Plan otwierania danych publicznych zawarty jest w przygotowywanym w Kancelarii Premiera Programie otwierania danych na lata 2021-2027. Według KPRM Program powinien zostać przyjęty w formie uchwały rządu jeszcze w tym roku.
W ocenie Alka Tarkowskiego propozycje zawarte w Programie są krokiem w dobrym kierunku, ale powinny iść znacznie dalej.
"W dzisiejszej gospodarce dostęp do danych jest źródłem przewagi konkurencyjnej. W modelu otwartych danych, publicznie dostępne zbiory są podstawą dla nowych usług i produktów. To szczególnie ważne w rozwoju sektora sztucznej inteligencji, mającego duży potencjał dla polskiej gospodarki" - uważa Tarkowski.
Zdaniem eksperta wśród decydentów zajmujących się tą kwestią w resorcie cyfryzacji, a teraz w KPRM, jest świadomość tego potencjału i coraz więcej danych publicznych jest sukcesywnie udostępniana do ponownego wykorzystania. "Od lat obserwuję i bardzo kibicuję tym działaniom, bo widzę zrozumienie problemu. Nowy Program, podobnie jak wcześniejsze inicjatywy czy portal dane.gov.pl tworzą ramy i narzędzia do udostępniania danych, które dawałyby szanse na zajęcie przez nasz kraj pozycji lidera, jeśli chodzi o ponowne wykorzystanie danych publicznych" - powiedział.
Według niego problem w tym, że ta dobra wola to za mało. "Kłopoty pojawiają się bowiem przede wszystkim w momencie wdrażania Programu, czyli faktycznej publikacji danych, bo to wymaga aktywności podmiotów, które te dane generują, a one niekoniecznie chcą w tym procesie uczestniczyć" - zauważył. W rezultacie - ocenił - cały proces postępuje zbyt wolno, danych jest zbyt mało, a ich jakość jest często "mizerna", przez co traci m.in. polska gospodarka.
Jak mówił, opór przed udostępnianiem danych bierze się z różnych źródeł: część instytucji nie ma funduszy na ten cel, przygotowanie danych do udostępnienia jest żmudne, nie wszyscy rozumieją sens tych działań, niektóre mają nieodpowiednie systemy albo np. zarabiały na ich udostępnianiu, więc nie chce oddawać danych "za darmo".
"Problem jest też z jakością zamieszczanych danych. Od lat mówi się o tym, że dane powinny być udostępniane w odpowiednim formacie: plików tekstowych, ale nadal wiele danych zamieszczanych jest w nieodpowiednich formatach, przez co mimo że teoretycznie otwarte, są tak naprawdę nieprzydatne dla biznesu. Bardzo dużo zasobów jest na bardzo niskim poziomie dostępności" - powiedział Tarkowski.
Przygotowywany w KPRM Program zakłada dwa nowe kierunki otwierania danych: przez przedsiębiorstwa i samorządy.
"W interesie publicznym jest udostępnianie danych do ponownego wykorzystywania także przez sektor prywatny, dlatego wydobycie danych od biznesu uważam za bardzo potrzebne, ale jednocześnie bardzo trudne. W Polsce ten temat jak na razie właściwie nie istnieje, choć przykłady innych państw pokazują, że jest to możliwe: np. w Finlandii dane udostępnia np. sektor drzewny" - zwrócił uwagę Tarkowski.
Jego zdaniem większe szanse na sukces ma projekt udostępniania danych przez samorządy, choć i tu jesteśmy raczej na początku drogi. "Gdy patrzy się na statystyki pokazujące, że tylko kilkadziesiąt samorządów udostępnia dane, to pojawia się skala wyzwania. Poza tym, jeśli jakieś jednostki już dane publikują, to rzadko robią to na dużą skalę. Przykład to portal Dane po warszawsku - dobrze, że coś na nim jest, ale trudno uznać go za kopalnię pomysłów dla biznesu" - powiedział.
W ocenie Tarkowskiego, choć proponowany przez rząd Program zawiera wiele potrzebnych rozwiązań, to nie zawiera recepty na przełom. "Program tylko rozbudowuje znane rozwiązania, ale nie oferuje jakieś nowej metody czy narzędzia, które zamieniłoby ten długi i mozolny marsz w lawinę otwierania danych" - wskazał ekspert. (PAP)
autor: Małgorzata Werner-Woś