W rozmowie w Polskim Radiu 24 o sprzecznych relacjach i opiniach na temat zamieszek podczas środowego Marszu Niepodległości oraz działaniach policji, polityk PiS podkreślił, że szczegółowy opis wydarzeń jest ustalany i wymaga wyjaśnień, ale - jak przekonywał - "podstawowy obraz jest zupełnie jasny".
Antoni Macierewicz o protestach po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji
"To jest część struktury wydarzeń, która zaczęła się barbarzyńskim, brutalnym, wulgarnym atakiem (środowisk związanych z ideologią) LGBT" - ocenił polityk. Jak dodał, celem jest to, "aby przeprowadzić pucz w Polsce, atakować kościoły, niewinnych ludzi, całą infrastrukturę psychologiczno-społeczną".
Wiceprezes PiS dowodził, że ta struktura wydarzeń "była tworzona przez ostatnie lata z dużym, pozapolskim, wkładem finansowym, organizacyjnym i ludzkim" i została "uruchomiona" po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
Protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego to "kontynuacja puczu i strategii, która ma obalić rząd"
Pytany, czy może to być "kontynuacja puczu i strategii, która ma obalić rząd", co było widoczne kilka lat temu m.in. podczas kryzysu w 2016 roku w Sejmie, Macierewicz odparł, że "w pewnym sensie tak". Zwrócił też uwagę na szczególną sytuację międzynarodową, która towarzyszy realizacji tej strategii.
"To się dzieje w sytuacji, w której Unia Europejska chce zmienić swój kształt polityczno-ideowy, w którym Unia Europejska i Komisja Europejska, przede wszystkim Parlament Europejski, chcą narzucić pozostałym krajom jednolitą strukturę zarówno prawną - podporządkowując organy prawne danych państw centrali brukselskiej - ale także ideową - narzucając wszystkim państwom UE ideologię LGBT, jako ideologię, która ma być szczególnie chroniona i szczególnie promowana" - powiedział wiceprezes PiS.
Macierewicz przekonywał również, że celem ostatnich wydarzeń w kraju jest "rozbicie polskiego narodu". "Mają one na celu przeciwstawienie patriotycznej młodzieży i młodzieży w ogóle, rządowi. Mają na celu doprowadzenie do upadku rządu, ale przede wszystkim do zakwestionowania patriotyzmu polskiego i polskiej jedności narodowej, i siły, która została wydobyta z Polaków przez długie lata walki o niepodległość, a szczególnie przez wybory w 2015 roku" - podkreślił wiceprezes PiS. (PAP)