Zdaniem Sasina potrzebny jest program naprawczy dla PGG i w tej sprawie prowadzone są rozmowy. "Rozmawiamy o tym programie naprawczym. On będzie trudny, bo tutaj nie ma łatwych rozwiązań. My inaczej niż nasi poprzednicy z PO i PSL-u nie będziemy niczego narzucać siłą. (...) Będziemy rozmawiać do momentu aż znajdziemy najlepsze rozwiązania. Rozmawiamy ze stroną społeczną ze związkami zawodowymi" - podkreślił Sasin.
"Szukamy również możliwości wsparcia finansowego zewnętrznego, chociaż cała sytuacja związana z koronawirusem nie jest zawiniona przez Polską Grupę Górniczą, stąd zabiegany w tej chwili o wsparcie ze strony Polskiego Funduszu Rozwoju na bardzo znaczącą kwotę, która pozwoli firmie przetrwać najbliższe miesiące” - zapowiedział Sasin.
Wicepremier dodał, że trzeba też szukać rozwiązań, które spowodują, że PGG będzie rentowna również w następnych latach i "nie będzie produkować węgla ponad miarę, czyli nie będzie produkować węgla, którego nie da się sprzedać". "Musimy to skorelować z zapotrzebowaniem z polskiej energetyki" - stwierdził Sasin.
Wicepremier przyznał, że Polska Grupa Górnicza znalazła się bardzo trudnej sytuacji. "Można powiedzieć, że ma zapchane zwały, nie ma gdzie tego węgla składować, nie ma komu sprzedać. Do tego dochodzą zobowiązania finansowe, które trzeba spłacić" - zaznaczył.
"Musimy myśleć dzisiaj w kategoriach takich, i tak rozmawiamy z partnerami społecznymi, kiedy tak naprawdę będzie koniec węgla w polskiej gospodarce. Chcemy, żeby to było jak najpóźniej. Unia Europejska postawiła rok 2050 jako ten zakończenia używania węgla w energetyce. My chcemy, żeby to było dłużej, ale z wielu przyczyn osiągnięcie tego dłuższego okresu będzie trudne, również z tego względu, że dzisiaj praktycznie nie ma możliwości inwestowania w energetykę węglową" - podkreślił.
Sasin był pytany, czy jego zdaniem zamykanie kopalń węgla to dobry pomysł i czy Polska powinna od węgla odchodzić, a także, czy to UE powinna o tym decydować.
Według wicepremiera nie osiągnie się efektu czystszego powietrza ograniczając zużycie węgla jedynie w Europie, podczas gdy Rosja, Chiny, Indie czy USA są poza tymi regulacjami. "Ja jestem absolutnie przekonany, że my nie mamy tu do czynienia z racjonalną polityką i gospodarką, którą włodarze UE prowadzą. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju ideologią, która powoduje, że często racjonalna, merytoryczna dyskusja jest niezwykle utrudniona" - zauważył.
"A z naszego, polskiego punktu widzenia ona jest tym bardziej utrudniona, przez to, że my jesteśmy krajem w tym zagadnieniu dość osamotnionym w UE. I o ile udaje nam się nam budować skuteczne sojusze - tak jak udało nam się zablokować choćby kwestie uchodźcze, kiedy próbowano nam narzucić kwoty uchodźcze, (...) udało nam się te projekty zablokować. Podobnie w tej chwili te rozmowy dot. praworządności z budżetem, też udało nam się bardzo mocno ostrze tej polityki stępić - o tyle. Natomiast w tym przypadku kraje, które nas tradycyjnie wspierają, jak kraje Grupy Wyszehradzkiej, niestety nie chcą sprzeciwić się tej polityce narzucanej z Brukseli" - dodał wicepremier.
Ocenił, że z punktu widzenia interesu Polski "najlepsze byłoby umożliwienie nam w dalszym ciągu korzystania z naturalnego zasobu jaki jest węgiel". "I my zrobimy wszystko i robimy wszystko, by przynajmniej ten okres odchodzenia od węgla wydłużyć, licząc, że być może w pewnym momencie nastąpi korekta tej polityki, gdy okaże się, że ta polityka prowadzi do skutków bardzo złych dla gospodarki europejskiej" - dodał Sasin.
Na początku sierpnia prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys mówił, że PFR jest gotów udzielić pomocy spółkom z branży górniczej, jeśli spełnią one warunki i przedstawią wiarygodne plany, które pokażą, że są w stanie wrócić do rentowności i ustabilizować swoją sytuację finansową.
Plan naprawczy dla górnictwa ma być do końca września wypracowany przez zespół ds. transformacji górnictwa do końca września tego roku. Ma on wypracować propozycje koniecznych zmian w sektorze wydobywczym węgla kamiennego. (PAP)