Media w Rosji nie podały szczegółów rozmowy prezydentów. Również BiełTA, która powołuje się na służby prasowe Łukaszenki, nie przekazała konkretów.
Wcześniej w sobotę Łukaszenka powiedział, że ma zamiar skontaktować się z Putinem ze względu na zagrożenie "nie tylko dla Białorusi".
"Trzeba się skontaktować z Putinem, prezydentem Rosji, abym mógł z nim teraz porozmawiać, dlatego, że to już jest zagrożenie nie tylko dla Białorusi (...) Dzisiaj ochrona Białorusi to nie mniej, niż ochrona całej naszej przestrzeni, Państwa Związkowego (Białorusi i Rosji - PAP), i przykład dla innych. Jeśli Białorusini nie wytrzymają, to ta fala potoczy się tam" - mówił Łukaszenka.
Białoruski przywódca oświadczył także, że władze w Mińsku czytały "poradniki kolorowych rewolucji" i widzą, co się dzieje". W kraju widoczne są "elementy ingerencji z zewnątrz"; ludzie w większości nie rozumieją, że są sterowani - przekonywał.
Zapewnił, że władze "dobrze widzą" to, co dzieje się pod powierzchnią i nie należy ich usypiać "pokojowymi akcjami i demonstracjami".
Łukaszenka dementował także doniesienia o swej śmierci i chorobie; o tym, że uciekł z kraju i że ma dom w Moskwie.
W dniach po wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia i wybuchu tam protestów powyborczych nie podawano oficjalnych informacji o jakichkolwiek rozmowach Putina i Łukaszenki. Przy czym, gospodarz Kremla jako jeden z pierwszych przywódców złożył przywódcy Białorusi gratulacje z powodu wygranej.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)