węgier, uratowała zwierzęciu życie – poinformowała w środę weterynarz Ildiko Jaros na konferencji prasowej.

Opiekunowie 24-letniego samca o imieniu Djumbha, który waży ponad 180 kg, zauważyli, że ich podopieczny ma trudności z gryzieniem i połykaniem pokarmu. Zwierzę miało nabrzmiały język i nie jadło swoich ulubionych owoców, a nawet miało problemy z piciem wody. Opiekunowie obawiali się, że może to później spowodować u niego poważniejsze trudności z oddychaniem. Dlatego po dwóch dniach obserwacji postanowili poddać go operacji pod narkozą.

Weterynarze nie wiedzieli dokładnie, czego szukać, więc po uśpieniu zwierzęcia zrobiono mu zdjęcia rentgenowskie jamy ustnej i szyi, które nie wykazały żadnych zmian, a następnie badanie USG, które ujawniło u nasady języka ogromny ropień. Jego wielkość zagrażała nie tylko prawidłowemu odżywianiu zwierzęcia, ale także jego oddychaniu.

Z mierzącego 5-6 cm wykwitu odciągnięto strzykawką blisko 50 ml płynu, po czym – jak powiedziała weterynarz – niemal natychmiast chrapliwy oddech goryla stał się lżejszy. Zabiegiem kierowała Jaros, a uczestniczyli w nim także ludzki chirurg jamy ustnej oraz radiolog.

Jaros powiedziała, że ponieważ zwierzęcia nie można było podłączyć do respiratora, lekarze musieli być gotowi w razie komplikacji do ewentualnego przeprowadzenia tracheotomii.

Jeszcze w trakcie operacji goryl zaczął się budzić, weterynarze podali mu więc dożylnie dodatkowy środek usypiający. Według Jaros operacja była obarczona bardzo dużym ryzykiem z powodu skomplikowanego procesu poddawania ssaków naczelnych narkozie.

Djumbha dobrze zniósł zabieg, który wykonano trzy tygodnie temu. Okazało się jednak, że największe trudności nastąpiły później. Zwierzę musiało przez pewien czas przyjmować antybiotyki, ale z ogromną wprawą wydłubywało je spośród różnych smakołyków.

Po długich eksperymentach zadziałało podawanie antybiotyku rozpuszczonego w płynie o bardzo silnym zapachu.

Djumbha w ciągu kilku dni całkowicie wyzdrowiał i goście zoo mogą znowu obserwować, jak ze smakiem zajada podawane mu pożywienie.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ kib/