Senat - KO o polityce zagranicznej rządu: amatorska i nieskuteczna; PiS - zgodna z ważnymi dla Polski wartościami

2020-09-30 15:19 aktualizacja: 2020-09-30, 16:41
Senatorowie na sali obrad drugiego dnia posiedzenia Senatu w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak
Senatorowie na sali obrad drugiego dnia posiedzenia Senatu w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak
Polityka zagraniczna prowadzona przez rząd jest amatorska i nieskuteczna, jej wynikiem jest coraz większe osamotnienie Polski w UE i świecie - przekonywali w środę podczas debaty senatorowie KO; według senatorów PiS polityka ta jest zgodna z ważnymi dla Polski wartościami.

Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w zastępstwie szefa MSZ Zbigniewa Raua przedstawił w środę Senatowi informację MSZ na temat stanu polskiej dyplomacji. Jak wyjaśnił, Rau nie mógł być osobiście w Senacie z uwagi na umówioną wcześniej wizytę międzynarodową. Jabłoński oświadczył, że Polska jest dzisiaj bezpiecznym krajem dzięki polityce, którą prowadzimy.

Szef senackiej komisji spraw zagranicznych Bogdan Klich (KO) przekonywał, że "podstawowym błędem PiS jest to, że zaciera różnice pomiędzy polityka zagraniczną i wewnętrzną". "Uprawiacie ją bardziej na użytek wewnętrzny, budujecie koncepcje nieskuteczne za granicą, ale próbując skutecznie oddziaływać na obywateli, przekonując, że osiągacie cele, których nie osiągacie, że jesteście sprawni, kiedy nie jesteście, że wzmacniacie polską pozycję za granicą, podczas gdy naprawdę ją osłabiacie" - ocenił.

Według Klicha pozycja Polski na świecie "jest gorsza, zachwiała się za sprawą rządów PiS; Polska jest osłabiona i bardzo często osamotniona". "Macie jeszcze szansę zmienić polską politykę zagraniczną i wyprowadzić Polskę z osamotnienia" - zwrócił się do MSZ senator.

Podkreślił, że KO zgadza się z rządem "co do utrzymania silnego sojuszu z USA", ale uważa, że warunki powinny być bardziej partnerskie, a Polacy - być godnymi partnerami w dwustronnych relacjach. Zarzucał też PiS, że zmarginalizowało pozycję Polski w UE, podobnie jak - jego zdaniem - zmarginalizowane zostało uczestnictwo Polski w różnych inicjatywach unijnych. Według Klicha wpływ na to mają "problemy (Polski) z praworządnością".

Klich zarzucał też PiS pogorszenie relacji Warszawy z Kijowem i Moskwą. Wyraził zadowolenie, że "w sprawach białoruskich nadrabiamy zaległości i rząd wprowadził opozycję do współpracy".

Szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki przekonywał, że szefowie MSZ mówią prawdę dopiero wtedy, gdy są zwalniani, tak jak były minister Jacek Czaputowicz, "który powiedział, że w resorcie nie został ktokolwiek, kto miałby cokolwiek wspólnego z dyplomacją". "To symbol upadku polskiej polityki zagranicznej, rozumianej jako wysiłki za granicą o wzmacniania państwa i gospodarki" - powiedział senator.

Jak ocenił poza obecnym szefem MSZ Zbigniewem Rauem "nie ma w resorcie nikogo, kto by się znał na tej robocie". "Tymczasem szef MSZ przysłał dziś zastępcę, którego całe doświadczenie sprowadza się do 10 miesięcy jako podsekretarza stanu" - dodał Bosacki. Dlatego, przekonywał, senatorowie nie usłyszeli wiele o stanie polskiej dyplomacji, który, jak ocenił, jest zły.

Według Bosackiego jedną z przyczyn takiego stanu jest to, że "z resortu są rugowani prawdziwi fachowcy, a dziesiątki ambasadorów w krajach unijnych jest stopniowo usuwanych z MSZ". Przekonywał, że w związku z tym część w budżecie unijnym dla Polski jest niższa i brak jest sukcesu naszego kraju w sprawie pracowników delegowanych. Zdaniem senatora KO "polityka zagraniczna rządu jest amatorska i nieskuteczna", także w kwestiach polityki wschodniej, w tym Białorusi.

Bosacki krytykował też to, że Polska nie zgłosiła w tym roku swoich kandydatów do unijnej dyplomacji, bo nie ma fachowców z niezbędnymi kwalifikacjami. "Dlatego w przyszłym roku nie będzie przyjętego żadnego Polaka do unijnej dyplomacji" - mówił senator KO. Jak zaznaczył, wszystkie te działania wskazują na to, że "celem jest pełzający polexit" oraz to, że "gdy interes partyjny kłóci się z narodowym, PiS wybiera interes partyjny".

Zdaniem wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego (PSL-Kukiz'15) polityka PiS wpisuje się w cele rosyjskie, zakładające wewnętrzne skłócenie zachodnich sojuszników i sąsiadów, przedkładając doraźną politykę wewnątrzkrajową nad interes kraju i Europy.

Inaczej kwestie dotyczące polskiej polityki zagranicznej komentowali senatorowie PiS, m.in. Jan Maria Jackowski, który uznał, że testem dla rządu będzie to, czy będzie w stanie "obronić” nasz przed uzależnieniem wydawania środków unijnych od kwestii praworządności. Przekonywał, że ten sam mechanizm może być też zastosowany np. w kwestiach dotyczących spraw światopoglądowych.

Jerzy Czerwiński (PiS) podkreślił, że w polityce międzynarodowej "Polska wybija się na niepodległość, dlatego jest jej dziś trudno na arenie międzynarodowej". "Władze niektórych państw kiedyś mogły naszemu krajowi narzucać swoją wolę poprzez jasne lub niejasne wpływy, sterować przebiegiem polskiej polityki, a na arenie międzynarodowej mieć wiernego sojusznika, który zawsze opowie się za ich interesem. Tak, to się zmieniło. I to się niektórym nie podoba" - mówił senator.

Jak zaznaczył, polska polityka zagraniczna "ma być zgodna z polską racją stanu, interesem polskich obywateli, polskich przedsiębiorców". "Tak po prostu będzie i do tego trzeba się przyzwyczaić" - mówił senator PiS.

Michał Seweryński (PiS) podkreślał znaczenie Grupy Wyszehradzkiej. Jak dodał, działania Polski w ramach V4 pokazują, że nasz kraj nie jest w pełni osamotniony. Zapewnił,, że dla PiS i Polaków dziś ważne są wartości takie jak m.in. prawa rodziny, zatem rząd prowadzi odpowiednią do tego politykę. (PAP)

autorka: Wiktoria Nicałek