Od dwóch tygodni Hamilton dzielił rekord liczby zwycięstw z Niemcem Michaelem Schumacherem, który wygrał 91 wyścigów w latach 1991-2012.
Drugie miejsce w pierwszym w historii wyścigu na torze w pobliżu Portimao zajął jego kolega z teamu Valtteri Bottas, a trzeci był Holender Max Verstappen (Red Bull).
Hamilton, który jest coraz bliżej zapewnienia sobie siódmego w karierze tytułu, startował z pole position, ale niespodziewanie niedługo po starcie spadł na trzecie miejsce, za Bottasa i Hiszpana Carlosa Sainza jr (McLaren).
Później jednak był bezkonkurencyjny - nie tylko odzyskał prowadzenie, ale też wypracował prawie 26 s przewagi nad Finem. Zdublował wszystkich kierowców oprócz Bottasa, Verstappena i czwartego na mecie reprezentanta Monako Charlesa Leclerca (Ferrari).
"Piszesz na nowo podręczniki do historii. 92, Lewis. 92" - powiedział Brytyjczykowi przez radio szef teamu Mercedes Toto Wolff.
"Minie trochę czasu, zanim to do mnie dotrze. Zawdzięczam to tym wszystkim ludziom tutaj i w fabryce. Praca z nimi to zaszczyt" - odpowiedział Hamilton.
Bottas zapewnił, że nie "oddał" koledze z teamu pozycji.
"Oczywiście, że próbowałem się bronić, ale nie mogłem nic zrobić. Zabrakło mi dziś dobrego rytmu i nie bardzo wiem, dlaczego tak było, jeśli mam być szczery" - przyznał Fin.
W klasyfikacji generalnej Brytyjczyk ma już 256 punktów, a drugi Bottas traci do niego 77. Do końca sezonu można zdobyć jeszcze najwyżej 105, zatem Hamilton może rozstrzygnąć losy rywalizacji o tytuł już 1 listopada na torze Imola we Włoszech.
Bez zdobyczy punktowej niedzielną rywalizację zakończyli zawodnicy Alfa Romeo Racing Orlen, którego rezerwowym kierowcą jest Robert Kubica. Fin Kimi Raikkonen zajął 11., a Włoch Antonio Giovinazzi - 15. miejsce.
Był to pierwszy od 24 lat wyścig o GP Portugalii. Ostatnio rywalizowano na torze w Estoril. Otwarty w 2008 roku obiekt w regionie Algarve na południu kraju w niedzielę zadebiutował w roli gospodarza rundy mistrzostw świata F1. (PAP)