Portal wprost.pl podał, że liderzy Konfederacji z partii KORWiN wypłacili sobie z góry po 90 tys. zł pensji, gdy pojawiło się ryzyko, że majątek tego ugrupowania może przejąć państwo.
"Były to pensje w 2019 r. dla części członków prezydium ugrupowania Korwin-Mikkego. Problem w tym, że gdy pieniądze były wypłacane, to ciało statutowe miało zarejestrowany w sądzie inny skład od tego, którego członkom zapłacono pieniądze. Istniało też realne ryzyko, że nowe prezydium nie zostanie nigdy zarejestrowane, a partia zostanie zlikwidowana i jej majątek przejmie Skarb Państwa. Dopiero 8 maja 2019 r. sytuacja została prawnie uporządkowana" - podkreślono w artykule.
"To nie oznacza jeszcze, że wypłaty były nieuprawnione"
Dr Tomasz Gąsior z Krajowego Biura Wyborczego powiedział PAP, że te kwestie są przedmiotem analizy podczas badania sprawozdania finansowego partii KORWiN.
Jak mówił, partia KORWiN na początku stycznia i lutego 2019 r. wypłaciła tym osobom wynagrodzenia w kwotach miesięcznych, natomiast 20 lutego 2019 r. wypłacono im wynagrodzenia za 10 pozostałych miesięcy 2019 r. "Samo wypłacenie wynagrodzeń – czy to dla członków partii, czy członków prezydium partii, czy też dla innych osób świadczących na rzecz partii określone usługi – nie oznacza jeszcze, że było to nieuprawnione" – podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że ostateczną uchwałę w sprawie sprawozdania za rok 2019 Państwowa Komisja Wyborcza wyda w najbliższym czasie.
Wprost.pl wskazał, że "po 108 300 zł trafiło na konta posłów Konfederacji Janusza Korwin-Mikkego i Konrada Berkowicza oraz Sławomira Mentzena (nie dostał się do Sejmu). 49 260 zł wypłacono sekretarzowi Konfederacji, zarazem ówczesnemu skarbnikowi partii KORWiN, Marcinowi Sypniewskiemu".
Sprawa dotyczy tylko partii KORWiN
Pieniądze pochodziły - jak wskazano - z subwencji partii KORWiN, która w wyborach parlamentarnych 2015 r. uzyskała 4,76 proc. głosów, co sprawiło, że przyznano jej ok. 4,2 mln zł rocznie (przez cztery lata).
Do tych doniesień odniósł się lider partii KORWiN. "Ależ oczywiście! Natychmiast porobiliśmy z góry wszelkie możliwe zakupy i wypłaciliśmy pensje na tyle, na ile pozwalało prawo - do końca roku" - napisał Janusz Korwin-Mikke na Twitterze. "Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy tego nie zrobili. Uwaga: to dotyczy tylko partii KORWiN, Konfederacja nie ma z tym nic wspólnego!!" - zaznaczył polityk. (PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska